Hollywoodzki reżyser seryjnym gwałcicielem?
Osiem kobiet oskarżyło reżysera i scenarzystę Maxa Landisa o napaść seksualną i/lub znęcanie się psychiczne. W obliczu oskarżeń studio MGM zrezygnowało z produkcji nowego filmu 33-letniego twórcy.
Max jest synem Johna Landisa, reżysera między innymi "Menażerii", "Blues Brothers" i "Księcia w Nowym Jorku". 33-latek odpowiadał za scenariusze do "Kroniki" i "Bright", wyreżyserował także komedię "Dlaczego mi nie powiedziałeś".
Landis przez wiele lat był bohaterem skandali za powodu swojego trudnego charakteru i zawyżonej samooceny. "Jestem rzadkim typem faceta, który uważa, że chodzenie z nim jest dla dziewczyny przywilejem" - miał kiedyś powiedzieć.
Ani Baker, była partnerka reżysera, zauważyła, że na jego profilu na Instagramie wciąż znajdują się ich wspólne zdjęcia, chociaż ich związek zakończył się jakiś czas temu.
Baker napisała na swoim profilu wiadomość skierowaną do wszystkich potencjalnych dziewczyn Landisa: "Zdradzę Wam kilka informacji, które sama chciałabym wiedzieć wcześniej, ponieważ związek z nim [Landisem] jest destruktywny oraz wypełniony bólem i emocjami, na które nie musicie marnować swojej energii".
Szybko pojawiły się kolejne osoby, które miały styczność z Landisem lub słyszały o jego zachowaniu. W oparciu o ich historie Amy Zimmerman napisała artykuł dla The Daily Beast, w którym przedstawia reżysera jako pozbawionego empatii seksualnego drapieżnika. Jedna z kobiet, której wypowiedzi przytoczono w tekście, stwierdziła, że Landis starał się przespać z każdą kobietą, jaką spotkał. "Nie jesteśmy dla niego ludźmi" - oceniła jego stosunek do kobiet.
W artykule pojawiają się oskarżenia o przemoc psychiczną i seksualną oraz wykorzystywanie swoich wpływów do zdyskredytowania atakujących go osób. Kilkukrotnie podane są opisy gwałtów, których miał dopuścić się Landis.
Autorka przypomina, że oskarżenia wobec scenarzysty pojawiły się już w 2017 roku przy okazji premiery "Bright" na Netflixie. Wówczas nie odniósł się on do nich.