Reklama

​Jamie Dornan: Dziwny list od fana

​Jamie Dornan, gwiazdor kinowego hitu "Pięćdziesiąt twarzy Greya", w najnowszym wywiadzie dla "Variety" opowiedział o ciemnej stronie sławy. Aktor przyznał, że nie nadaje się na celebrytę, a hollywoodzki styl życia zupełnie do niego nie przemawia. Ujawnił też, że w ostatnich latach dostał wiele dziwacznych listów od fanów. W jednym z nich znalazł kolaż zdjęć dziecka, którego rzekomo jest ojcem.

​Jamie Dornan, gwiazdor kinowego hitu "Pięćdziesiąt twarzy Greya", w najnowszym wywiadzie dla "Variety" opowiedział o ciemnej stronie sławy. Aktor przyznał, że nie nadaje się na celebrytę, a hollywoodzki styl życia zupełnie do niego nie przemawia. Ujawnił też, że w ostatnich latach dostał wiele dziwacznych listów od fanów. W jednym z nich znalazł kolaż zdjęć dziecka, którego rzekomo jest ojcem.
Jamie Dornan nie jest fanem filmów o Christianie Greyu /CC/ALF/ Target Press /East News

Wydawać by się mogło, że rola w filmowej trylogii "Pięćdziesiąt twarzy Greya" opartej na powieściach erotycznych E. L. James była dla Jamiego Dornana przełomowym momentem w karierze. Irlandzki aktor natychmiast trafił do grona najpopularniejszych gwiazd w Hollywood, z miejsca stając się obiektem westchnień milionów kobiet. Występ w uwielbianej przez widzów i zmiażdżonej przez krytyków serii nie okazał się jednak dla niego trampoliną do sukcesu. Od czasu premiery ostatniej części cyklu, o aktorskich dokonaniach Dornana mówi się niewiele.

On sam przyznaje teraz, że udział w produkcji zapewnił mu rozpoznawalność, która wcale go nie cieszy. Obsesyjne wręcz zainteresowanie fanów jego osobą budzi w nim niepokój, a nie zadowolenie. Gwiazdor wyznał, że choć od premiery "Nowego oblicza Greya" minęły już dwa lata, on wciąż dostaje listy od wielbicielek. Niektóre z nich są szokujące. Jedna z najbardziej kuriozalnych przesyłek trafiła w jego ręce kilka tygodni temu, kiedy spędzał czas w izolacji wraz z żoną i trójką dzieci.

Reklama

"Dostałem kolaż zdjęć jakiegoś dziecka. Nadawca wiadomości stwierdził, że to moje dziecko i moja żona powinna o tym wiedzieć" - ujawnił Dornan w rozmowie z "Variety". "Jestem przekonany, że ten ktoś starał się powiedzieć, że to tak naprawdę dziecko moje i Dakoty Johnson, które zostało poczęte podczas pracy na planie pierwszej części trylogii" - zażartował aktor, odnosząc się do krążących wówczas plotek o jego rzekomym romansie z Johnson.

Dornan przyznał też, że styl życia charakterystyczny dla gwiazd filmowych nie jest dla niego czymś naturalnym, a panująca w "Fabryce Snów" sztuczność go razi. "Myślę, że wielu z nas ukrywa pewne aspekty samych siebie, zwłaszcza w Hollywood. Mam wrażenie, że życie tu jest jednym wielkim show, w którym każdy uczestnik próbuje zaprezentować się z jak najlepszej strony, więc i ty cały czas próbujesz przypodobać się innym" - stwierdził aktor.

Wspominając krytykowaną przez recenzentów trylogię o Greyu, która przyniosła mu sławę, Dornan zaznaczył, że już w chwili wejścia na plan spodziewał się negatywnego odbioru. On sam nie ma dobrego zdania o tych filmach. "Czymś naprawdę dziwnym było wzięcie udziału w produkcji, która najprawdopodobniej zarobi mnóstwo pieniędzy i będzie fatalnie oceniona, bo przecież książki, na podstawie których powstaje, również zarobiły mnóstwo pieniędzy i były fatalnie ocenione" - wyznał.

Choć aktor zazwyczaj nie czyta komentarzy na temat swoich filmów, po premierze "Pięćdziesięciu twarzy Greya" postanowił przebrnąć przez kilka wyjątkowo surowych recenzji.

"Szczególnie utkwił mi w pamięci tekst, w którym ktoś napisał, że mam charyzmę owsianki. Cóż, nie mogę powiedzieć, że całkowicie się z tym nie zgadzam" - zażartował Dornan. I podkreślił, że jest gotowy na definitywne zamknięcie tego rozdziału w karierze. "Nie sądzę, abym chciał grać tę samą postać w wielu kolejnych filmach. Myślę, że to byłoby dla mnie potwornie nudne" - skwitował.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Jamie Dornan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy