Reklama

Irański reżyser odzyskał paszport

Mohammad Rasoulof, prześladowany reżyser filmu "Rękopisy nie płoną" (film od dzisiaj jest wyświetlany w polskich kinach) kilka dni temu odzyskał paszport i udało mu się wyjechać z Iranu. Bezpiecznie dołączył do przyjaciół w Hamburgu - podał agent reżysera.

Głównym tematem filmu Mohammada Rasoulofa jest cenzura, dzięki czemu trafił pod nadzór służb specjalnych kraju. Film został nakręcony nielegalnie, ma silną wymowę antyirańską, krytykuje praktyki rządu, w śmiały sposób sprzeciwia się instytucji cenzury i innych organów reżimowego państwa ograniczających swobody jego obywateli.

Polityczny thriller Mohammada Rasoulofa zbiera świetne opinie w prasie praktycznie w każdym kraju, w którym jest pokazywany. Kapitalny scenariusz, niesamowita obsada aktorska i żelazna dyscyplina reżysera, który kręcił w ekstremalnych warunkach, nielegalnie, bez pozwolenia władz, narażając się tym samym na więzienie, stworzył jeden z najlepszych i najbardziej porywających filmów o konfrontacji jednostki z totalitarnym państwem. To świadectwo twórcy, który traumatyczne doświadczenie potrafi przekuć w najwyższej próby dzieło sztuki. Ten film mówi o Iranie więcej, niż powiedziały na jego temat media w ciągu ostatnich kilku lat.

Reklama

Rasoulof podpisał "Rękopisy" wyłącznie swoim imieniem i nazwiskiem, nie ujawniając personaliów ekipy filmowej z obawy przed konsekwencjami, które mogły ich spotkać.

Realizacja "Rękopisów" doprowadziła do zatrzymania Rasoulofa wewnątrz granic kraju, a władze pozbawiły go paszportu. Twórca dzielił swój czas pomiędzy ojczysty Iran a Niemcy, gdzie w Hamburgu kręcił część zdjęć do filmu. We wrześniu 2012 roku po powrocie do Iranu, odebrano mu paszport i uniemożliwiono dokończenie prac postprodukcyjnych nad filmem.

Mimo to "Rękopisy..." powstały i zostały wysłane na międzynarodowe festiwale filmowe, gdzie wywołały sensację, nie tylko w Cannes, gdzie nagrodzono je nagrodami w prestiżowej sekcji Un Certain Regard. Oprócz tego film otrzymał również wyróżnienie FIPRESCI.


Bohaterami filmu "Rękopisy nie płoną" są dwaj agenci służb bezpieczeństwa niższego szczebla - Khosrow i Morteza. Pierwszy to przykładny mąż i ojciec, którego skomplikowana sytuacja życiowa zmusiła do wykonywania wątpliwej moralnie pracy. Khosrow mierzy się bowiem z dylematem, czy jego dziecko, cierpiące na skomplikowaną przypadłość, nie zachorowało w wyniku kary, jaką Allah zesłał na niego za zabijanie ludzi ku chwale ojczyzny. Morteza z kolei to typowy aparatczyk, człowiek bez właściwości, działający według zasady: jak obywatel państwu, tak państwo obywatelowi. To przed tą dwójką stoi przeprowadzenie tajnej operacji, od której zależy kompromitacja wysoko postawionych osób w państwie.

Agenci mają za zadanie odnaleźć dwie kopie tytułowego rękopisu. Jego autorem jest Kasra, wiekowy pisarz, któremu odmówiono prawa przyznania paszportu. Mężczyzna poświęcił czas na spisanie wspomnień z podróży na Zjazd Literatów w Armenii, na który wyruszył rządowym autokarem w towarzystwie dwudziestu innych pisarzy. Jadąc przez pasmo teherańskich gór, kierowca niespodziewanie wyskoczył z pojazdu, zostawiając pasażerów na pewną śmierć. W wyniku nieprzewidzianego zbiegu okoliczności, autobus nie runął jednak w przepaść.

Kasra stawia przed decydentami ultimatum: albo otrzyma paszport, który uprawni go do odwiedzenia córki we Francji, albo wyda wspomnienia, zastrzegając, że jeśli coś mu się stanie, przyjaciele wydadzą jedną z dwóch kopii rękopisu. Kasra nie wie jednak, z kim ma do czynienia. Padając ofiarą długotrwałej inwigilacji staje się pionkiem w nieuczciwej rozgrywce pomiędzy służbami bezpieczeństwa a nastawionymi opozycyjnie działaczami.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rękopisy nie płoną | rękopisy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy