Reklama

James Franco tłumaczy się z Oscarów

Aktor James Franco po raz pierwszy od zakończenia mocno krytykowanej oscarowej gali, skomentował swój występ w charakterze prowadzącego show.

Franco był gościem programu Davida Lettermana, który także ma na koncie prowadzenie oscarowej gali. To właśnie legendarny prezenter sprowokował Franco do pierwszych refleksji, związanych z niefortunnym występem.

Przypomnijmy, że partnerką Franco podczas uroczystości była aktorka Anne Hathaway. Producenci gali mieli nadzieję, że para przyciągnie przed telewizor młodszych widzów, którzy coraz częściej wykruszali się z publiczności oscarowej transmisji. Recenzje ich oscarowej konferansjerki dalekie były jednak od entuzjazmu.

"New York Times" napisał, że przesadne próby schlebiania młodszej publiczności wypadły dość żałośnie. "Boston Herald" dodał w podobnym duchu, że "odniesienia do Internetu, aplikacji na iPada czy Facebooka, nie sprawiają, że show jest bardziej trendy czy że dostarcza więcej rozrywki".

Reklama

Tylko branżowy tygodnik "Entertainment Weekly" docenił młody duet i napisał, że 28-letnia Hathaway i 32-letni Franco byli "wspaniałymi gospodarzami": zabawnymi, przygotowanymi, zrelaksowanymi i bystrymi".

Franco przyznał u Lettermana, że spośród wszystkich komentarzy, oceniających jego występ w charakterze gospodarza Oscarów, najbardziej zabolały go sugestie, jakoby znajdował się pod wpływem narkotyków. "Być może zabrakło mi werwy. Wszystkie partie odegrałem jednak najlepiej, jak tylko potrafiłem". - powiedział Franco.

"Ludzie mówili, że byłem pod wpływem. Myślałem o tym i już wiem, skąd to wrażenie. Uwielbiam ją, ale Anne Hathaway jest tak energetyczną [kobietą], że nawet diabeł tasmański wyglądałby przy niej na upalonego" - zażartował Franco.

Aktor dodał, że zamierza jeszcze raz obejrzeć swój oscarowy występ."To nigdy nie było moim największym marzeniem. Ale nie znaczy to, że mi nie zależało ani że się nie starałem, prawda?" - zauważył Franco.

"Jest tu jednak sporo hipokryzji. Przed galą tyle nasłuchałem się opowieści, jak to ludzie nie interesują się już Oscarami, że to martwa impreza, koniec długiego sezonu przyznawania nagród, kogo to jeszcze obchodzi? Nagle, kiedy ktoś poprowadził galę w inny sposób, niż tego wszyscy oczekiwali, ludzi zaczęły te Oscary obchodzić!" - zakończył Franco.

James Franco tłumaczy się z Oscarów:


Zobacz raport specjalny Oscary 2011!

WENN
Dowiedz się więcej na temat: James Franco | Oscary
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy