Reklama

Jennifer Lawrence: Najbardziej ludzka z gwiazd

"Nie przeszkadza mi bycie nieidealną" - przyznaje Jennifer Lawrence. To właśnie dlatego stała się ulubienicą Ameryki. Nie stroni od sprośnych żartów, jednak zajmuje również mocne stanowisko m.in. w sprawach równości płci. Towarzyszy jej jedna zasada - mówi, co myśli.

"Nie przeszkadza mi bycie nieidealną" - przyznaje Jennifer Lawrence. To właśnie dlatego stała się ulubienicą Ameryki. Nie stroni od sprośnych żartów, jednak zajmuje również mocne stanowisko m.in. w sprawach równości płci. Towarzyszy jej jedna zasada - mówi, co myśli.
Najbardziej "ludzka" z hollywoodzkich gwiazd? / Axelle/Bauer-Griffin/FilmMagic /Getty Images

Stephen Colbert, w trakcie jednego z wywiadów z Jennifer Lawrence, stwierdził, że jest jedną z nielicznych gwiazd, z którymi można się utożsamiać. Trudno się nie zgodzić z tym stwierdzeniem, tym bardziej, że to właśnie "medialne nieokiełznanie" sprawiło, że Lawrence szybko stała się ulubienicą Ameryki i nie tylko. Przeklina, jest niepokorna, mówi, co myśli, ma ogromny dystans do siebie, a medialna ogłada nie jest w jej stylu.

Reklama

"Nie przeszkadza mi bycie nieidealną. Nie mam wyjścia" - żartowała w trakcie wywiadu gwiazda, która w czwartek, 15 sierpnia, świętuje 29. urodziny.

Od wesołych, sprośnych wywiadów w talk-show po zdecydowane stanowisko w sprawie równości płci i równości wynagrodzeń - Lawrence jest nieustraszona, szczera i zawsze mówi to, co myśli. To, jak sama przyznaje, zmieniło jej życie.

"Kiedy zaczynałam, unikałam niewygodnych rozmów, tylko po to, żeby pozostać miłą i sympatyczną. Ale potem zdałam sobie sprawę, że jaki jest sens mówić coś, jeśli nie mówię dokładnie tego, co mam na myśli? Podjęłam decyzję, aby zawsze mówić prawdę, nawet, gdy jest to trudne. To zmieniło moje życie - w pracy, relacjach i przyjaźniach. Teraz wszyscy wiedzą dokładnie, jak się czuję i dzięki temu zawsze jestem sobą" - wyjaśniła na łamach "Marie Claire".

Od czasu swojej przełomowej roli w "Igrzyskach śmierci" w 2012 r. Lawrence stała się jedną z najbardziej znanych osobistości w Hollywood. Dorastając w blasku fleszy, będąc jedną z najlepiej opłacanych aktorek na świecie, rok temu ogłosiła przerwę w pracy.

"Na początku byłam zła i urażona, ponieważ myślałam, że zasłużyłam na prawo do robienia tego, co kocham i do wykonywania mojej pracy, a jednocześnie do zachowania swojej prywatności. Staram się oddzielać obie te sfery, jednocześnie jestem niezmiernie wdzięczna fanom, bez nich nie mogłabym robić tego, co kocham" - przyznała.

Na razie nie myśli o rolach, pochłaniają ją za to polityka i nauki polityczne. "Bardzo bym chciała podjąć naukę w tym kierunku, bardzo poważnie o tym myślałam" - zdradza.

Sama mówi o sobie, że jest niczym otwarta księga. Przyznaje jednak, że stara się bardzo chronić swoją prywatność, unika mediów społecznościowych. "Mam ludzi, którzy pracują 24 godziny na dobę po to, żeby inni nie wiedzieli nic o mnie" - mówi i przyznaje, że uwielbia programy typu reality, a bajki Disneya to jej remedium na strach przed lataniem.

Wyznaje, że tym, co daje jej azyl, jest dom, rodzina i przyjaciele. W tych relacjach nie ma statusu gwiazdy. "Będąc aktorem, stajesz się profesjonalistą w mówieniu o sobie. To nawet nie nasza wina - robimy to całymi miesiącami. Ale mam swoje przyjaciółki, których życiem jestem naprawdę zainteresowana" - zapewnia.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Jennifer Lawrence
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy