James Gunn chciał powrotu Reynoldsa. W odpowiedzi usłyszał przekleństwa
Ryan Reynolds stał się jednym z najbardziej lubianych superbohaterów ostatnich lat, a film z Hugh Jackmanem tylko przypieczętował tę pozycję. Jest jednak jedna postać, do której aktor już nigdy nie powróci.
W jednym z niedawnych wywiadów James Gunn zdradził nieco informacji o zapowiedzianych produkcjach z uniwersum DC, a także tych, które na ten moment pozostają w sferze marzeń i wstępnych planów. Wyjaśnił na przykład, że zastanawiał się nad przyłączeniem filmu Matta Reevesa z Robertem Pattinsonem w roli głównej. Ostatecznie jednak z tego zrezygnował, a uniwersum otrzyma całkiem nowego Batmana, w filmie zatytułowanym "The Brave and the Bold".
"Chcę opowiadać historie zarówno będące w DCU, ale i poza nim. Chcemy mieć możliwość opowiedzenia w dowolnym momencie historii, w której Superman jest inny. Na przykład Red Sun. Chcemy móc się bawić tymi postaciami na różne sposoby. W komiksach DC jest wiele historii spoza głównego uniwersum. Uważam, że to czyni DC tak fajnym".
A czy znajdzie się w uniwersum miejsce dla Ryana Reynoldsa i Zielonej Latarni?
W dalszej części wywiadu reżyser zdradził, że rozmawiała z Reynoldsem o jego potencjalnym powrocie do roli Hala Jordana. Fani jednak doskonale wiedzą, że jest to jedna z najbardziej znienawidzonych postaci aktora.
"Ryan ma to gdzieś. Jedną z pierwszych osób, z którymi rozmawiałem był właśnie on. 'Wrócisz?’- zapytałem. Odpowiedział mi: 'A spadaj’. Ale tylko żartuje! Nie mówiłem mu wcale, żeby wrócił".
Odpowiedź aktora nie powinna zdziwić fanów "Deadpoola 2", w którym znalazła się scena po napisach, w której główny bohater cofnął się w czasie, by zabić Ryana Reynoldsa w momencie, w którym zdecydował się przyjąć rolę w "Zielonej Latarni".
Film "Zielona Latarnia" okazał się ogromną klapą finansową, a krytycy nie oszczędzali produkcji w swoich recenzjach. Jedynym pozytywnym akcentem jest fakt, że na planie Reynolds poznał swoją obecną żonę — Blake Lively.