"Inferno": Będzie inaczej
Za niespełna dwa miesiące premierę będzie miała adaptacja bestsellera Dana Browna "Inferno". "Jest inaczej, niż w poprzednich filmach" - zdradził reżyser Ron Howard („Wyścig”).
"Inferno" będzie trzecią ekranizacją powieści Browna - po "Kodzie da Vinci" z 2006 roku i "Aniołach i demonach" z 2009 roku. Swoją rolę jako profesor Robert Langdon powtórzy Tom Hanks.
W rozmowie z "Entertainment Weekly" Ron Howard, reżyser wszystkich trzech filmów z serii, wyjawił, dlaczego zdecydował, by zamiast trzeciej części, "Zaginionego symbolu", zrealizować od razu czwartą, czyli właśnie "Inferno".
"Najnowsza książka wydawała mi się znacznie świeższa. Brzmiała też jak duże wyzwanie i świetna okazja na fascynujący występ dla Toma... Tym razem profesor Langdon jest elementem tajemnicy, a nie jedynie obserwatorem. To nadaje filmowi charakter thrillera psychologicznego, którego nie było w DNA poprzednich odsłon" - stwierdził Howard.
W "Inferno" profesor Langdon budzi się w szpitalu we Florencji, nie pamiętając, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku dni. Szybko jednak dowiaduje się, że jest celem płatnej morderczyni. By poznać odpowiedź na pytanie "dlaczego?", Langdon sprzymierza się z dr Sienną Brooks (Felicity Jones). Razem próbują rozwiązać łamigłówkę opartą na "Boskiej komedii", poemacie Dantego z XIV wieku.
Zdaniem reżysera, do projektu zachęcił go również kontekst historyczny i nastrojowość poematu Dantego. "Fakt, że Dan Brown wybrał fragmenty 'Piekła' Dantego, jako kluczowe dla zagadki, dało mi wiele możliwości, by wykorzystać najfajniejsze momenty, obrazy, dźwięki i style montażowe. To było bardzo ciekawe przeżycie dla mnie i twórcze wyzwanie dla nas wszystkich" - podsumował Howard.
W polskich kinach "Inferno" pojawi się 14 października. Poza Tomem Hanksem i Felicity Jones, w obsadzie znaleźli się także Omar Sy, Irrfan Khan i Ben Foster.