Reklama

Jean-Paul Belmondo: Pognieciona gęba? Był "narodowym skarbem" Francji

Pewna siebie mina, papieros w kąciku ust, niedbały strój, ręce w kieszeniach. Takim znał go i kochał cały świat. Gdyby żył, Jean-Paul Belmondo obchodziłby w niedzielę 90. urodziny.

Pewna siebie mina, papieros w kąciku ust, niedbały strój, ręce w kieszeniach. Takim znał go i kochał cały świat. Gdyby żył, Jean-Paul Belmondo obchodziłby w niedzielę 90. urodziny.
Jean-Paul Belmondo /Roger Viollet Collection /Getty Images

Trzymał w ramionach największe gwiazdy światowego kina - Jeanne Moreau, Catherine Deneuve i Sophię Loren. Jean-Paul Belmondo nakręcił ponad 80 filmów, był kawalerem Legii Honorowej. Najlepsze jego kreacje pochodzą z obrazów: "Do utraty tchu", "Borsalino", "Zawodowiec" i "Stravinsky". 

Złamany nos i aura twardziela

Urodził się 9 kwietnia 1933 roku w podparyskiej miejscowości Neuilly-sur-Seine. Jego ojciec był rzeźbiarzem, matka malarką. W szkole był jednym z najgorszych uczniów w klasie. Marzyła mu się kariera sportowa - boksera lub piłkarza. 10 maja 1949 roku w Paryżu Belmondo zadebiutował na ringu. Jego krótka kariera pięściarska przebiegała pomyślnie - w trzech walkach, z dziewięciu jakie stoczył w latach 1949-1950, posyłał rywali na deski już w pierwszych rundach. Karierę zakończyła choroba (gruźlica), a w 1950 roku Belmondo zapisał się do szkoły aktorskiej. Ze "sportowych" czasów został mu złamany nos i aura twardziela.

Reklama

"Pojawiłem się w momencie, w którym widzowie potrzebowali figury takiej jak moja. Miałem fizyczność swoich czasów: pogniecioną gębę" - mówił. Był już po szkole aktorskiej i grał same ogony. "Głównie otwierałem i zamykałem drzwi" - podsumowywał ten okres. "Jean-Paul jest bokserem, wygląda jak bokser i prowadzi swe życie jak bokser, który wciąż wraca na ring w obronie swego tytułu" - mówił o nim reżyser Claude Lelouch.

Wszystko zmieniło się, gdy spotkał Jeana-Luca Godarda w jednym z paryskich lokali. Kilkudniowy zarost, iskra w oku i niedbały wdzięk Belmondo były wszystkim, czego reżyser potrzebował. "Mam pomysł na film. Jakiś facet jedzie z Marsylii, by odnaleźć narzeczoną. Po drodze zabija policjanta... a potem zobaczymy" - objaśnił swój zamysł. Plan zdjęciowy był wielką improwizacją - Godard na bieżąco pisał scenariusz, aktorzy sami wymyślali swe kwestie, zdjęcia kręcono z ręki.

Pojawił się w kinie jak promień słońca

"Do utraty tchu"(1960) okazało się wielkim sukcesem i zmienił życie 27-letniego wtedy Belmonda. Henry Fonda, będący pod wrażeniem obrazu Godarda, nazwał Belmondo "najdoskonalszym współczesnym aktorem". 

"Jean-Paul pojawił się w kinie jak promień słońca. Wyglądał, co najmniej dziwnie, z tą swoją bokserską gębą, wszyscy się zastanawiali, kim jest ten facet, a jednocześnie nie mogli przestać go oglądać. Sam zobaczyłem 'Do utraty tchu' trzy razy w ciągu tygodnia" - wspominał reżyser Bertrand Blier. Po latach Quentin Tarantino mówił: "Przez następne 20 lat, kiedy tylko jakiś dzieciak wieszał na ścianie plakat filmowy, był na nim Jean Paul Belmondo. To imię oznacza witalność, charyzmę, siłę woli". 

W 1961 roku wystąpił w filmie Pierre'a Melville'a "Leon Morin. Ksiądz". Stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów we Francji. Po okresie pracy u Melville'a, Victorio De Siki i Petera Brooka, powrócił do współpracy z Godardem na planie "Szalonego Piotrusia" (1965). Występy w produkcjach komercyjnych przeplatał z udziałem w eksperymentalnych obrazach twórców Nowej Fali.

Belmondo stał się ulubieńcem Francji, pieszczotliwie ochrzczono go Bebelem. Grywał u najważniejszych reżyserów, u boku największych gwiazd europejskiego kina - Sophii Loren, Giny Lollobrigidy, Claudii Cardinale, Catherine Deneuve.

Próba wkroczenia w świat filmu amerykańskiego nie powiodła się - rola Belmondo w pierwszej wersji "Casino Royale" (1967), filmie o przygodach agenta Jamesa Bonda, nie przyniosła mu uznania w Hollywood. Przez większość lat 70. XX wieku Belmondo pozostawał w Europie, występując w popularnych komediach, m.in. "Wspaniały" (1973) i "As nad asy" (1982). W 1974 roku w filmie "Stavisky" wcielił się w oszusta i kombinatora, który wpływa na najważniejszych polityków oraz biznesmenów Francji, zdobywając mocną pozycję na salonach. Wielu krytyków uznało tę kreację za najwybitniejszą w jego karierze.

Choć nadal chętnie występował w filmach, jego uwaga coraz bardziej skoncentrowana była na teatrze. Do jednych z najpopularniejszych ról teatralnych Belmondo należy kreacja Cyrano de Bergeraca.

W 1989 roku dostał jedynego w karierze Cezara dla najlepszego aktora, ale na ceremonię nie dotarł i nagrody nie odebrał. Był na bakier z mediami - przez dziesięć lat nie organizował konferencji prasowych, wywiadów udzielał niezwykle rzadko.

Burzliwe życie prywatne

Miał burzliwe życie prywatne. Z tancerką Renee Constant, zwaną Elodie, związał się jako 20-latek, mieli troje dzieci: Patricię, Florence i Paula. Potem Belmondo miał romans z Ursulą Andress, z którą zagrał w "Człowieku z Hong Kongu". Dla niej rozwiódł się z Elodie. Gdy z Ursulą Anderss rozstali się po siedmiu latach, gwiazdor od razu związał się z włoską seksbombą Laurą Antonelli. Ta zostawiła dla niego męża. Wytrwali razem dziewięć lat.


W 1999 roku Jean-Paul Belmondo zasłabł na scenie, ale po krótkim pobycie w szpitalu powrócił do życia publicznego. Dwa lata później przyszedł wylew. Mimo paraliżu prawej strony ciała i kłopotów z mową aktor wypisał się ze szpitala już po tygodniu. Rok po udarze wziął ślub z młodszą o 42 lata Natty Tardivel, która rok po ceremonii urodziła córkę Stellę. Jednak 76-letni Belmondo rozstał się z nią dla 33-letniej Barbary Gandolfi, właścicielki sieci nocnych klubów i byłej modelki "Playboya".

Za zasługi dla francuskiej kultury został odznaczony m.in. Narodowym Orderem Zasługi (1986) oraz orderem Legii Honorowej (1991).

W 2010 roku Belmondo odebrał w Los Angeles nagrodę Los Angeles Film Critics Association za całokształt pracy twórczej. W maju 2011 roku legendarny aktor został uhonorowany na festiwalu filmowym w Cannes Złotą Palmą za całokształt twórczości. 

Francja straciła "narodowy skarb"

Gwiazdor zmarł w 6 września 2021 w wieku 88 lat. Miesiąc wcześniej przeszedł udar mózgu, a na początku tego samego roku był hospitalizowany powodu ogólnego wyczerpania.

Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział, że wraz ze śmiercią artysty Francja straciła "narodowy skarb". "[Belmondo] pozostanie już na wieczność Wspaniałym" - powiedział Macron, odnosząc się do filmu z 1973 roku o tym właśnie tytule, w którym zagrał Belmondo.

Pogrzeb aktora odbył się w kościele Saint-Germain-des-Pres w Paryżu. Uczestniczyli w nim rodzina i przyjaciele zmarłego, a także legendy francuskiego kina: Alain Delon, Pierre Richard, Jean Dujardin czy Michele Marchand.

Jeana-Paula Belmondo żegnały tysiące osób, zgromadzonych na zewnątrz świątyni przed wielkimi telebimami. Najbardziej podniosłym momentem pożegnania był ten, w którym trumna Belmondo została wyprowadzona z Kościoła Inwalidów. Towarzyszyły temu dźwięki utworu "Chi Mai" Ennio Morricone, ze ścieżki dźwiękowej do filmu "Zawodowiec" w reżyserii Georgesa Lautnera, w którym Jean-Paul Belmondo zagrał główną rolę.

 

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Jean-Paul Belmondo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy