Reklama

​Hugh Grant: Wojna o uścisk dłoni

Po tym, jak w wywiadzie dla "Evening Standard" Sajid Javid wyraził swoje oburzenie postawą Hugh Granta, który odmówił uściśnięcia dłoni obecnego kanclerza skarbu, aktor postanowił przedstawić swoją wersję wydarzeń.

Po tym, jak w wywiadzie dla "Evening Standard" Sajid Javid wyraził swoje oburzenie postawą Hugh Granta, który odmówił uściśnięcia dłoni obecnego kanclerza skarbu, aktor postanowił przedstawić swoją wersję wydarzeń.
Zachowanie Hugh Granta odbiło się na Wyspach sporym echem /Alberto Pezzali/NurPhoto /Getty Images

W rozmowie z "Evening Standard" Sajid Javid wspomniał o sytuacji z Hugh Grantem, która miała miejsce na premierze filmu "Irlandczyk" Martina Scorsese.

"Poznałem go, wyciągnąłem rękę i powiedziałem, że miło cię poznać" - wspomina na łamach "Evening Standard" Javid. "Wiesz, co on robi? Nie chce uścisnąć mi ręki. Mówi: 'Nie podam ci dłoni'. Byłem całkowicie zszokowany. Powiedział: 'Kiedy byłeś ministrem kultury, nie wspierałeś moich przyjaciół w Hacked Off. Myślę, że to niesamowicie niegrzeczne'. Zastanawiam się, czy ludzie tacy jak Hugh Grant uważają, że należą do elity, i patrzą z góry na ludzi z klasy robotniczej, bez względu na to, jaką pozycję osiągają w życiu" - dodał.

Reklama

Do opisanej sytuacji odniósł się rzecznik prasowy Hugh Granta. "Słowa Granta brzmiały następująco: 'Jeśli nie masz nic przeciwko, nie podam ci ręki, ponieważ byłeś niegrzeczny i lekceważący wobec ofiar nadużyć prasowych, kiedy spotkałeś się z nimi jako minister kultury'" - cytuje AP. "Hugh chciałby podkreślić, że wspomniane ofiary nie były celebrytami. Byli to ludzie z osobistymi tragediami rodzinnymi, którzy byli wykorzystywani przez prasę" - dodał.

Grant od ponad 10 lat głośno opowiada się za zaostrzeniem prawa prasowego. Jego niepokój i oburzenie wzbudziły bezwzględne metody pozyskiwania informacji, jak chociażby hakowanie telefonów, nie tylko osób z pierwszych stron gazet. Jego działania nasiliły się po tym, jak okazało się, że tabloid "News of the World" włamał się na pocztę głosową telefonu zamordowanej w 2002 roku 13-latki Milly Dowler.

Afera podsłuchowa wybuchła w 2006 roku, kiedy okazało się, że gazeta pozyskuje informacje, włamując się do telefonów komórkowych prywatnych osób oraz kupując informacje od policjantów. Włamywano się nie tylko do telefonów celebrytów, ale również rodziców nastoletnich ofiar morderstw. Ocenia się, że poszkodowanych jest ok. 7000 ofiar.


PAP
Dowiedz się więcej na temat: Hugh Grant
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy