Reklama

Jest wiele opcji: Kowboje i dinozaury, kowboje i zombie

- Odkrywanie znanych schematów będzie dla widzów doskonałą zabawą - zapewnia autor filmu "Kowboje i obcy", będącego zaskakującym połączeniem westernu i elementów science-fiction. O produkcji opowiadają reżyser Jon Favreau i Daniel Craig, wcielający się w jednego z głównych bohaterów opowieści.

Najbardziej znany film reżysera Jona Favreau, pochodzący z 2008 roku "Iron Man", został nominowany do Oscara za doskonałe efekty specjalne. Teraz Amerykanin zaprasza nas do kin, by przedstawić historię rozgrywającą się w Arizonie pod koniec XIX wieku.

Jednak, co ciekawe, i tutaj nie rezygnuje z najnowszych, widowiskowych technologii. "Kowboje i obcy" to niezwykłe połączenie westernu i filmu science-fiction, w którym rewolwerowcy z Dzikiego Zachodu muszą walczyć z najeźdźcami z kosmosu.

- Nie sądzę, aby publiczność wiedziała, czego się spodziewać - powiedział Favreau po amerykańskiej premierze filmu. - Jednak jest takie powiedzenie: "Zawiera to, co napisano na opakowaniu". Myślę, że w tej sytuacji pasuje ono idealnie. Tytuł brzmi, jak wiemy, "Kowboje i obcy", dlatego znamy już głównych bohaterów. W ten sposób film staje się trochę ironiczny, co zapewni widzom dużo dobrej zabawy. Jest nie tylko kompilacją popularnych motywów. Zawarliśmy w nim też pasjonującą historię miłosną i różne sekrety.

Reklama

Reżyser szczególnie podkreśla istnienie dystansu wobec opowiadanej historii. W jednym z wywiadów stwierdził, że pójście za powszechnie obowiązującym trendem i nakręcenie filmu w formacie 3D, wyparłoby jego ironiczną wymowę. Choć, jak sam przyznaje, jest wielkim fanem nowej technologii i chętnie zobaczyłby western przygotowany w ten sposób.

- Mam nadzieję, że ktoś kiedyś zrobi western 3D. Możliwość trójwymiarowego oglądania biegnących koni byłaby doświadczeniem zapierającym dech w piersiach.

Favreau uzasadnia wybór formatu 2D także innymi względami: - Mimo że tytuł jest dość oczywisty, postanowiliśmy podjąć grę z widzami. Chcieliśmy sprawić, by całkiem zapomnieli, że Obcy przybędą. Posłużyła nam do tego głównie klasyczna forma.

Pytany o powody połączenia tak nieprzystających do siebie gatunków filmowych, jakimi są western i film science-fiction, reżyser pół żartem, pół serio odpowiedział: - Jest wiele możliwości rozszerzenia tradycji westernu. Kowboje i dinozaury, kowboje i zombie... Myślę, że generacja reżyserów, do której należę, a także nasi młodsi koledzy, są coraz bardziej zainteresowani podejmowaniem gry z konwencją, łączeniem w nowy, zaskakujący sposób dobrze znanych elementów. Z tej tendencji może narodzić się niejeden interesujący, zabawny pomysł.

Przygotowując "Kowbojów i obcych" Favreau czerpał z klasyki gatunków. Konwencję westernową podpatrzył w dziełach epoki kina niemego, a także filmach takich jak "Wielki napad na pociąg" z Seanem Connerym i Donaldem Sutherlandem. W przypadku filmów science-fiction, wzorował się na kultowych obrazach Stevena Spielberga.

- Spodziewam się, że odkrywanie wykorzystanych przez nas, znanych filmowych motywów będzie prawdziwą przyjemnością dla wielbicieli kina - powiedział.

Przeczytaj recenzję filmu "Kowboje i obcy" na stronach INTERIA.PL!

Także Daniel Craig, wcielający się, obok Harrisona Forda i Olivii Wilde, w jednego z głównych bohaterów przyznaje, że przygotowując się do roli, obejrzał bardzo dużo westernów. Craig w "Kowbojach i obcych" gra tajemniczego mężczyznę, który budzi się na pustyni, nie wiedząc kim jest, ani skąd pochodzi. Społeczność małego miasteczka na Dzikim Zachodzie początkowo go odrzuca, jednak później korzysta z jego pomocy w walce z kosmitami.

Na planie aktor nosi klasyczny kowbojski strój z charakterystycznym kapeluszem, jako nieodłącznym rekwizytem. W wykreowaniu bohatera pomogła Craigowi obserwacja sposobu chodzenia, gestów, tonu głosu rewolwerowców z klasycznych filmów.

- Chciałem być jak Steve Mc Queen w "Siedmiu wspaniałych" - wyznał.

Dla Daniela Craiga wcielenie się w tę postać to w pewnym sensie spełnienie marzeń każdego chłopca, aby być kowbojem i walczyć z bandytami. Aktor cieszy się szczególnie, iż jako Brytyjczyk nie spodziewał się nigdy wystąpienia w takiej roli.

- Jako pamiątkę z planu zabrałem sobie kapelusz. Także jazda na koniu i strzelanie były to zadania fascynujące - powiedział z entuzjazmem w głosie.

Wszyscy aktorzy zgodnie podkreślają, że podczas realizacji filmu świetnie się dogadywali, w związku z czym praca na planie była doskonałą zabawą. Czy jej efekty okazały się równie fascynujące dla widzów? Możecie przekonać się sami, "Kowboje i obcy" goszczą na ekranach polskich kin od 26 sierpnia.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Sprawdź nasz repertuar kin!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy