Reklama

Jerzy Kawalerowicz: Głośne filmy, piękne kobiety. Zostawił żonę i dzieci dla młodszej kochanki

We wtorek mija piętnaście lat od śmierci Jerzego Kawalerowicza, jednego z najwybitniejszych polskich reżyserów filmowych, twórcy ekranizacji "Faraona" i "Quo vadis".

We wtorek mija piętnaście lat od śmierci Jerzego Kawalerowicza, jednego z najwybitniejszych polskich reżyserów filmowych, twórcy ekranizacji "Faraona" i "Quo vadis".
Jerzy Kawalerowicz / Niemiec /AKPA

Jerzy Kawalerowicz urodził się 19 stycznia 1922 r. w miejscowości Gwoździec (dzisiejsza Ukraina). "W wielu rozmowach, sam Jerzy Kawalerowicz podkreślał, że to właśnie miejsce urodzenia ukształtowało go, jego wrażliwość i patrzenie na świat - niemal w równym stopniu co późniejsze spotkania z takimi myślicielami, jak Roman Ingarden czy Władysław Tatarkiewicz, których poznał dzięki nauce na Kursie Przeszkolenia Filmowego w Instytucie Filmowym w Krakowie. Trafił tam, równolegle studiując w Akademii Sztuk Pięknych" - pisała o reżyserze dla Interii Dagmara Romanowska.

Reklama

Kawalerowicz wyreżyserował 17 filmów fabularnych. Na planie stanął bardzo szybko, już w 1946 roku asystował Leonardowi Buczkowskiemu przy filmie "W chłopskie ręce". Niedługo potem pomagał na planach Wandy Jakubowskiej - przy słynnym "Ostatnim etapie" (1947), Stanisława Urbanowicza - przy "Stalowych sercach" (1948) i Jerzego Zarzyckiego - przy "Zdradzieckim sercu" (1947).

W 1951 roku stanął na planie "Gromady". Miał współreżyserować film z Kazimierzem Sumerskim, większość pracy spoczęła jednak na jego barkach. Potem przyszły "Celuloza" (1953) i jej druga część - "Pod gwiazdą frygijską" (1954) oraz "Prawdziwy koniec wielkiej wojny" (1957). Wreszcie - ceniony do dziś "Pociąg" (1959).

Myślano nawet o amerykańskim remake'u ale Kawalerowicz nie zgodził się. W Polsce przygotowywał już kolejny film, dzieło, którego powstaniu starał się zapobiec Episkopat. Mowa o "Matce Joannie od Aniołów", dla której punktem wyjścia było opowiadanie Jarosława Iwaszkiewicza.

"Jemu film się bardzo podobał" - Kawalerowicz odpowiedział na pytanie o reakcję Iwaszkiewicza na ekranizację. Po chwili dodał. "Powiedział: 'Zrobiłeś film obrazoburczy.' A jak miała być premiera, wyjechał do Rzymu".

"Przystępując do realizacji 'Matki Joanny od Aniołów' zdawałem sobie sprawę, że wkraczam w tę sferę spraw ludzkich, które są drażliwe, zakłamane i rzadko poruszane w sztuce. Spodziewałem się reakcji i chęć sprawdzenia jej była dla mnie dodatkowym bodźcem dla zrealizowania tego filmu" - pisał z kolei o swoim zamyśle w książce "Więcej niż kino".

"Matka Joanna od Aniołów" była o włos od Złotej Palmy w Cannes, ale przegrała z "Viridianą" (1961) Luisa Bunuela. Dziełu przyznano za to Nagrodę Jury.

Pięć lat później przyszło Jerzemu Kawalerowiczowi walczyć o inną ważną nagrodę filmową - Oscara. Za sprawą "Faraona" według Bolesława Prusa, jednego z największych przedsięwzięć naszej kinematografii.

Zdjęcia trwały aż trzy lata, a w scenach zbiorowych udział brało nawet około dwóch tysięcy statystów - byli nimi m.in. radzieccy żołnierze. Ekipa kręciła na pustyni Kizył-Kum w Uzbekistanie. Filmowcy odwiedzili sam Egipt, wiele czasu spędzili w atelier filmowym w Łodzi.

Wiele emocji wywołały poszukiwania aktorów. "Zdecydowałem się na Zelnika, chociaż wiedziałem, że byli lepsi aktorzy. Nie zawiodłem się. Zelnik włożył w swoją rolę przede wszystkim bardzo dużo pracy. Był przez wszystkich lubiany. Jak zaczął grać, miał osiemnaście lat, kiedy zdjęcia dobiegły końca, miał lat dwadzieścia jeden. Wówczas był już jednak dojrzałym człowiekiem. I także w ten sposób stał się integralną częścią moich założeń artystycznych" - to słowa reżysera z książki "Więcej niż kino".

