Jolanta Lothe: Największa seksbomba PRL-u. "Bardzo mnie ten wizerunek uwierał"
Jolanta Lothe nazywana była w latach 70. XX wieku największą seksbombą PRL-u. Widzowie pamiętają aktorkę z ról w takich kultowych filmach, jak "Potop", "Rejs" czy "Brunet wieczorową porą". Nigdy nie udało jej się zrobić wielkiej kariery na miarę talentu.
Jolanta Lothe zagrała w wielu filmach uznawanych dzisiaj za kultowe. Można było ją zobaczyć w takich produkcjach, jak "Potop", "Rejs", "Brunet wieczorową porą", "Doktor Ewa" czy "Polskie drogi".
W pamięci polskich widzów zapisała się jednak jako uwodzicielska blondynka o obfitych kształtach. Przez lata postrzegana była przede wszystkim przez pryzmat urody. Walczyła z tą opinią - bezskutecznie. "Bardzo mnie ten wizerunek uwierał" - mówiła aktorka. "Reżyserzy uparcie wpatrywali się w mój dekolt, nie dostrzegając nic innego" - żaliła się w jednym z wywiadów.
Nigdy nie udało jej się zrobić wielkiej kariery na miarę talentu. 1 kwietnia mija rok od śmierci aktorki. Jak rozwijała się jej kariera?
Jolanta Lothe urodziła się 19 kwietnia 1942 roku w Wilnie. W 1966 roku ukończyła studia na PWST w Warszawie. Od 1989 roku, wraz z mężem Piotrem Lachmannem, prowadziła eksperymentalny "Videoteatr Poza", który ma swoją siedzibę w Pałacyku Szustra w stolicy.
Zadebiutowała przed kamerą w 1964 roku w filmie Jerzego Skolimowskiego "Walkower". Potem pojawiła się w małych rolach w serialach "Barbara i Jan" oraz "Czterej pancerni i pies". Zazwyczaj występowała na kinowym ekranie w drugoplanowych rolach. Tak było w filmie "Julia, Anna, Genowefa...", "Polowanie na muchy" Andrzeja Wajdy czy "Kłopotliwy gość" Jerzego Ziarnika.
Swoją pierwszą główną rolę miała zagrać w kultowym dzisiaj "Rejsie" Marka Piwowskiego. Z początkowych planów jednak nic nie wyszło, a improwizacja na planie komedii wysunęła na pierwszy plan postaci naturszczyków. W efekcie Lothe przypadła w udziale niewielka rólka "dziewczyny przechadzającej się w strojach kąpielowych", a lepiej pamiętamy z "Rejsu" mamę aktorki, Wandę Stanisławską-Lothe, która wcieliła się w postać żony inżyniera Mamonia (Zdzisław Maklakiewicz).
Sporą popularność przyniosła Jolancie Lothe rola siostry Genowefy Kłoś w serialu "Doktor Ewa". Jeszcze lepszą kreację stworzyła w "Polskich drogach" (jako żona granego przez Kazimierza Kaczora głównego bohatera), za którą uhonorowano ją Nagrodą Przewodniczącego Komitetu do spraw Radia i Telewizji.
Wciąż grała jednak drugi plan i nie dostawała ciekawych propozycji. Kiedy na początku lat 80. jej kariera nieco przybladła, wycofała się z kina i zajęła się teatrem. Dopiero po latach przyznała, że nie chciała przyjmować ról, w których miała jedynie... ładnie wyglądać.
W 1997 roku zagrała małą rolę w "Bandycie" i zniknęła aż na 10 lat. Wróciła w 2007 roku, kiedy zaczęła pracę na planie serialu "Barwy szczęścia". Rola babci Teresy Struzik przyniosła jej dużą popularność. Do śmierci w 2022 roku nie zagrała już żadnej roli kinowej.
Jolanta Lothe przez całe swe dorosłe życie związana była z Helmutem Kajzarem, znanym reżyserem teatralnym.
Kiedy Lothe zakochała się w Kajzarze, była już znaną aktorką, a jej zdjęcia z serialu "Doktor Ewa" drukowały wszystkie gazety. Z kolei Kajzer dopiero zaczynał swą przygodę z reżyserią i zaliczany był do grupy "młodych zdolnych", którzy mają przed sobą wspaniałą przyszłość w teatrze.
Kiedy spotkali się po raz pierwszy, nic nie wskazywało, że zostaną parą. Ona pochodziła z mieszczańskiej rodziny "z tradycjami", on natomiast wywodził się ze wsi. Pobrali się na początku lat 70. i byli razem aż do śmierci. "Połączył nas teatr" - mówiła aktorka.
Lothe bardzo kibicowała mężowi, który przez kilka lat żył w jej cieniu. W końcu Kajzer został zauważony i zaczął dostawać mnóstwo propozycji. Reżyserował spektakle teatralne w Łodzi, Wrocławiu, Krakowie, Warszawie, a nawet w Londynie i Berlinie. Helmut Kajzar był wielkim wizjonerem teatru. Za kreacje w spektaklach męża Lothe dostawała świetne recenzje. Byli bardzo szczęśliwi, a owocem ich miłości jest córka Paula.
W 1980 roku zdiagnozowano u Kajzera czerniaka. Poddał się dwóm operacjom, ale na początku sierpnia 1982 roku trafił do szpitala, gdzie zmarł. Żona była przy nim do ostatniej chwili. Jolanta Lothe zmarła 1 kwietnia 2022 roku.