Reklama

J. Stuhr: Nagroda w Wenecji

Jerzy Stuhr ("Pogoda na jutro", "Persona non grata") odebrał w środę, 7 września, w południe, z rąk patriarchy Wenecji, prestiżową katolicką nagrodę filmową im. Roberta Bressona, przyznawaną przez Papieską Radę Kultury. Uroczystość wręczenia nagrody odbyła się na trwającym obecnie 62. festiwalu filmowym w Wenecji.

Jerzy Stuhr ("Pogoda na jutro", "Persona non grata") odebrał w środę, 7 września, w południe, z rąk patriarchy Wenecji, prestiżową katolicką nagrodę filmową im. Roberta Bressona, przyznawaną przez Papieską Radę Kultury. Uroczystość wręczenia nagrody odbyła się na trwającym obecnie 62. festiwalu filmowym w Wenecji.

Jerzy Stuhr jest jednym z najbardziej znanych we Włoszech polskim aktorem i częstym gościem, także festiwalu w Wenecji, gdzie prezentował wyreżyserowane przez siebie filmy: "Historie miłosne" i "Tydzień z życia mężczyzny". Na tegorocznej imprezie widzowie zobaczyli go w entuzjastycznie przyjętym filmie Krzysztofa Zanussiego "Persona non grata".

Reklama

Kardynał Scola, który po raz pierwszy jest gościem na weneckim festiwalu, powiedział w przeddzień uroczystości, że Kościół bardzo interesuje się kinem, gdyż jest ono jedną z najskuteczniejszych metod opowiadania o duchowym poszukiwaniu człowieka.

"Jerzy Stuhr - zaznaczył włoski purpurat - otrzymał tę nagrodę, gdyż jest jednym z tych, którzy najlepiej udokumentowali i dokumentują zdolność tej nadzwyczajnej formy sztuki w służbie człowiekowi".

"Twórczość Jerzego Stuhra to znaczące i artystycznie dojrzałe świadectwo w wytrwałym poszukiwaniu duchowości w kinie" - napisano w uzasadnieniu werdyktu kapituły przyznającej nagrodę, której patronuje włoskie ministerstwo kultury i prezydent Republiki Włoskiej.

Sam Stuhr po odebraniu nagrody powiedział, że jest niezwykle usatysfakcjonowany, że jego wieloletnia praca aktorska i reżyserska została dostrzeżona i doceniona.

"Łatwiej wygrać festiwal jednym filmem niż dostać nagrodę, która jest ukoronowaniem żmudnej pracy przez wiele lat" - podkreślił Jerzy Stuhr. Jak zapewnił, uroczystość jej wręczenia była ogromnym wydarzeniem na festiwalu w Wenecji, gdyż po raz pierwszy jego gościem był patriarcha tego miasta.

"Przybycie kardynała Scoli po raz pierwszy w historii imprezy przyćmiło moją nagrodę, ale ja to wykorzystałem, gdyż byłem drugą po kardynale najważniejszą tam osobą" - żartował Stuhr.

Wyraził radość, że festiwalowa publiczność entuzjastycznie przyjęła biorący w tym roku udział w konkursie o nagrodę Złotego Lwa film "Persona non grata", w reżyserii Krzysztofa Zanussiego, w którym zagrał.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Stuhr | nagrody | uroczystość | persona non grata | nagroda | film
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy