Jazda pod wpływem alkoholu? Alec Baldwin wspiera Bruce'a Springsteena
Hollywoodzki aktor, reżyser, scenarzysta i producent filmowy skomentował fakt postawienia słynnemu rockmanowi zarzutu prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Alec Baldwin podejrzewa, że Bruce Springsteen mógł zostać wrobiony przez... zwolenników Donalda Trumpa.
Do incydentu z Brucem Springsteenem w roli głownej doszło w listopadzie. Według raportu strażnika parku narodowego w stanie New Jersey, słynny muzyk "zalatywał alkoholem" i "miał szkliste oczy", kiedy prowadził pojazd.
Pierwsze doniesienia wskazywały na to, że Boss jechał wtedy samochodem. Teraz mówi się o "pojeździe", bo według doniesień "New York Post" i "Asbury Park Press", lokalnego dziennika z New Jersey, muzyk przejeżdżał przez park Gateway National Recreation Arean na motocyklu, a gdy rozpoznali go fani, wychylił z nimi dwa shoty tequili. Wtedy podszedł do niego strażnik parku i zażądał dmuchnięcia w alkomat. Według anonimowego informatora Boss odmówił i dlatego został zatrzymany.
Sprawa wypłynęła kilka dni temu, tuż po Super Bowl, podczas którego nadano reklamę Jeepa, w której zagrał Bruce Springsteen. Wybuchł skandal, reklama zniknęła ze stron marki Jeep, choć nadal obecna jest w ostatnich postach Bossa, opublikowanych jeszcze przed wybuchem afery. Od tego momentu w mediach społecznościowych artysty panuje cisza.
Teraz amerykańskie media próbują dociec, ile promili alkoholu miał we krwi Boss podczas tamtego zatrzymania. Nigdzie jednak nie podważa się faktu, że był "pod wpływem", gdy prowadził pojazd mechaniczny. Prawdopodobnie dlatego niewiele osób związanych z show-businessem zdecydowało się wesprzeć popularnego na całym świecie muzyka.
Jednym z tych nielicznych jest Alec Baldwin. "Jestem zdumiony zatrzymaniem Springsteena. Zastanawiam się, czy miało to związek z jego poglądami politycznymi" - napisał na swoim profilu na Twitterze.