Gwyneth Paltrow: Spowodowała wypadek i odjechała? Rusza proces gwiazdy
We wtorek Gwyneth Paltrow stanie przed sądem w Park City w stanie Utah. Rozpocznie się wtedy proces dotyczący zdarzenia z 2016 r., gdy aktorka miała wypadek narciarski na stoku, w wyniku którego pewien mężczyzna doznał urazu mózgu i złamania żeber. Uważa on, że do wypadku doszło z winy gwiazdy i domaga się od niej 300 tysięcy dolarów odszkodowania, choć początkowo żądał trzech milionów.
Jak relacjonuje serwis People, sprawa sądowa jest pokłosiem wypadku, do jakiego doszło 26 lutego 2016 r. w ośrodku narciarskim Deer Valley Resort w mieście Park City.
W pozwie, który w 2019 r. złożył przeciwko Gwyneth Paltrow emerytowany optometrysta Terry Sanderson, powód twierdzi, że aktorka wjechała w niego z tyłu, gdy oboje byli na stoku, co spowodowało u niego uraz mózgu, cztery złamane żebra i traumę. Co więcej, twierdzi, że aktorka nie udzieliła mu pomocy, tylko natychmiast odjechała.
Początkowo Sanderson domagał się od gwiazdy 3,1 mln dolarów odszkodowania. Jednak sąd nie zgodził się na tak wysokie roszczenie i ostatecznie mężczyzna będzie walczyć o 300 tys. dolarów rekompensaty.
Na oskarżenia ze strony Sandersona gwiazda zareagowała kontrpozwem. Według jej relacji, to mężczyzna wjechał w nią na stoku, a teraz próbuje "wykorzystać jej sławę i bogactwo". Paltrow domagała się tylko jednego dolara odszkodowania oraz pokrycia kosztów sądowych.
Proces ma zakończyć się 30 marca.