Jason Statham w musicalu
Czyżby Guy Ritchie porzucił nie tylko Madonnę, ale i gangsterski światek w swoich filmach? Reżyser przebywa teraz w Hollywood, gdzie przygotowuje scenariusz do remaku "Facetów i laleczek", który sam wyreżyseruje. Nowa wersja starego musicalu ma podobno pokazać światu zdolności wokalne Jasona Stathama.
Film Josepha L. Mankiewicza "Faceci i laleczki" z 1955 roku to historia Nathana (w tej roli Frank Sinatra), organizatora nielegalnych gier hazardowych, któremu życie zaczyna rzucać kłody pod nogi. Poluje na niego policja, narzeczona po 14 latach żąda ślubu, a on sam nie może znaleźć nowego lokalu. Na swoje nieszczęście zakłada się z wytrawnym hazardzistą, w którego wcielił się sam Marlon Brando. A zadani do wygrania zakładu bardzo trudne. Nathan musi poderwać surową panią sierżant, siostrę misji "Zbaw Duszę" i zabrać ją na obiad do Hawany.
Będzie to odmiana w dotychczasowej karierze Ritchiego znanego raczej w rozgrywających się przeważnie w Londynie gangsterskich opowieściach.
Ale to nie koniec niespodzianek. Podobno twórca chciałby zaangażować do filmu swojego ulubionego aktora - Jasona Stathama, by pokazać światu jego wokalne talenty, bo w pierwotnej wersji "Facetów i laleczek" sporo się śpiewało (wiadomo Sinatra na planie...).
Chociaż nie wiadomo, jak się ta cała przygoda skończy, bo Ritchie rozważa przeniesienie akcji z Nowego Jorku do Londynu i tam nakręceniu filmu, a wtedy nie wiadomo, czy kino gangsterskie nie dojdzie znowu do głosu.