Katarzyna Warnke: Decyzja Trybunału Konstytucyjnego dotknęła kobiety
Katarzyna Warnke podkreśla, że niedawna decyzja Trybunału Konstytucyjnego łamie prawo kobiet do decydowaniu o własnym ciele. Zaznacza, że razem z mężem, aktorem Piotrem Stramowskim, solidaryzują się ze strajkującymi kobietami.
Piotr Stramowski tłumaczy, że głośne wsparcie protestu uważa za swój obywatelski obowiązek. Aktor czuje potrzebę, by sprzeciw wyrazić publicznie i tym samym okazać, że nie zgadza się z patriarchalnymi poglądami panującymi w Polsce.
22 października 2020 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis uchwalony w 1993 roku dopuszczający aborcję w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. To wywołało protesty w całej Polsce. Kobiety masowo wyszły na ulicę, by sprzeciwić się odbieraniu im praw.
- Wielu z nas kieruje się starymi wzorcami, które już nie są aktualne. To patriarchalne podejście, które mówi, że mężczyzna jest silny i jego miejsce jest powyżej kobiety. Ja się z tym nie zgadzam i uważam, że powinniśmy dążyć do równości - mówi w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle Piotr Stramowski.
Zaznacza, że społeczeństwo bardzo często utożsamia go z postaciami policjantów oraz silnych mężczyzn, które zdarza się mu grać. Dlatego tym bardziej pragnie stanowczo sprzeciwić się patriarchatowi, który tak intensywnie obecny jest w umysłach Polaków. Chciałby pokazać, że mężczyźni wspierają kobiety i walczą o ich dobro razem z nimi.
- Kobiety nie miały łatwo przez setki, a nawet tysiące lat. Teraz to się może zmienić. Nie jest to jednak zmiana nagła. Postępuje powoli i podejrzewam, że może potrwać nawet ponad wiek. Wierzę jednak, że będzie miała miejsce. Działania osób publicznych, również mężczyzn, mogą zmienić panujące patriarchalne podejście - podkreśla aktor.
Katarzyna Warnke zaznacza, że decyzja Trybunału Konstytucyjnego dotknęła ją osobiście. Zwraca uwagę, że działania rządu są nielogiczne, ponieważ władza w żaden sposób nie pomaga ludziom z niepełnosprawnością. Rodziny nie dostają żadnego wsparcia i często traktowane są z pogardą.
- To forma rewolucji, która się do tej pory nie zdarzyła. Decyzja Trybunału, a właściwie pseudo-Trybunału Konstytucyjnego jest dla mnie bolesna jak nic innego, co wydarzyło się w trakcie mojego dorosłego życia. To jest po prostu niehumanitarne. To kompletnie nienowoczesne podejście i zamach na rodzinę - mówi.
Aktorka tłumaczy, że decyzja Trybunału Konstytucyjnego niesie ze sobą ogromne konsekwencje. Jeśli społeczeństwo zgodzi się na nią, otworzy władzy furtkę do nowych, jeszcze bardziej drastycznych postanowień. Dlatego właśnie tak ważne jest, aby nie milczeć, lecz wyrażać swój sprzeciw, jednocząc się z kobietami, które biorą udział w protestach.
- Nie możemy patrzeć na medycynę tak, jakby się nie rozwinęła przez te kilkadziesiąt lat. W ten sposób blokuje się również edukację seksualną oraz antykoncepcję. To niczym wizja podręcznych z popularnego serialu. Stosunek do kobiety jako do reproduktora nas zezwierzęca - zaznacza Katarzyna Warnke.
Aktorka ma nadzieję, że Polki nie przestaną walczyć o swoje prawa. Zaznacza, że tylko w ten sposób w społeczeństwie równowaga będzie możliwa do osiągnięcia. Solidaryzuje się ze strajkiem i sprzeciwia wobec decyzji TK.
- Zryw jest przede wszystkim zrywem młodych ludzi. Nareszcie mają powód, żeby wyjść na ulice. Decyzja Trybunału Konstytucyjnego dotknęła kobiet o różnych poglądach. Ta siła się nie zatrzyma i bardzo się z tego cieszę. Być może dojdzie do jakichś zmian - tłumaczy.