Hugh Grant pomaga ubogim Brytyjczykom
"Gdybym mógł zmienić imię Jezusa, nazwałbym go Hugh" - tymi patetycznymi słowami skomentował szczodry gest Hugh Granta założyciel fundacji Depher James Anderson. Aktor na konto tej organizacji pomagającej ubogim Brytyjczykom poradzić sobie z rosnącymi kosztami życia wpłacił właśnie 10 tys. funtów. To już kolejna darowizna, jaką gwiazdor przekazał tej fundacji.
"Dzięki tej wpłacie mamy bojler dla pewnej 94-letniej pani. Inna pani, która ma guza mózgu, a razem z mężem od 17 miesięcy mieszkała bez ogrzewania i ciepłej wody, też dostanie bojler, również dzięki Hugh. On nie tyle pomaga czy ułatwia życie, on ratuje życie" - powiedział w rozmowie z agencją AP poruszony James Anderson.
I dodał, że pomoc, jaką Hugh Grant okazał jego fundacji, można określić mianem cudu.
"Gdybym mógł zmienić imię Jezusa, nazwałbym go Hugh" - skwitował. Podziękowanie James Anderson opublikował też na Twitterze. Tam dodał, że w sumie w ostatnich latach Hugh Grant ofiarował już fundacji Depher 40 tys. funtów.
Prowadzona przez Jamesa Andersona fundacja od czasu pierwszej zbiórki pieniędzy w 2017 roku pomogła zapewnić bezpłatne ogrzewanie i ciepłą wodę w domach ponad 39 tysięcy rodzin. Podczas ostatniej, zakończonej właśnie zbiórki prowadzonej w serwisie GoFundMe udało się zebrać w sumie ponad 47 tys. funtów. Jak łatwo obliczyć, wpłata Hugh Granta stanowiła prawie 25 proc. tej kwoty, nic zatem dziwnego, że Anderson wychwala aktora pod niebiosa.
61-letni Grant, któremu sławę przyniosły filmy "Notting Hill" i "Dziennik Bridget Jones" w ostatnich latach udziela się nie tylko charytatywnie, ale bierze też udział w ważnych akcjach społecznych. Brał m.in. udział w kampanii przeciwko brexitowi.