Reklama

Irena Laskowska: Gdy miłość do sztuki waży więcej niż macierzyństwo

Irena Laskowska - aktorka uważana w latach 60. i 70. ubiegłego wieku za jedną z najpiękniejszych gwiazd polskiego kina - doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że ma aparycję amantki. Główna rola w debiutanckim filmie Tadeusza Konwickiego przyniosła jej ogromną popularność, ale wcale nie otworzyła drzwi do międzynarodowej kariery.

Irena Laskowska miała już 33 lata, gdy Tadeusz Konwicki zaproponował jej rolę w "Ostatnim dniu lata". Nie chciała jej przyjąć. Nie podobał się jej scenariusz. W końcu zagrała, bo poprosił ją o to jej brat, operator Jan Laskowski, oraz mąż, malarz i pisarz Mieczysław Piotrowski, który przyjaźnił się z reżyserem.

"Irena była uderzająco piękna (...). Ale w czasach stalinowskich ze swoimi warunkami mogła najwyżej występować w byle jakich sztukach" - wspominał ją po latach Konwicki na kartach książki "Pamiętam, że było gorąco".

Reklama

Rola w nagrodzonym na festiwalu w Wenecji kameralnym dramacie (oprócz niej w "Ostatnim dniu lata" zagrał tylko Jan Machulski, z którym zresztą zdradziła męża) miała otworzyć przed Ireną drzwi do międzynarodowej kariery. Nie otworzyła...

Irena Laskowska: Do odważnych ról przekonał ją... brat

Na pierwszy pokaz "Ostatniego dnia lata", który odbył się 4 sierpnia 1958 roku w kinie w Sopocie, Irena Laskowska poszła tylko po to, żeby zobaczyć reakcję publiczności. Choć film bardzo się podobał, po seansie żaden z widzów nie rozpoznał aktorki!

"Zaczęłam po cichu płakać i pomyślałam sobie, że sukces ma gorzki smak. Poszłam do Grand Hotelu, gdzie przy barze siedział Zbyszek Cybulski. Zatańczyliśmy... Zbyszek okazał się wspaniałym remedium na smutek" - opowiadała w wywiadzie dla "Trybuny".

"Z powodu tych smutnych wspomnień z premiery nie lubiłam oglądać tego filmu, unikałam go przez ponad pół wieku" - dodała.

Irena Laskowska przeszła do historii polskiego kina jako pierwsza aktorka, którą na wielkim ekranie można było zobaczyć bez ubrania... od stóp do głów. Sekwencja, w której grana przez nią Ona całkiem goła wychodzi z morza, do dziś uważana jest za jedną z najbardziej elektryzujących scen tego typu.

"Nie chciałam w niej zagrać. Jednak uległam namowom brata, który stał za kamerą, zastrzegając sobie, że reżyser musi gdzieś zniknąć na czas kręcenia tych ujęć. Na planie miał zostać tylko operator - mój brat. Przełamałam się i nakręciliśmy, co trzeba" - wyznała po latach w filmie dokumentalnym "Irena Laskowska. Wyjdę, kiedy zechcę".

Irena Laskowska: Relacja z Janem Machulskim

Pracę na planie "Ostatniego dnia lata" aktorka wspominała jako cudowną wakacyjną przygodę. Podczas zdjęć do filmu Konwickiego wdała się w romans z Janem Machulskim, czego nie mógł znieść zakochany w niej po uszy i starający się o jej względy... Konwicki.

Irena Laskowska zdradziła męża ze swym filmowym partnerem, ale gdy tylko padł ostatni klaps, zakończyła tę relację i wróciła do Mieczysława Piotrowskiego.

"Miałam wspaniałego męża, ale nie byłam najlepszą żoną. To był intelektualista, człowiek głęboki, pisarz, malarz, artysta. Szkoda, że niedoceniony" - powiedziała "Trybunie" o starszym od niej o 15 lat Piotrowskim.

Irena Laskowska: Dla kariery zrezygnowała z macierzyństwa

Po "Ostatnim dniu lata" Irena Laskowska, mimo że wróżono jej wielką karierę, grała niemal same "ogony", m.in. szefową lokalu w "Gangsterach i filantropach", wróżkę w "Salcie", urzędniczkę w "Nowym" i sąsiadkę w "Człowieku z M-3". Jej role w filmach "Marysia i Napoleon", "Dzięcioł" i "Zapamiętaj imię swoje" były tak małe, że nie wymieniono w napisach końcowych jej nazwiska.

Nawet Andrzej Wajda, który ją bardzo cenił, w żadnym z trzech swoich filmów, do udziału w których ją zaprosił, nie pozwolił jej rozwinąć skrzydeł. Jej kreacje w obrazach "Wszystko na sprzedaż", "Polowanie na muchy" i "Człowiek z marmuru" przeszły bez echa. Niewiele osób pamięta ją też z epizodów w serialach "Czterdziestolatek" czy "Polskie drogi". Reżyserzy po prostu nie mieli na nią pomysłu.

"Niewyżyta jako aktorka, niespełniona jako amantka" - napisał o niej w jednej ze swych książek Tadeusz Konwicki.

Irena zagrała w sumie w prawie sześćdziesięciu produkcjach - filmach, serialach i przedstawieniach Teatru Telewizji.

"Najbardziej lubiłam grać w filmie. Teatr to żmudna praca, film to przygoda" - powiedziała kilka miesięcy przed śmiercią dziennikarzowi "Dziennika Trybuna".

Irena Laskowska bardzo długo czekała na swoją szansę. Zanim dał ją jej Konwicki, występowała na scenach w Łodzi i Warszawie. Po latach twierdziła, że odkąd w 1947 roku skończyła szkołę aktorską, gotowa była poświęcić swemu zawodowi wszystko.

"Świadomie zrezygnowałam z dzieci. Nie chciałam ich mieć. Byłam aktorką, a dzieci to był hamulec. Masz przerwę, a koleżanki zastępują cię natychmiast i wypadasz z szeregu" - wyznała podczas wizyty w Instytucie Polskim w Wilnie.

Irena Laskowska: Bała się samotnej starości

Irena Laskowska przeszła na emeryturę w 1988 roku. Później zagrała jedynie w jednym serialu (francusko-polskiej produkcji "Maria Curie. Une femme honorable"), jednym filmie i dwóch spektaklach teatralnych ("Dybuku" w stołecznym Teatrze Rozmaitości i "Szarańczy" w Ateneum).

Aktorka była znana ze swoich nieszkodliwych... dziwactw. Wszyscy jej znajomi wiedzieli, że kolekcjonuje porcelanowe kaczuszki, że - paląc papierosa - zawsze ma w ustach landrynkę, a z puszką cukierków nigdy się nie rozstaje.

"Była piękną kobietą o wielkim sercu i poczuciu humoru, osobą szalenie towarzyską, życzliwą ludziom, człowiekiem o silnym kręgosłupie moralnym" - tak po jej śmierci scharakteryzował ją na łamach internetowej "Encyklopedii Teatru Polskiego" jej przyjaciel, Witold Sadowy.

Pod koniec życia Irena Laskowska chorowała.

"Mój świat się kończy. Ludzie odchodzą... Nasze życie, zwłaszcza starość, jest przepełnione cieniami tych, którzy odeszli, a nawet jeśli żyją, to odseparowani, w cieniu, samotnie" - powiedziała w ostatnim wywiadzie.

Irena Laskowska zmarła 6 grudnia 2019 roku. Miała 94 lata.

Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy