"John Wick 4" będzie najlepszym filmem serii? Keanu Reeves był u kresu sił
Rekordowa ilość akcji, kul, krwi i rozbitych samochodów oraz sekwencje walk, które przejdą na zawsze do historii kina. 24 marca na ekrany kin trafi czwarta część "Johna Wicka". Pojawił się właśnie finalny zwiastun produkcji.
Keanu Reeves powraca, by stanąć do decydującej walki z błyskotliwym i bezlitosnym Billem Skarsgardem, który pokazał już swoje mroczne oblicze w przerażającym "To".
Ceny idą w górę, więc także stawka za głowę legendarnego zabójcy, Johna Wicka przebiła już sufit. Stając do ostatecznego pojedynku, który może dać mu upragnioną wolność i zasłużoną emeryturę, John wie, że może liczyć tylko na siebie. Dla niego, to nic nowego. To co zmieniło się tym razem, to fakt, że przeciwko sobie ma całą międzynarodową organizację najlepszych płatnych zabójców, a jej nowy szef Markiz de Gramond jest równie wyrafinowany, co bezlitosny. Zanim John stanie z nim oko w oko, będzie musiał odwiedzić kilka kontynentów mierząc się z całą plejadą twardzieli, którzy wiedzą wszystko o zabijaniu. Tuż przed wielkim finałem tej morderczej symfonii, John Wick trafi na trop swojej dalekiej rodziny, której członkowie mogą mieć decydujący wpływ na wynik całej rozgrywki - brzmi opis fabuły "Johna Wicka 4".
Twórcy "John Wick 4" są niemal pewni, że film okaże się kasowym sukcesem i zarobi co najmniej 200 milionów dolarów. Póki co, do sieci trafiają kolejne ciekawostki, a aktorzy już nie muszą być tak enigmatyczni i chętniej ujawniają "smaczki" z planu.
Dlaczego właśnie czwartą część Reeves uważa za największe wyzwanie w swojej dotychczasowej karierze? "Nie będę ukrywał, że praca nad 'Johnem Wickiem 4' sporo mnie kosztowała. Po każdym dniu zdjęciowym byłem wykończony, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Mam jednak pewność, że widzowie docenią naszą pracę, bo czwarta część - moim skromnym zdaniem - jest najciekawsza i najbardziej widowiskowa" - przyznał odtwórca głównej roli w jednym z ostatnich wywiadów.
Mimo olbrzymiego zmęczenia, będącego efektem maksymalnego zaangażowania Reevesa w pracę nad filmem, aktor zapewnił, że ma ogromny apetyt, by po raz piąty wcielić się w Johna Wicka. Jest przekonany, że jeszcze nie pożegnał się ze swoim ulubionym bohaterem.
"Na razie muszę się jednak uzbroić w cierpliwość, ponieważ nie mam pojęcia, jak zareaguje publiczność i czy spodoba im się czwarta część. Jeśli wszystko ułoży się po myśli realizatorów serii, to ja jestem gotowy wrócić na plan w nieodległej przyszłości. Potrzebuję tylko około półrocznego odpoczynku, żeby się zregenerować i odbudować" - dodał Reeves w jednym z wpisów w mediach społecznościowych.
Twórcy "Johna Wicka 4" zdecydowali się nieco uatrakcyjnić produkcję. Stąd pomysł na zatrudnienie legendarnego Donniego Yena, weterana sztuk walki. To dzięki niemu ujęcia batalistyczne zyskały nową jakość.
"To bardzo kreatywny aktor. Prawdziwy profesjonalista. Wniósł do naszej produkcji nową energię, a także pokazał aktorom kilka sztuczek i technik walki. Z jego wskazówek korzystał też Keanu. Ta współpraca przyniosła bardzo dobre efekty" - skomentował reżyser Chad Stahelski.
"Zagrał Caine’a, który w początkowych założeniach miał być niewidomym samurajem. Ostatecznie Yen przekonał mnie do zupełnie innej koncepcji. Dlatego na ekranie zobaczymy go w garniturze. Powiem jeszcze, że budując swoją postać inspirował się Brucem Lee" - dodał reżyser.
Oprócz niego do obsady filmu dołączyli też: Shamier Anderson i Bill Skarsgård.
W trakcie realizacji scen walki w "John Wick 4" aktorzy czerpali też inspirację z... japońskich kreskówek.
"Japońskie anime i japońska produkcja filmowa nie jest mi obca, a kodeks samurajów, idea honoru i poświęcenia świetnie pasuje do naszej produkcji. W czwartej części widać silne wpływy japońskie i to widzowie wyłapią bez problemu" - stwierdził w trakcie jednej z rozmów Keanu Reeves.
Czy inwestycja się zwróci? Twórcy serii o Johnie Wicku otwarcie mówią o imponującym budżecie, jaki pochłonęła czwarta odsłona przygód legendarnego zabójcy: 90 mln dolarów. To najdroższa z części do tej pory zrealizowanych. Inwestycja jednak nie spędza im snu z powiek, ponieważ na filmie planują zarobić ponad dwa razy więcej. Zważywszy, że "John Wick 3" kosztował ich 55 mln dolarów, a film zarobił - aż 327 mln dolarów jest duże prawdopodobieństwo, że się uda ten cel osiągnąć.