Julia Roberts ma dosyć bycia gwiazdą
Julia Roberts twierdzi, że nie różni się niczym od przeciętnych ludzi. Mimo Oscara na koncie i bycia ulubienicą Ameryki, 45-letniej aktorce nie podoba się traktowanie jej jak gwiazdy.
"Ludzie powinni zrozumieć, że nie ma we mnie niczego wyjątkowego. Wykonuję wspaniałą pracę, ale szukam tego samego, co inni - bycia zrozumianym, szanowanym i kochanym" - mówi Julia Roberts.
"Nienawidzę być na piedestale, nienawidzę nadawania mi tych sztucznych tytułów. Jestem zwyczajna" - dodaje.
Gwiazda filmów "Notting Hill", "Pretty Women", "Raport Pelikana", "Ulubieńcy Ameryki" czy "Erin Brockovich", pojawiająca się jeszcze niedawno w kilku produkcjach rocznie i należąca do czołówki aktorskiej Hollywood, zrezygnowała z życia w świetle reflektorów, kiedy założyła rodzinę.
Julia Roberts z mężem Dannym Moderem, który jest operatorem filmowym, mają 8-letnie bliźniaki Hazel i Phinnaeus oraz 6-letniego syna Henry'ego. Aktorka przyznaje, że nie przypomina dawnej siebie.
Julia Roberts spędziła ostatnio sporo czasu na planie filmu "August: Osage County". Aktorka często latała samolotem pomiędzy planem w Oklahomie, a domem w Nowym Meksyku. Jak sama przyznaje, było to bardzo trudne i uciążliwe.
"Czułam się oderwana od rzeczywistości, zagubiona. Nie mogłam spać. Tęskniłam za rodziną. Zdałam sobie sprawę, że nie jestem już tą samą osobą co wcześniej. Nie jestem przyzwyczajona do podróżowania po świecie w pojedynkę" - wyznała.
Aktorka stwierdziła, że obecnie najbardziej lubi poświęcać się życiu rodzinnemu. "Kiedy zdarza się rola, która mnie zainteresuje, poświęcam się natomiast pracy. Lubię taką harmonię" - dodała.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!