Reklama

Jego śmierć "wpisała się w tragiczną serię"

We wtorek przypada 80. rocznica urodzin Bogumiła Kobieli. Jeden z najwybitniejszych artystów w historii polskiego kina żył 38 lat. "Był aktorem największych nadziei. Nadziei nie spełnionych do końca" - napisano o przedwcześnie zmarłym Kobieli w 1969 r., na łamach "Filmu"

Zdaniem Jerzego Gruzy, "Bobek", jak koledzy nazywali Kobielę, "był zaprzeczeniem akademijnej drętwoty, ciemnych garniturków i przemówień; budził sprzeciw recenzentów, bo wykraczał poza ich wyobrażenie o tym, z czego i jak można się śmiać".

Andrzej Wajda wspominał zaś: "Obdarzony świetną techniką aktorską, mógł zagrać właściwie wszystko. Ponieważ posiadał ogromną siłę komiczną, mechanicznie obsadzano go w rolach komediowych. Chyba najbardziej cierpiał nad tym, że widownia żąda od niego mniej, niż on może z siebie dać".

Reklama

Bogumił Kobiela urodził się 31 maja 1931 r. w Katowicach. W 1953 r. ukończył studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie, gdzie kształcił się na jednym roku z Kaliną Jędrusik i Zbigniewem Cybulskim.

Po studiach wyjechał do Gdańska. Otrzymał tam angaż do Teatru Wybrzeże. W latach 1955-1958, razem z Cybulskim, współtworzył w Gdańsku studencki teatrzyk Bim-Bom, w którym pisał teksty, reżyserował i występował.

W filmie zadebiutował w 1953 r., rolą w "Trzech opowieściach", zrealizowanych wspólnie przez Konrada Nałęckiego, Czesława Petelskiego i Ewę Poleską. Kolejne filmowe kreacje Kobieli to m.in. podporucznik Dąbecki w "Eroice" Andrzeja Munka (1957) i sekretarz Drewnowski w "Popiele i diamencie" Wajdy (1958).

Swoją najbardziej znaną rolę - Jana Piszczyka w "Zezowatym szczęściu" Munka - Kobiela zagrał w 1960 r. Stworzył postać polskiego antybohatera, człowieka uwikłanego w nieprawdę i zdemaskowanego; przedstawił karykaturalną wizję ludzkiego losu.

Bogumił Kobiela w "Zezowatym szczęściu":


Wystąpił też w filmach: "Rękopis znaleziony w Saragossie" Wojciecha Jerzego Hasa (1964), "Małżeństwo z rozsądku" Stanisława Barei (1966), "Ręce do góry" Jerzego Skolimowskiego (1967), "Człowiek z M-3" Leona Jeannota (1968), "Wszystko na sprzedaż" Andrzeja Wajdy (1968).

Był też scenarzystą. Wspólnie z Cybulskim i Wilhelmem Machem stworzył scenariusz filmu Janusza Morgensterna, "Do widzenia, do jutra" (1960).

Do Warszawy przeniósł się z Gdańska w 1961 r. Jego teatralna kariera na stołecznych scenach objęła m.in. teatry Ateneum (1961-1963) i Komedia (1966-1969). Występował też w telewizji - w cyklicznym programie "Poznajmy się", który prowadził z Jackiem Fedorowiczem i Jerzym Gruzą, oraz w Teatrze Telewizji. Wielkie uznanie przyniosła mu rola Pana Jourdain w telewizyjnym spektaklu "Mieszczanin szlachcicem", wyreżyserowanym przez Gruzę.

Kobiela zginął tragicznie 10 lipca 1969 r., w wieku 38 lat, w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku samochodowym pod Koronowem.

Jego śmierć "wpisała się w tragiczną serię, jaka dotknęła bliskich sobie ludzi jednego pokolenia - nastąpiła dwa lata po śmierci jego najbliższego przyjaciela, Zbigniewa Cybulskiego, oraz tuż po odejściu Krzysztofa Komedy i Marka Hłaski" - podkreślała polska Filmoteka Narodowa, która w 2009 roku, w 40. rocznicę śmierci artysty, organizowała w Warszawie przegląd filmów z jego udziałem.

"Potrafił w sposób nieporównywalny, mieszając z imponującą swobodą różne rodzaje wyrazu, różne style aktorskie, powagę i groteskę, subtelną ironię i farsową żywiołowość, tworzyć portrety tragicznych w swojej słabości antybohaterów" - wspominali organizatorzy przeglądu.

Filmowy żart Andrzeja Kondratiuka z Bogumiłem Kobielą w roli głównej:


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bogumił Kobiela | rocznica
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy