Julian Sands nie żyje. Przed śmiercią ostrzegał przed tym, co go zgubiło
W minionym tygodniu potwierdzono, że nie żyje aktor Julian Sands, który zaginął w styczniu w górach południowej Kalifornii. Po wielu miesiącach poszukiwań udało się znaleźć i zidentyfikować jego szczątki. Teraz media przypominają, że w swoim ostatnim wywiadzie gwiazdor przestrzegał przed niebezpieczeństwami, jakie czyhają w górach.
Jak podał portal "Variety", Julian Sands pół roku przed swoim zaginięciem udzielił wywiadu portalowi "Radio Times". Wypowiedział się w nim na temat wspinaczki górskiej, którą określił mianem "ukojenia i egzystencjalnej negacji samego siebie". Jednocześnie przestrzegał przed niebezpieczeństwami, jakie niesie ta aktywność fizyczna. "Jeśli ktoś potrafi sobie radzić z niebezpiecznymi górami, to z pewnością poradzi sobie też z życiem aktora, bo te dwie rzeczy się uzupełniają" - powiedział.
We wspomnianym wywiadzie aktor przyznał, że w ostatnich latach chodzenie na górskie wyprawy stało się bardziej ryzykowne. "Część kolegów, z którymi wspinałem się po górach, przestało tam chodzić. Po części dlatego, że z powodu zmian klimatycznych ściany skalne stały się znacznie bardziej niestabilne, a po części z powodu wieku. Jeśli naprawdę nie masz na to ochoty, nie koncentrujesz się na wspinaczce, jeśli nie jesteś w nią całkowicie zaangażowany, staje się o wiele bardziej niebezpieczna. Staje się o wiele bardziej zniechęcającym doświadczeniem" - tłumaczył.
Sands przyznał też, że podczas wcześniejszych wypraw doświadczył niebezpiecznych sytuacji. "W górach bywały upiorne chwile, których byłem świadkiem. W końcu byłem w miejscu, w którym tak wiele osób straciło życie. Czy to na Eigerze, czy to w Andach. Można natknąć się na ludzkie szczątki, a to bywa mrożące krew w żyłach. Niekoniecznie nadnaturalne, bo mowa o czymś co jest aż nadto naturalne, powiedziałbym, że hipernaturalne. Stoisz w obliczu natury, a ona ukazuje ci całą swoją siłę. Może przenieść nas przez próg nadwrażliwości do królestwa sił natury" - wspominał aktor.
Świadomość ryzyka nie uchroniła Juliana Sandsa przed wypadkiem. W chwili zaginięcia miał 65 lat. Był doświadczonym wspinaczem, ale - jak podają eksperci - tej zimy warunki pogodowe były nadzwyczaj niestabilne i groźne.
Przypomnijmy, że w minioną środę władze kalifornijskiego hrabstwa San Bernardino potwierdziły, że ludzkie szczątki, które odnaleziono kilka dni wcześniej, należały właśnie do Juliana Sandsa.
Sands ostatni raz widziany był 13 stycznia, w okolicy Mount Baldy w górach San Gabriel, między Los Angeles a San Bernardino. Szybko rozpoczęto poszukiwania, ale z powodu zagrożenia lawinowego i złych warunków atmosferycznychsłużby musiały przerwać prace. W kolejnych miesiącach poszukiwania wielokrotnie wznawiano, także przy użyciu helikopterów i dronów.
W zeszłym tygodniu służby poszukiwawcze wydały komunikat, w którym zapowiedziały dalsze działania, mające na celu odnalezienie Sandsa. W komunikacie, cytowanym m.in. przez Sky News, poinformowano, że wysłano ponad 20 członków ekipy poszukiwawczej, funkcjonariuszy biura szeryfa Fontany oraz ratowników West Valley Search and Rescue.
Tym razem poszukiwania koncentrowały się wokół terenu, gdzie po raz ostatni zarejestrowano położenie telefonu aktora. " Niestety, nie znaleziono nic, co doprowadziłoby do odkrycia Sandsa" - przekazano.
Choć pogoda utrudniała ekipom poszukiwawczym kontynuowanie akcji, ratownicy zapewniali, że chcą doprowadzić sprawę do końca i będą kontynuować działania. Możliwe, że nie będą już do tego zmuszone, a ciało aktora zostało właśnie odnalezione.
Julian Sands urodził się w 1950 roku. Jest aktorem filmowym, telewizyjnym i teatralnym. Często grywa czarne charaktery. Jego pierwszą dużą rolą był udział w mini-serialu "A Married Man" (1981) z Anthonym Hopkinsem. Kinowa kariera Sandsa rozwinęła się, po roli fotografa Jona Swaina w dramacie "Pola śmierci" (1984) Rolanda Joffe'a.
Publiczność najbardziej kojarzy go z postacią czarnoksiężnika z filmu s-f "Warlock" (1989) Steve'a Minera. W jego bogatej filmografii znajdują się też takie pozycje, jak m.in. "Pokój z widokiem" (1986) Jamesa Ivory'ego, "Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest" (1988) Krzysztofa Zanussiego, "Słońce także nocą" (1989) braci Taviani, "Pająki" (1990) Franka Marshalla, "Nagi lunch"(1991) Davida Cronenberga, "Mężowie i kochankowie" (1992) Mauro Bologniniego, "Uwięziona Helena" (1993) Jennifer Lynch, "Zostawić Las Vegas" (1995) Mike'a Figgisa i "Million Dollar Hotel" (2000) Wima Wendersa.