Jakubik: Najważniejszy jest scenariusz
Ostatnimi czasy Arkadiusz Jakubik nie schodzi z planu filmowego. We wrześniu pojawi się na ekranach telewizorów w serialu "Paradoks" oraz w kinach w filmie "Jesteś Bogiem".
Dostaje pan wiele propozycji. Co skłoniło pana do tego, by zagrać w "Paradoksie"?
Arkadiusz Jakubik: - Najważniejszy jest zawsze scenariusz. W tym przypadku autorem jest Igor Brejdygant. Po przeczytaniu kilku odcinków pomyślałem, że jest to naprawdę rzecz warta uwagi. Wiedziałem, że z tego może powstać ciekawy, niebanalny serial kryminalny. Poza tym nazwiska reżyserów mnie przekonały. Reżyserują to Greg Zgliński i Borys Lankosz. Film Grega 'Wymyk' uważam za wybitny obraz. Z wielką ciekawością czekam na pracę z Borysem Lankoszem, który będzie realizował serial od 8. odcinka. Poza tym obsada tego serialu, z Bogusławem Lindą na czele, jest naprawdę wspaniała.
Co myśli pan o pracy z Lindą?
- To jest absolutny mistrz. Pewnie nigdy mu tego nie powiem, ale uważam, że jest absolutną gwiazdą w dobrym tego słowa znaczeniu. Mam wielki szacunek dla tego znakomitego aktora. Jego podejście do pracy jest bardzo profesjonalne, ale jednocześnie podchodzi do niej z dystansem. Praca z nim to wielka przyjemność.
Kogo gra pan w "Paradoksie"?
- Moja postać jest drugoplanowa. To prokurator Sobecki, który pojawia się raz na jakiś czas. Trochę poszło to w kierunku komediowym, ale nie ma tu żadnego żartowania ani gagów. Sobecki ma swój charakterystyczny wąs i cały czas chodzi z białą reklamówką. Nikt nie wie jednak, co w niej jest.
- Sobecki ma problem z określeniem czasoprzestrzeni. Jest niezorganizowany, w jego głowie panuje wieczny chaos. Charakterystyczne jest też to, że ciągle się odchudza, jednak cały czas ktoś przynosi mu na biurko pączki i ten walczy ze sobą, by ich nie jeść. To wszystko ma lekko komediowe zabarwienie. Jednak na serio Sobecki jest starym, dobrym znajomym Kaszowskiego, którego gra Bogusław Linda. Od wielu lat ratuje Kaszowskiego i kryje go przed przełożonymi.
21 września do kin wchodzi długo oczekiwany film Leszka Dawida "Jesteś Bogiem", który opowiada o zespole Paktofonika. Zagrał pan w tym filmie jedną z ważniejszych ról...
- Gram Gustawa - menedżera zespołu. Jest to dwuznaczna postać, która jest nielubiana przez żyjących członków Paktofoniki, czyli Rahima i Fokusa oraz przez rodzinę Magika. Gustaw jest oskarżany o nadużycia. Oszukał chłopaków podpisując z nimi złodziejskie umowy. Cały zysk przeszedł na niego. W latach 90. rynek muzyczny wyglądał zupełnie inaczej niż teraz, takie rzeczy się działy.
- Grając tę postać próbowałem go obronić. Musiałem się odciąć od negatywnych emocji. To dzięki Gustawowi płyta została wydana. Przed chłopakami nie ustawiła się kolejka menedżerów. To Gustaw im pomógł. Długo można by rozmawiać o dobrych i złych stronach tej postaci. W każdym razie 'Jesteś Bogiem' to wspaniały film dla każdego widza, nie tylko dla fanów hip-hopu. To ciekawa próba pokazania Polski w czasie przemian.
- 13 września w Katowicach odbędzie się prapremiera tego filmu, 18 - uroczysta premiera w Warszawie, a 21 września film wejdzie do kin. Wszyscy już na to czekamy. Ciekawi jesteśmy jak widzowie go odbiorą. Na razie pokazywaliśmy go na festiwalach w Gdyni i we Wrocławiu.
Zobacz fragmenty filmu Leszka Dawida:
Gdzie jeszcze będzie można pana zobaczyć?
- Za chwilę zaczynam zdjęcia do najnowszego filmu Tomka Koneckiego. Po rozstaniu z Andrzejem Saramonowiczem Tomek powraca do filmu fabularnego. Zagram rolę metroseksualnego faceta. Będzie to dla mnie nowe doświadczenie. Nie grałem jeszcze czegoś takiego. To ciekawe wyzwanie aktorskie. Zdjęcia rozpoczną się na początku października.
- A pod jego koniec rozpoczniemy zdjęcia do najnowszego filmu Wojtka Smarzowskiego. Jest to adaptacja powieści Jerzego Pilcha 'Pod mocnym aniołem'. Wojtek narzucił sobie nieprawdopodobne tempo, ponieważ w kwietniu zakończyliśmy zdjęcia do '7 dni'. Świetne role zagrali tam Bartek Topa, Jacek Braciak, Eryk Lubos, Marcin Dorociński oraz cudowna Julka Kijowska. Gramy policjantów. Moja postać ma na swoim koncie grzech cudzołóstwa. Widziałem już fragmenty i myślę, że wyjdzie z tego świetny film.
Kogo zagra pan w "Aniele"?
- Kierowcę tira. Akcja rozgrywać się będzie w ośrodku dla osób uzależnionych, a jednym z pacjentów jest właśnie mój bohater.
Przez ostatni czas właściwie nie schodzi pan z planu filmowego. Przed panem dwa duże filmy, a dopiero co zakończył pan zdjęcia do najnowszego obrazu Macieja Pieprzycy "Chce się żyć".
- To jest niebywale poruszający scenariusz, oparty na faktach. Dawid Ogrodnik gra główną rolę chłopca z porażeniem mózgowym, u którego dopiero w wieku 35 lat odkryto, że nie jest rośliną, że jego inteligencja jest w pełni sprawna. Dostałem tam genialne zadanie. Zagrałem ojca tego chłopca.
- Mój bohater nie potrafi pogodzić się z tym, co spotkało jego rodzinę. Każdego dnia zastanawia się, dlaczego to stało się akurat jemu. To wszystko dzieje się w jego sercu, ponieważ na co dzień musi być uśmiechnięty, wygłupiać się i bawić się ze swoimi dziećmi. Oszukuje sam siebie, dzieci i żonę, którą gra Dorota Kolak. Mój bohater wie, że musi być silny. Nauczył się kilku sztuczek iluzjonistycznych i cały czas żartuje. Nagle ten błazen pęka w środku i w samotności płacze.
A co z zespołem "Dr Misio", w którym pan gra?
- Wydajemy płytę! Mamy nakręcony teledysk. Dzwonię do grafików, żeby zaprojektowali okładkę płyty. Najpóźniej w listopadzie musi się ukazać płyta 'Dra Misio'. Ciężko teraz nad tym pracujemy.
Czy po "Prostej historii o miłości" będzie pan dalej reżyserował?
- Wszystko jest w fazie przygotowań. Pracujemy nad różnymi scenariuszami, ponieważ tekst jest najważniejszy. Zanim przekażę scenariusz producentom, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik.
Z Arkadiuszem Jakubikiem rozmawiała Dominika Gwit (PAP Life).
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!