Jubileusz Cezarego Pazury
Cezary Pazura obchodzi w tym roku 25-lecie pracy artystycznej. W niedzielny (16 października) wieczór w Sali Kongresowej odbył się uroczysty jubileusz, na który przybyli przyjaciele aktora.
Wraz z Pazurą na scenie wystąpili m.in.: Kabaret Ani Mru Mru, Łowcy.B, Kabaret Moralnego Niepokoju, Paweł Małaszyński, Jerzy Kryszak, Andrzej Grabowski i gospodarz imprezy - Piotr Bałtroczyk.
W niedzielę wieczorem, jako "niespodzianki" dla Pazury, przybyli także Olaf Lubaszenko, Paweł Wilczak i Jan Nowicki.
"Po 25 latach spełniło się moje marzenie. 25 lat temu byłem w Sali Kongresowej na dużym występie Zenona Laskowika i, jako młody student Szkoły Teatralnej, pomyślałem sobie, że też bym chciał kiedyś stanąć na tej scenie. Wystarczyło raptem 25 lat pracy i dziś stoję na tej scenie, a za sobą mam wielkie litery, które układają się w moje nazwisko... To bardzo przejmujący moment" - powiedział Cezary Pazura.
Niedzielny spektakl trwał ponad cztery godziny, a publiczność zgromadzona w Sali Kongresowej śmiała się do rozpuku...
"Jestem zaskoczony, że mija czwarta godzina naszych wygłupów, a ludzie siedzą i się bawią. To wielka przyjemność" - stwierdził Pazura.
"Jestem zaskoczony, że przyszło tu tylu moich przyjaciół i jest tyle niespodzianek. Nie jestem aktorem, który umie improwizować i chyba było widać moje wzruszenie" - dodał artysta.
Na pytanie, czego można życzyć mu na te 25 lat pracy artystycznej, odpowiedział: "Żeby udało mi się godnie, pracowicie i z sukcesem przeżyć następne 25 lat".
Przyjaciel Pazury, Jan Nowicki, przekonywał natomiast, że gwiazdor "13 posterunku" nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
"Czarek to cały czas młody chłopak i jeszcze dużo przed nim" - powiedział słynny "Wielki Szu".
"Sam pamiętam jak miałem 50 lat. Wtedy robiono mi benefis w Tetrze Stu w Krakowie. 50 lat to żaden wiek. Z tego, co ja pamiętam, to ani 40, 50 ani nawet 60 lat nie powodowało u mnie jakiejś szczególnej refleksji" - dodał Jan Nowicki.
"Czarek jest w bardzo mocnym uderzeniu. Jest wszechstronnie uzdolniony. Realizuje się, jako producent, jako artysta estradowy, filmowy. Chciałbym go zobaczyć np. w Molierze w teatrze. On jest wspaniałym aktorem i dla takich aktorów jak on, wiek nie istnieje. Lata u mężczyzny bardzo często dodają pozytywów. Młody facet, który nie ma życia zapisanego na twarzy wygląda jak pupa niemowlęcia" - stwierdził Nowicki.
- Ja sam mam 72 lata, gram w dwóch teatrach, piszę, śpiewam, ruszam się i tańcuję... Potem nawet robi się to wszystko żwawiej, żeby udowodnić, że nie minął czas" - wyznał artysta.
"Ktoś mu powiedział, głównie kalendarz, że ma 50 lat. To jest żaden wiek. Jest zdrowy, wysportowany, ma małe dziecko, piękną żonę. To wszystko prowadzi go prostą drogą do męskiego raju" - powiedział aktor i dodał: "Traktowanie przemijania w kategorii smutku jest czymś idiotycznym. Mężczyzna, który się tym martwi nie jest mężczyzną".