Gwiazdy ostro krytykują Trumpa po zamieszkach na Kapitolu
Całe Stany żyją dziś tym, co zdarzyło się w środę w Waszyngtonie, gdy zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się do budynku Kapitolu, by zaprotestować przeciwko jego przegranej w niedawnych wyborach prezydenckich i uniemożliwić oficjalne zatwierdzenie wygranej Joe Bidena. Zamieszki nie umknęły uwadze gwiazd, które dziś w ostrych słowach potępiły działania agresorów oraz ustępującego prezydenta. "To wszystko wina Trumpa i jego administracji. Tchórze muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności" - napisał na Twitterze Mark Ruffalo.
Podczas wczorajszego posiedzenia amerykańskiego Kongresu, którego celem było zliczenie głosów elektorów i zatwierdzenie zwycięstwa Joego Bidena w listopadowych wyborach prezydenckich, doszło do protestów zwolenników Donalda Trumpa. Demonstracje te szybko przerodziły się w zamieszki, na skutek których zmarły cztery osoby. Rozwścieczony tłum wyborców Trumpa, niemogących pogodzić się z jego przegraną, wdarł się do siedziby Kongresu i przerwał obrady wkrótce po tym, jak ustępujący prezydent ogłosił, że wybory zostały sfałszowane. W amerykańskiej stolicy obowiązuje obecnie stan wyjątkowy, który potrwa do 21 stycznia, czyli pierwszego dnia po zaprzysiężeniu Bidena na prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Bezprecedensowe wydarzenia, do jakich doszło w nocy z 6 na 7 stycznia są szeroko komentowane w mediach. Głos w tej sprawie zabrały również gwiazdy, które nie przebierając w słowach, skrytykowały politykę Donalda Trumpa, oskarżając go o doprowadzenie do podziałów w społeczeństwie i podżeganie do zamieszek. "Oto wstydliwa rzeczywistość tego kraju. Teraz wszyscy to widzimy. To wszystko wina Trumpa i jego administracji. Tchórze muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności" - napisał na Twitterze wzburzony Mark Ruffalo.