Reklama

Józef Hen z Nagrodą Specjalną Stowarzyszenia Filmowców Polskich

Józef Hen, pisarz i scenarzysta, został laureatem Nagrody Specjalnej Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Nazwiska wszystkich laureatów poznamy 16 grudnia podczas uroczystej gali 10. edycji Nagród SFP przyznawanych przez Zarząd Stowarzyszenia filmowcom, których praca przyczyniła się w wyjątkowy sposób do rozwoju polskiej kinematografii.

Józef Hen, pisarz i scenarzysta, został laureatem Nagrody Specjalnej Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Nazwiska wszystkich laureatów poznamy 16 grudnia podczas uroczystej gali 10. edycji Nagród SFP przyznawanych przez Zarząd Stowarzyszenia filmowcom, których praca przyczyniła się w wyjątkowy sposób do rozwoju polskiej kinematografii.
Józef Hen /Archiwum prywatne /materiały prasowe

Na podstawie prozy Józefa Hena, który współpracuje z kinematografią od 1958 roku, powstały m.in. głośne filmy: "Krzyż walecznych", "Nikt nie woła", "Kwiecień", "Bokser i śmierć", "Prawo i pięść", a także popularne seriale telewizyjne.

Józef Hen urodził się 8 listopada 1923 roku w Warszawie na Nowolipiu, w rzemieślniczej rodzinie żydowskiej. Zamiłowanie do opowiadania historii przejawiał od dzieciństwa. Wychowałem się w kinie - wyznaje. Swoje pierwsze scenariusze układał z fotosów filmowych. W wieku 9 lat miał debiut literacki w Małym Przeglądzie Janusza Korczaka. II wojnę światową spędził w ZSRR. Mimo starań, nie dostał się do armii Andersa. Do kraju wrócił z 2. Armią LWP.

Reklama

- Kiedy w 1947 roku ukazała się moja pierwsza książka "Kijów, Taszkient, Berlin", filmowcy uznali, że piszę jak dla kina. Niestety, nastał socrealizm, do którego się nie nadawałem - mówi Józef Hen. Pobyt pisarza we Lwówku Śląskim zaowocował nowelą "Wdowa po Joczysie". Po niej Hen napisał opowiadanie "Bokser i śmierć". Zanim sfilmował je Słowak Peter Solan, zwróciło ono uwagę zespołu "Kadr", który zaprosił Hena do współpracy. I tak w 1958 roku powstał "Krzyż walecznych" Kazimierza Kutza, oparty na nowelach Hena, w tym "Wdowie po Joczysie", i jego scenariuszu. Film był udanym debiutem reżysera i scenarzysty.

"Dawaj coś następnego" - usłyszał Hen w "Kadrze". Dał zatrzymaną przez cenzurę (aż do upadku komuny!) powieść "Nikt nie woła". Kutz nakręcił według niej słynny film. Za bliskie ideału ekranizacje swoich utworów pisarz uważa "Kwiecień" Witolda Lesiewicza, serial Grzegorza Warchoła "Królewskie sny" oraz popularny western Jerzego Hoffmana i Edwarda Skórzewskiego "Prawo i pięść", poruszający - w ślad za powieścią Hena "Toast" - problem osadnictwa po wojnie na ziemiach zachodnich. - Z Henem pracowałem też przy "Starej baśni". Darzę go szacunkiem, sympatią, dziękuję mu za wszystko, co wniósł do moich filmów - mówi Hoffman. 

- Kiedy adaptowałem na ekran klasykę, "Granicę" Zofii Nałkowskiej, sfilmowaną przez Jana Rybkowskiego, czy "Chama" Elizy Orzeszkowej dla Laco Adamika, nie trzymałem się niewolniczo pierwowzoru, ale zawsze zadawałem sobie pytanie, czy moja adaptacja zadowoliłaby autora - zaznacza Józef Hen. Za wzorowe ekranizacje własnych scenariuszy uznaje serial Warchoła "Życie Kamila Kuranta" oraz film Ewy i Czesława Petelskich "Don Gabriel", o wyobrażonym starciu dwóch intelektualistów we wrześniu 1939 roku, których pierwowzorami byli Karol Irzykowski i Tadeusz Boy-Żeleński. - W przypadku "Dwóch żeber Adama" zainspirował mnie autentyczny konflikt - dodaje. Sam próbował reżyserować własne scenariusze w "Autobusach jak żółwiach" (wspólnie z Wadimem Berestowskim) oraz Perłach i dukatach (TV).

Na sfilmowanie czeka wiele książek Hena: powieści "Milczące między nami", "Odejście Afrodyty", "Bruliony profesora T.", "Pingpongista", wspomnienia "Nowolipie", dzienniki "Nie boję się bezsennych nocy" i "Dziennik na nowy wiek", biografie Montaigne’a, Boya-Żeleńskiego i Stanisława Augusta Poniatowskiego, szereg opowiadań. - Józefa Hena cenię przede wszystkim za jego książki. Wiele można się z nich dowiedzieć, bo autor ma fascynującą biografię i fenomenalną pamięć - mówi reżyser Janusz Majewski. 

Hen wciąż wiedzie aktywne życie literackie. Od lat otwiera warszawski festiwal "Żydowskie Motywy". Przypomina, że jeszcze do niedawna towarzyszył mu w tym Andrzej Wajda. - Odczuwam troskę i życzliwość SFP, do którego należę od 1966 roku - podkreśla. Pisarz został odznaczony Złotym Medalem Zasłużony Kulturze - Gloria Artis (2006). Jest też laureatem Nagrody m.st. Warszawy (2009). - Najważniejsze, że choć filmy oglądam teraz głównie w telewizji, pozostaję kinomanem - konstatuje z uśmiechem.

Nagrody Stowarzyszenia Filmowców Polskich przyznawane są od 2007 roku. Ich powstaniu towarzyszyła obowiązująca do dziś idea, by statuetki trafiały w ręce nie tylko tych przedstawicieli filmowych zawodów, którzy stoją na pierwszej linii - reżyserów, operatorów - ale także tych, którzy pozostając nieco w cieniu, mają ogromny wpływ na ostateczny kształt dzieła filmowego - dźwiękowców, montażystów czy scenografów.

Wśród zdobywców Nagród SFP w poprzednich latach są m.in.: reżyser filmów animowanych Witold Giersz, montażystka Irena Choryńska, kierownik produkcji Zygmunt Król, operator Wiesław Zdort, reżyser Sylwester Chęciński, scenograf i kostiumolog Wiesława Chojkowska, operator dźwięku Halina Paszkowska czy Jerzy Płażewski - krytyk filmowy, historyk i teoretyk sztuki filmowej.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy