Iwona Katarzyna Pawlak: Zachwyciła w "Nad Niemnem" i zniknęła. Dlaczego nie robiła kariery?
Mogła być wielką gwiazdą. Dzięki roli Justyny Orzelskiej w ekranizacji "Nad Niemnem" została okrzyknięta aktorskim objawieniem. Jej role doceniali zarówno krytycy, jak i widzowie. Iwona Katarzyna Pawlak nigdy nie zrobiła jednak wielkiej kariery. Dlaczego tak się stało?
Iwona Katarzyna Pawlak 28 października obchodzi 60. urodziny. Mogła być gwiazdą i grać w zagranicznych filmach. Dlaczego nie zdecydowała się na karierę poza granicami kraju?
Urodziła się 28 października 1963 roju w Sulechowie. Dyplom w łódzkiej Filmówce zrobiła w 1986 roku. Przełomową rolą, a zarazem debiutem filmowym aktorki była kreacja Justyny Orzelskiej w adaptacji powieści Elizy Orzeszkowej "Nad Niemnem" (w 1986 roku powstał film i miniserial). Już jako studentka zachwycała na deskach teatrów (na początku kariery grała często w Teatrze Nowym w Łodzi).
"Kompletnie się tego nie spodziewałam. Ten debiut jednocześnie był moim dyplomem. Pamiętam, jakby to było wczoraj. Po trzecim roku studiów w Łódzkiej Szkole Filmowej dostałam zaproszenie na casting do Zbigniewa Kuźmińskiego. Prosto z zajęć pojechałam do wytwórni, gdzie wręczono mi kartkę z monologiem mojej bohaterki, Justyny Orzelskiej" - Pawlak wspominała w jednym z wywiadów.
Kiedy dowiedziała się, że otrzymała główną rolę, przeżyła chwile zwątpienia - bała się, że nie podoła. Do udziału w filmie namówił ją mąż, również aktor Jacek Pawlak.
"Powiedział mi, że wezmę udział w czymś ważnym, bo film 'Nad Niemnem' zawsze będzie oglądany. Miał rację. Do dziś zdarza mi się słyszeć: 'Dzień dobry, pani Justynko'" - aktorka wspomina po latach.
Po premierze "Nad Niemnem" Pawlak wyjechała do Australii. Tam poznała agentkę, która obiecała poprowadzić jej karierę w Nowej Zelandii. Rozpoczęła karierę modelki, dostawała też wiele ciekawych propozycji filmowych oraz telewizyjnych. Wystąpiła w nowozelandzkich produkcjach - m.in. serialu TVNZ "Gloss" oraz "Braterstwo Róży".
"Miałam w Nowej Zelandii duże poczucie bezpieczeństwa i komfortu. Wtedy zasmakowałam takiego życia, jakie prowadzi się teraz w naszym show-biznesie. Bywałam nawet bardziej rozpoznawalna tam, niż w Polsce" - wspominała.
Pawlak nie chciała jednak rozwijać kariery kosztem małżeństwa, dlatego zdecydowała się na powrót do kraju.
Wróciła do Polski, gdzie siłą rzeczy jej popularność przycichła. Jedną z kinowych ról zagrała w reżyserskim debiucie Krzysztofa Krauzego "Nowy Jork, czwarta rano", w którym wcieliła się w koleżankę gwiazdy filmu - Anny Wojdon.
Więcej pracy miała na teatralnych deskach, będąc w zespole łódzkiego Teatru Nowego. Oglądaliśmy ją m.in. w "Burzy" Szekspira (Miranda), "Do wzięcia" Janusza Głowackiego (Synowa) czy "Kopciuszku" (Dobra Wróżka).
W kolejnych latach grywała najczęściej drugoplanowe lub epizodyczne role kinowe - w "Porno" Marka Koterskiego wcieliła się z jedną z byłych dziewczyn głównego bohatera, pojawiła się także w dwóch filmach Andrzeja Barańskiego: "Kawalerskie życie na obczyźnie" oraz "Dwa księżyce".
Najbardziej pamiętną kreację stworzyła w drugiej części "Psów" Pasikowskiego, w których wcieliła się w żonę granego przez Cezarego Pazurę podporucznika Waldemara Morawca.
"Iwona nie ma żalu do losu, choć wydawało się, że po 'Nad Niemnem' jej kariera rozwinie się w szybszym tempie. Tak się nie stało. Miała moment zwątpienia, odeszła od aktorstwa, pracowała w banku. Ale wróciła do teatru, bo mimo wszystko aktorstwo jest jej drogą" - przyjaciółka aktorki mówiła magazynowi "Świat i Ludzie".
Kilka lat temu Iwona Katarzyna Pawlak skończyła studia producenckie, aby pracować także z drugiej strony kamery. Pojawia się gościnnie w popularnych serialach, mogliśmy oglądać ją w takich produkcjach, jak "Na dobre i na złe", "Czas honoru", "Prawo Agaty" czy "O mnie się nie martw".
Jedynym reżyserem, który o niej nie zapomniał, jest Władysław Pasikowski. Pawlak zagrała w jego trzech ostatnich filmach: w "Jacku Strongu" była pielęgniarką, w "Kurierze" przypadła jej rola żony gajowego, z kolei w "Psach 3" wróciła jako żona Morawca.
W 2023 roku można było oglądać aktorkę w roli Grety w serialu TVP "Jagiellonowie". Sukcesu "Nad Niemnem" nigdy nie udało jej się powtórzyć.