"Hellboy": To nie jest film o superbohaterze
Najnowsza odsłona filmu "Hellboy" w niczym nie będzie przypominać jego poprzednich wersji, zapewniają twórcy. Jak podkreśla reżyser, Neil Marshall, obraz będzie odnosił się bezpośrednio do komiksu, który nazwał "dość chorym". To będzie filmowo-komiksowa krwawa jatka.
Trzy filmowe premiery w kwietniu to prawdziwa gratka dla miłośników komiksów. "Shazam!", "Hellboy" i "Avengers: Koniec gry" - superbohaterowie bez wątpienia są w filmowym natarciu, a sam gatunek zdaje się zyskiwać coraz większą popularność. Choć jeszcze dwa lata temu jeden z superbohaterów "szukał" pracy.
W 2017 roku Guillermo del Toro, reżyser dwóch części filmowej adaptacji komiksu "Hellboy", zapowiedział, że trzeciej części nie będzie. Jednak fani nie musieli długo czekać, aby radośnie krzyknąć: "Hellboy!". Za sterami filmowej machiny stanął Neil Marshall, a w postać bohatera z piekła rodem wcielił się David Harbour, gwiazdor serialu "Stranger Things".
Twórcy zgodnie przyznają, że film będzie wierny komiksowemu oryginałowi i nie ma żadnego związku z poprzednimi odsłonami. Warto podkreślić, że pieczę nad rebootem sprawował Mike Mignola - twórca serii, scenariuszy oraz rysunków do pierwszych tomów komiksu - był on mocno zaangażowany w produkcję, nawet napisał wczesny projekt filmu i pomógł obsadzie oraz filmowcom od początku zrozumieć ogromny świat postaci. Mignola zapowiedział, że film nie będzie korespondował z filmami o superbohaterach.
"Staramy się przede wszystkim zrobić coś innego. Zasadniczo, żadna część 'Hellboya' nie przypomina filmów o superbohaterach. Jest wiele drużyn w kostiumach, biegających i ratujących świat przed wielkim, kosmicznym zagrożeniem... Wierzę, że nowy film będzie jeszcze mniej nawiązywał do filmów o superbohaterach. Zależało nam, żeby był on jak najmniej bohaterski, chcieliśmy jak najbardziej zniwelować ten element, nawet jeszcze bardziej niż uczynił to del Toro. W tej odsłonie podkreślono takie elementy jak folklor, mitologia, elementy horroru, a nie drużynę, która pędzi, aby walczyć z czymkolwiek..." - podkreślił Mignola.
Ekranizacja z pewnością będzie bardziej krwawa i brutalna, dlatego też film dozwolony będzie dla osób pełnoletnich - widzowie poniżej 17. roku życia mogą go obejrzeć jedynie pod opieką dorosłego. Dla twórców taka kategoryzacja okazała się bardzo wyzwalająca. "Dla mnie to było jak zrzucenie kajdanków. Mogliśmy nakręcić film, taki jak chcieliśmy" - przyznał Marshall.
Reżyser przyznał również, że bardzo zależało mu na wykreowaniu najbardziej realnego świata, nierealnych postaci. "Uwielbiam bawić się kamerą i używać CGI jako niesamowitego narzędzia, które ma na celu wzmocnienie lub rozwinięcie świata, ale nie używam go do zastąpienia rzeczywistości" - wyjaśnił.
Adam Holmes z portalu "CinemaBlend" przewiduje jednak, że piekielnego bohatera czeka jeszcze jedno starcie, tym razem bój toczyć się będzie o widzów. A konkurencja nie śpi. "Spójrzmy prawdzie w oczy, choć udało się zbudować solidną grupę fanów, Hellboy nie jest dobrze znaną postacią dla ogółu" - analizuje Holmes. Tym bardziej, że będzie on czuł na plecach oddech "Avengers". Polska premiera filmu "Hellboy" 12 kwietnia.