Gwiazdy tracą dobytek życia w pożarach. Aktor nie potrafił powstrzymać łez
Od kilku dni Los Angeles mierzy się z groźnymi pożarami. Ponieważ ogień wciąż się rozprzestrzenia, ponad 100 tysiącom osób nakazano ewakuację. Wśród nich znalazły się także gwiazdy kina i telewizji. Niektóre z nich straciły dobytek całego życia.
Jednym z najbardziej dotkniętych przez żywioł regionów jest Pacific Palisades. Komik Billy Crystal potwierdził, że stracił dom, w którym mieszkał wraz ze swoją żoną Janice od niemal 50 lat.
"Słowa nie są w stanie opisać ogromu zniszczeń, których jesteśmy świadkami i których doświadczamy. Bolejemy z powodu naszych przyjaciół i sąsiadów, którzy również stracili domy w tej tragedii" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez Crystala.
"Janice i ja mieszkaliśmy w naszym domu od 1979 roku. Tutaj wychowaliśmy nasze dzieci i wnuki. Jego każdy cal był przepełniony miłością. Tych pięknych wspomnień nikt nam nie odbierze. Jesteśmy załamani, ale dzięki miłości naszych dzieci przyjaciół przejdziemy przez to. Modlimy się o bezpieczeństwo strażaków i ratowników. Pacific Palisades to silna społeczność niesamowitych ludzi i wiemy, że z czasem się podniesie. To nasz dom" - zapewniał.
Jednym z ewakuowanych aktorów jest też James Woods. Gwiazdor "Salwadoru" i głos Hadesa z animacji Disneya zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym zapewnił, że on i jego żona są bezpieczni.
"Do wszystkich wspaniałych ludzi, którzy się z nami skontaktowali: dziękujemy za waszą troskę. Chciałem tylko poinformować, że udało nam się ewakuować. Nie wiem w tej chwili, czy nasz dom jeszcze stoi. Niestety, inne domy na naszej małej ulicy spłonęły" - napisał dwukrotnie nominowany do Oscara aktor na swoim profilu w serwisie X.
W środę Woods rozmawiał o sytuacji pożarowej w telewizji CNN. Nie potrafił powstrzymać łez. "Sarah [żona aktora] rozmawiała wczoraj ze swoją ośmioletnią siostrzenicą. I ona..." - tutaj jego głos zaczął się łamać. "Przepraszam... Jednego dnia pływasz sobie w basenie, a drugiego tego wszystkiego nie ma".
Następnie wrócił do siostrzenicy swojej żony. "Przyszła ze swoją małą świnką skarbonką, żebyśmy za jej oszczędności odbudowali nasz dom. [...] Przepraszam, myślałem, że jestem silniejszy" - mówił przez łzy.
Podzielił się także historią o swoim 94-letnim sąsiedzie, który cierpi na demencję. Przypomniał sobie o nim w czasie ewakuacji i wezwał do niego pomoc. Niedługo po uratowaniu mężczyzny jego dom spłonął.
Wśród ewakuowanych znalazł się także Mark Hamill. Odtwórca roli Luke'a Skywalkera w "Gwiezdnych Wojnach" zdradził w wiadomości zamieszczonej na swoim koncie na Instagramie, że wraz ze swoją żoną Trixie i psem są już w domu córki aktora. Pożary określił jako "najstraszniejsze od 1933 roku".
Swój dom musiały opuścić także Jamie Lee Curtis i Mandy Moore. Obie wyraziły w mediach społecznościowych przerażenie żywiołem oraz nadzieję, że wszystkim udało się bezpiecznie ewakuować.
Swoją rezydencję straciła Paris Hilton. We wpisie na platformie X zdradziła, że widziała w telewizji, jak jej dom płonie. "Nikt nie powinien oglądać czegoś takiego. [...] Nie potrafię wyrazić, jak jestem załamana" - napisała.
Wśród ewakuowanych są także Eugene Levy, Anna Faris, Cary Elwes, Diane Warren i Maria Shriver.
Z powodu pożarów przerwano realizację wielu produkcji, między innymi nowych odcinków "Chirurgów" oraz programu wieczornego Jimmy'ego Kimmela. O dwa dni przesunięto także ogłoszenie nominacji do Oscarów.