Kalina Jędrusik: Była jak rajski ptak
Zachwycała jako Jesienna Dziewczyna śpiewająca w Kabarecie Starszych Panów. Oburzała głębokimi dekoltami, dosadnym językiem i oryginalnymi poglądami. Kalina Jędrusik łączyła wielki talent z charyzmą.
Czarowała spojrzeniem kocich oczu, zmysłowymi ustami kuszącymi obietnicą pocałunków, smukłą talią, biustem... Szokowała.
- Była zjawiskiem niezwykłym. Należała do tych kobiet, które prowadząc życie całkowicie jawne, otwarte, nie poddane żadnym kłamstwom, noszą w sobie jakąś tajemnicę - mówił o niej Gustaw Holoubek. To prawda, bo postać Kaliny Jędrusik nie poddaje się żadnym definicjom.
Bogini seksu, królowa estrady, mroczna femme fatale, której nie był w stanie oprzeć się żaden mężczyzna. - Nie wyobrażam sobie życia bez seksu. Brak seksu to kalectwo, które trzeba leczyć - mówiła, wzbudzając powszechne oburzenie. Jednak jej prowokacyjne zachowanie i kreacja wampa, tak często traktowane serio, były świadomie budowanym wizerunkiem. Dziś najmocniej pamięta się o tym, jak Kalina Jędrusik "gorszyła" w peerelowskiej telewizji, pokazując się w 1962 roku z krzyżykiem na mocno odsłoniętym biuście. Sama tak to wspominała: - Słyszałam, że pan Gomułka rozbił telewizor, kiedy zobaczył moje omdlewające spojrzenie. Mimo to, a może właśnie dzięki temu artystka była bardzo popularna. Właśnie w 1962 r. zdobyła Złotą Maskę w plebiscycie Expresu Wieczornego na najpopularniejszą aktorkę telewizyjną. Głosowało na nią 113 tys. osób.
Czy dzisiaj uchodziłaby za skandalistkę? - Dlaczego miałaby nią zostać? Co ona takiego robiła? - dziwił się Janusz Głowacki, w którego debiutanckiej sztuce "Cudzołóstwo ukarane" aktorka zagrała w Teatrze STS w 1972 roku. - Nie ma nic gorszego niż oceny miernot i kołtunów - stwierdziła natomiast Magdalena Zawadzka, koleżanka Kaliny z Teatru Polskiego w latach 1985-90. - To oni właśnie przypięli jej taką łatkę. Kalina była po prostu sobą. Osobowością wyrastającą ponad przeciętność.
Kocie spojrzenie, bujny dekolt, miękkie ruchy i głos dziewczynki. Była wyrazista, ale oprócz uroku seksbomby posiadała ogromny talent aktorski. Teatr był jej ogromną pasją, a kamera ją kochała. Niestety, mnóstwo intrygujących teatralnych ról Kaliny Jędrusik nie zostało zarejestrowanych. Natomiast świetne kreacje filmowe, jak komediowa rola w "Lekarstwie na miłość", zostały przyćmione przez występ w "Ziemi obiecanej" Andrzeja Wajdy. Słynna erotyczna scena w salonce, którą reżyser ocenzurował po latach, położyła się cieniem na dorobku aktorki. Niesłusznie! Lucy Zuckerową zagrała drapieżnie, ale widownia, zamiast docenić jej aktorski talent, uznała, że zaprezentowała na ekranie siebie. Kobietę zepsutą i godną potępienia.
- Po "Ziemi obiecanej" przeżyłam szok - przyznała gwiazda po latach. - Starszy mężczyzna, który dostrzegł mnie w supersamie, wykrzykiwał, iż nie powinnam pokazywać się wśród przyzwoitych ludzi, nawet napluł mi pod nogi. To przykre, a zarazem intrygujące, że tacy ludzie nie wierzą w siłę talentu aktora, natomiast przypisują mu cechy, których nie ma - dodawała zdumiona. Późniejsza tajemnicza dziewczyna z legendarnego Kabaretu Starszych Panów i niezapomniana Holly Golightly ze "Śniadania u Tiffany’ego" po ukończeniu krakowskiej PWST dostała angaż w Teatrze Wybrzeże. Kierownikiem literackim sceny był uznany pisarz Stanisław Dygat.
Zobaczył ją tam w sztuce "Nie igra się z miłością" (1954) Alfreda de Musset i choć miał żonę oraz 9-letnią córkę, uległ urokowi młodziutkiej gwiazdy. Codziennie oglądał ją z loży, a po występie przynosił naręcza kwiatów. Fascynacja Kaliną była tak silna, że zostawił rodzinę i gdy przedstawiał ją kolegom, mówił: "Moja nowa żona", choć nie miał jeszcze rozwodu z poprzednią. Oczarowanie Kaliny pisarzem zaczęło się wcześniej dużo wcześniej. Oczytana córka nauczyciela i przedwojennego senatora Henryka Jędrusika była tak zachwycona twórczością Dygata, że na egzaminy do szkoły teatralnej przygotowała fragment "Jeziora Bodeńskiego". Pobrali się w 1954 roku i wkrótce przyjechali do Warszawy. Znajomi porównywali ich do Arthura Millera i Marilyn Monroe.
- Byli najwspanialszym, najbardziej niezwykłym małżeństwem, jakie znam. Bez grama obłudy i kłamstwa.Jak z dobrej literatury amerykańskiej, a nie z naszej rzeczywistości - mówił reżyser Kazimierz Kutz. - Ta miłość miała wymiar cudownej apokalipsy - przyznał. Tworzyli związek otwarty. Dygat przyzwalał żonie na zdrady i akceptował jej kolejnych kochanków. Na tej liście byli: tyczkarz Włodzimierz Sokołowski, jej teatralni partnerzy: Tadeusz Pluciński, Władysław Kowalski, operator Wiesław Rutowicz i muzyk Wojciech Gąssowski. Ona też wysyłała męża na randki, denerwując się, jak wypadł. - Przeżyłam kilka szalonych romansów, niedużo. No, kiedyś policzyłam, pięć - przyznała aktorka. - To wcale nie jest dużo na całe życie. Nie umiałam ich ukryć, żer dla legendy...
Stanisław Dygat zmarł na serce w 1978 roku. Zakończyło się ich 24-letnie małżeństwo. Po jego śmierci w aktorce dokonała się przemiana. Chodziła na msze i z żarem śpiewała pieśni religijne. Nie dostawała już propozycji zawodowych. - Nie chciano mnie, nie umiano wykorzystać mojej urody i zdolności. Wyskubana zostałam z kolorowych piórek - przyznała z żalem w jednym z wywiadów. Jej ostatnią rolą była postać nauczycielki śpiewu w "Podwójnym życiu Weroniki" Kieślowskiego (1991).
Osamotniona zaczęła otaczać się psami i kotami choć ze względu na swoją astmę, nie powinna ich trzymać w domu. Nie słuchała zaleceń i przestróg lekarzy. Zaczęła się leczyć dopiero po ataku choroby w styczniu 1991 roku. 7 sierpnia przyszedł kolejny, już go nie przeżyła... - To była osoba, która wiedziała, że na tym świecie wszystko jest możliwe i niczego nie można nazwać: na pewno i ostatecznie - powiedziała o niej jej chrześnica, Magda Umer.
JBJ