"Nieistniejące już światy Jerzy Kawalerowicz miał przywoływać na ekranie jeszcze kilka razy. Za każdym w sposób niezwykle oryginalny i sugestywny, wizualnie doskonały, fabularnie imponujący i wychodzący poza ramy dat, w których zamknięta była akcja" - pisała w swoim felietonie o reżyserze Dagmara Romanowska. - "Dzieje się tak w "Śmierci prezydenta" o zabójstwie Gabriela Narutowicza (...), dzieje się tak w "Austerii" według powieści Juliana Stryjkowskiego, hipnotyzującej, budzącej smutek refleksji o pierwszym dniu i nocy I wojny światowej, zwiastującej to, co miało się stać ćwierć wieku później".  To właśnie "Austerię" uważał Jerzy Kawalerowicz za najtrudniejszy film, który przyszło mu nakręcić.

W 2001 roku Kawalerowicz nakręcił swój ostatni film. Było to "Quo Vadis", reklamowane jako "najdroższa produkcja w historii polskiej kinematografii". Reżyser mówił, że 18 mln dolarów - tyle bowiem wyniósł budżet produkcji - starczyło jedynie na zasugerowanie, czym była starożytność. "Wiedziałem o tym, że nie mogę starożytności odtworzyć. Nie ma takiej możliwości. Natomiast można zasugerować coś co jest wyobraźnią o starożytności i myślę, że nam się udało zasugerować co to znaczy starożytność" - Kawalerowicz mówił przed premierą w rozmowie z RMF FM.

W 1998 roku w Alei Gwiazd na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi odsłonięto gwiazdę Jerzego Kawalerowicza. Reżyser otrzymał dwa prestiżowe doktoraty honoris causa - paryskiej Sorbony (1998) oraz Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi (2000).

W 2005 r. otrzymał Polską Nagrodę Filmową Orła za osiągnięcia życia, a dwa lata później na festiwalu filmowym w Gdyni został nagrodzony Platynowymi Lwami za całokształt twórczości.

Wiele emocji budziła nie tylko twórczość, ale również życie osobiste reżysera. Jerzy Kawalerowicz był trzykrotnie żonaty. Jego pierwszą żoną była malarka Maria Güntner. Ze związku z nią miał dwoje dzieci - syna Jacka (zmarłego w młodym wieku) i córkę Kingę.

Porzucił jednak żonę dla aktorki Lucyny Winnickiej, która szybko stała się także jego muzą. Co ciekawe, początki tej znajomości zupełnie na to nie wskazywały.

"Kawalerowicza poznałam w 1953 roku. Zostałam wraz z dwiema koleżankami zaproszona na zdjęcia próbne do roli Madzi (w filmie "Pod gwiazdą frygijską" - przyp. red.). Zwróciłam na Jerzego uwagę, miał w sobie siłę, (...) z daleka można było wyczuć dużą indywidualność" - wspominała po latach aktorka.

Żonaty Kawalerowicz zakochał się w 6 lat młodszej 26-letniej Winnickiej. Początkowo dzielił czas między rodzinę w Łodzi i młodą aktorkę, która pracowała w teatrze w Szczecinie. Podczas jednej z podróży pociągiem był świadkiem sceny, która zainspirowała go do napisania scenariusza wspomnianego filmu "Pociąg". Główną żeńską rolę w tej produkcji zagrał nie kto inny jak Lucyna Winnicka, a partnerowali jej Zbigniew CybulskiLeon Niemczyk. Niedługo po premierze Winnicka i Kawalerowicz pobrali się.

"Byłam pierwszą żoną angażowaną w Polsce przez męża reżysera, co trochę napsuło ludziom krwi" - wspominała po latach Winnicka.

Zagrała w większości filmów Kawalerowicza. Jej rolę w "Matce Joannie od Aniołów" doceniła Francuska Akademia Filmowa, przyznając jej Kryształową Gwiazdę dla najlepszej aktorki zagranicznej.

Wydawało się, że pary, która odnosiła zawodowe sukcesy i doczekała się dwójki dzieci (córka Agata i syn Piotr), nic nie rozdzieli. Jednak romans Kawalerowicza z włoską aktorką Lisą Gastoni doprowadził do rozwodu.

Choć Kawalerowiczowie rozstali się, pozostali przyjaciółmi. Winnicka nigdy więcej nie wyszła za mąż, a w 1977 roku porzuciła kino. Zrezygnowała ze sławy i wielkich pieniędzy, jakie można było zarobić w zagranicznych produkcjach.

Natomiast Kawalerowicz po raz trzeci stanął na ślubnym kobiercu. Jego wybranką była krytyczka filmowa Małgorzata Dipont, która współredagowała wywiad-rzekę z reżyserem zatytułowany "Faraon kina".

Jerzy Kawalerowicz zmarł 27 grudnia 2007 roku. Cztery tygodnie przed śmiercią doznał wylewu krwi do mózgu, po czym zapadł w śpiączkę. Zmarł, nie odzyskując przytomności, w wieku 85 lat. 7 stycznia 2008 roku w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie została złożona urna jego prochami.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Kawalerowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy