Reklama

Isabelle Huppert obchodzi 65. urodziny

​Jej imponująca filmografia obejmuje ponad sto produkcji, ma na swym koncie ponad setkę nagród i wyróżnień, w tym 16 nominacji do Cezarów (francuskich odpowiedników Oscara), została też okrzyknięta francuską Meryl Streep. Dziś Isabelle Huppert kończy 65 lat, a jej kariera wciąż przyspiesza. Rola w "Elle" (2016) Paula Verhoevena nadała jej status międzynarodowej gwiazdy i zapewniła w zeszłym roku pierwszą oscarową nominację w kategorii Najlepsza aktorka pierwszoplanowa.

​Jej imponująca filmografia obejmuje ponad sto produkcji, ma na swym koncie ponad setkę nagród i wyróżnień, w tym 16 nominacji do Cezarów (francuskich odpowiedników Oscara), została też okrzyknięta francuską Meryl Streep. Dziś Isabelle Huppert kończy 65 lat, a jej kariera wciąż przyspiesza. Rola w "Elle" (2016) Paula Verhoevena nadała jej status międzynarodowej gwiazdy i zapewniła w zeszłym roku pierwszą oscarową nominację w kategorii Najlepsza aktorka pierwszoplanowa.
Isabelle Huppert /AFP

Na ekranach polskich kin od dziś możemy podziwiać Huppert w najnowszym filmie Michaela Hanekego "Happy End". To już czwarta kolaboracja aktorki z austriackim reżyserem, po "Pianistce" (2001), "Czasie wilka" (2003) i "Miłości" (2012, m.in. Oscar, Złoty Glob oraz BAFTA dla Najlepszego Filmu Nieanglojęzycznego, a także Złota Palma na MFF w Cannes). Nie jest tajemnicą, że prywatnie się przyjaźnią, a Huppert ufa bezgranicznie jego reżyserskiej wizji.

"Michael nie musi mi niczego tłumaczyć, nie chcę żadnych wyjaśnień. Mówię po prostu by dał mi scenariusz. Haneke nie musi już walczyć o jej względy i kusić atrakcyjnością nowych projektów, prosi tylko by stawiła się na planie"- mówi Huppert

Reklama

Aktorka znana jest w Polsce nie tylko za sprawą oszałamiającej międzynarodowej kariery filmowej i występom teatralnym we Francji. Wiele razy współpracowała z polskimi twórcami filmowymi i teatralnymi, m.in. z Krzysztofem Warlikowskim, Andrzejem Chyrą, Janem Nowickim czy Danielem Olbrychskim. Podziwia Jerzego Skolimowskiego, który chciał zekranizować powieść Susan Sontag opartą na biografii Heleny Modrzejewskiej, z Huppert w roli głównej. 

To z rąk Skolimowskiego na festiwalu Plus Camerimage w 2008 roku w Łodzi otrzymała nagrodę im. Krzysztofa Kieślowskiego, która ma doceniać to, co w aktorstwie najlepsze i najcenniejsze. Co ciekawe, jury pod przewodnictwem właśnie Isabelle Huppert w 1988 roku przyznało Kieślowskiemu Europejską Nagrodę Filmową za "Krótki film o zabijaniu", co zapoczątkowało międzynarodową karierę polskiego reżysera.

Dziś Huppert kończy 65 lat i nie zamierza zwalniać. Na pytanie, skąd czerpie energię, odpowiada: "To kwestia pragnienia, życiowej potrzeby, jak jedzenie. Nie mogę nie grać. Oczywiście starość zmienia perspektywę, zwłaszcza dla aktorki, gdy czuje, że jej uroda przemija. Rzecz w tym, że brzydota też potrafi być piękna".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Isabelle Huppert
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy