Reklama

Jadą goście jadą

Najpopularniejszy izraelski pisarz Etgar Keret będzie dzisiaj gościem Warszawskiego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego. Autor pokaże swój najnowszy film " Meduzy", który otrzymał Złotą Kamerę oraz Nagrodę Młodych Krytyków na tegorocznym festiwalu w Cannes.

Książki Kereta przetłumaczono dotąd na 30 języków. Pociąga go nie tylko literatura - jest również współautorem komiksów oraz telewizyjnego programu satyrycznego "The Cameric Five". Za swój debiut krótkometrażowy "Skin Deep" otrzymał izraelskiego Oscara.

Na swoją najnowszą produkcję "Meduzy", wyreżyserowaną wspólnie z Shirą Geffen, Etgar Keret zaprosi publiczność Warszawskiego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w środę, 17 października o godz. 18.30 w kinie Luna.

"Meduzy" to magiczny film, w którym czterech samotnych mieszkańców Tel Awiwu poszukuje miłości. Ich ścieżki przecinają się, nie wszystkim jednak udaje się porozumieć. Keret z humorem dokonuje nietypowego studium egzystencjalnego niepokoju.

Reklama

Film był wielokrotnie porównywany do "Magnolii" Paula Thomas Andersona.

Etgar Keret jest nie tylko reżyserem filmu, zagrał też ekscentrycznego managera.

Również w środę o godz. 21.00 z festiwalową publicznością spotkają się twórcy debiutu fabularnego Dariusza Jabłońskiego według scenariusza Andrzeja Stasiuka "Wino truskawkowe". Na pokazie pojawią się reżyser oraz aktorzy, wśród których znajdzie się czeska gwiazda Jiri Machacek, znany polskim widzom z "Samotnych" Davida Ondricka (Czeski Lew 2000), a także z filmów pokazywanych w poprzednich edycjach Warszawskiego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego: "Jedna ręka nie klaszcze", "Skrzat" czy "Na złamanie karku".

41-letni Jiri Machacek na co dzień pracuje w teatrze "Piwnica". Jest też członkiem zespołu MIG 21, gdzie śpiewa i pisze teksty.

W "Winie truskawkowym" gra policjanta, który ucieka z dużego miasta do zapadłej wioski. Tutaj, w świecie traktorzystów z upadłych PGR-ów, byłych więźniów i ich bezrobotnych strażników, odnajduje prawdziwy sens życia.

Także dzisiaj austriacki reżyser Andreas Horvath pokaże swój film "Z punktu widzenia emerytowanego nocnego portiera" nagrodzony w ubiegłym roku w Karlowych Warach ( nagroda dla najlepszego krótkiego filmu dokumentalnego).

Niemal trzydzieści lat po słynnym dokumencie Krzysztofa Kieślowskiego "Z punktu widzenia nocnego portiera", austriacki reżyser odnajduje emerytowanego już bohatera, który mieszka na przedmieściach Warszawy w kawalerce z hawajską fototapetą na ścianie. Mimo innej sytuacji politycznej nie zmienił poglądów. To wciąż ten sam opanowany paranoją i głęboką nieufnością do rasy ludzkiej człowiek, który najbardziej lubi kontrolować innych. Film jest łabędzim śpiewem dawno minionej epoki i jednego z jej wiernych przedstawicieli.

Andreas Horvath spotka się z widzami o godz. 21.00 w kinie Kinoteka 7.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: goście | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy