Karolina Gorczyca: Dlaczego ludzie zabierają dzieci w wysokie Tatry?
Karolina Gorczyca, znana z filmów "Miłość na wybiegu", "Skrzydlate świnie" i serialu "Czasu honoru" i "Szadź 2", jest mamą 10-letniej córki i 3-letniego syna. Ostatnio aktorka wybrała się w Tatry i przy tej okazji skrytykowała rodziców, którzy zabierają tam swoje małe dzieci. Miała rację?
Podczas przemierzania górskich szlaków Karolina Gorczyca widziała na trasie rodziców z małymi dziećmi. Zbulwersowało ją to, że dorośli zabierają swoje pociechy na tak trudne trasy.
Karolina Gorczyca narzuciła sobie mordercze tempo. Wciągu pięciu dni postanowiła zaliczyć: Giewont, Czerwone Wierchy, Dolina Pięciu Stawów, Świnica i Rysy. Udało się?
Podczas wędrowania aktorka podzieliła się na swoim Instagramie pewną refleksją.
"Być może niektórych urażę tym wpisem, być może dam do myślenia. Ale zupełnie nie rozumiem, dlaczego ludzie zabierają dzieci w wysokie Tatry, na szczyty, gdzie trudność ma dorosły człowiek, we względnej formie fizycznej lub nawet wysportowany" - stwierdziła Gorczyca.
"Dziś weszłam na Świnicę, 2300 m n.p.m. Proszę mi nie mówić, że to łatwy szczyt. Każdy kto tak twierdzi, albo nie ma wyobraźni, albo nie zależy mu na życiu. Jestem osobą sprawną, w miarę odważną, na formę fizyczną narzekać nie mogę, ale ta wysokość i skala trudności zrobiły na mnie wrażenie, ręce mi się trzęsły, a gdy patrzyłam w dół, kręciło mi się w głowie. Do tego łańcuchy i strome podejścia nad przepaściami. Chwila nieuwagi i można spaść. Jak taką trasę ma zrobić 6-7 latek?" - pisze aktorka.
"Pytam, po co? Tatry mają masę przepięknych, łatwiejszych szlaków, na których nie da się stracić życia. Ludzie, jeśli kochacie swoje dzieci, nie zabierajcie ich w wysokie Tatry na szczyty. To jest nieodpowiedzialne. Piszę do Was jako mama dwójki dzieci. Bezpieczeństwo ponad wszystko!" - dodała.
Fani przyznali jej absolutną rację. Pojawiło się kilka głosów, że szczególnie nieodpowiedzialni są rodzice z niemowlakami w nosidełkach. Przecież zawsze można się potknąć...
Aktorce nie udało się zrealizować swego planu. Na Rysy nie weszła, ale i tak jest z siebie dumna.
"Zmęczona, obolała, zrelaksowana, naładowana, spełniona i szczęśliwa. Tak kończę mój pięciodniowy challenge tatrzański. To fakt, narzuciłam sobie mocne tempo i poprzeczkę postawiłam wysoko. Ale tak już mam. Lubię poznawać nowe i przesuwać granice. (...) Nie udało mi się wejść na Rysy, ale dziś w ramach nagrody pocieszenia weszłam na Starorobociański Wierch. Rysy muszą na mnie poczekać" - napisała na swym Instagramie.
Na koniec zaapelowała: "Pamiętajcie wychodząc w góry - mierzcie siły na zamiary, uważajcie na siebie i dzieci. Góry są siłą. Czerpcie z nich ile możecie. Z rozwagą i pokorą".