Reklama

​Gwiazdor "Bridgertonów" nie dostał roli ze względu na kolor skóry

Zanim Rege-Jean Page zdobył międzynarodową sławę dzięki roli księcia Hastings w serialu Netflixa "Bridgertonowie", ubiegał się o angaż do produkcji opowiadającej o losach dziadka Supermana. Z opublikowanego kilka dni temu raportu "The Hollywood Reporter", Brytyjczyk nie został zatrudniony ze względu na to, że jest czarnoskóry. "Słuchanie o tym, boli tak samo, jak wtedy. Uświadomienie sobie, z czego wynikała odmowa, boli jeszcze bardziej" - skomentował te doniesienia aktor.

Zanim Rege-Jean Page zdobył międzynarodową sławę dzięki roli księcia Hastings w serialu Netflixa "Bridgertonowie", ubiegał się o angaż do produkcji opowiadającej o losach dziadka Supermana. Z opublikowanego kilka dni temu raportu "The Hollywood Reporter", Brytyjczyk nie został zatrudniony ze względu na to, że jest czarnoskóry. "Słuchanie o tym, boli tak samo, jak wtedy. Uświadomienie sobie, z czego wynikała odmowa, boli jeszcze bardziej" - skomentował te doniesienia aktor.
Rege-Jean Page w bardzo krótkim czasie został gwiazdą /Image Group LA/Walt Disney Television /Getty Images

Występ w bijącym rekordy popularności serialu "Bridgertonowie" był kamieniem milowym w karierze Rege-Jeana Page'a. Nieznany dotąd szerszej publiczności aktor z miejsca trafił do grona najbardziej pożądanych nazwisk w branży. Dość wspomnieć, że od pewnego czasu w sieci krążą spekulacje, że to właśnie on zastąpi Daniela Craiga w roli Jamesa Bonda.

Zanim Page zdobył sławę jako książę Hastings, ubiegał się o rolę dziadka Supermana w serialu "Krypton", który na antenie SyFy zadebiutował w 2018 roku. Ostatecznie angaż do produkcji otrzymał Cameron Cuffe. Jak podaje "The Hollywood Reporter", gwiazdor "Bridgertonów" o zimbabweńskich korzeniach nie został zatrudniony ze względu na kolor skóry.

Reklama

Według doniesień tego portalu, twórcy "Kryptonu" początkowo wyrażali entuzjazm w związku z przeprowadzeniem "mniej tradycyjnego castingu" i "zdywersyfikowaniem świata Supermana". Wtedy do akcji wkroczył jednak Geoff Johns, dyrektor kreatywny DC Entertainment. Stwierdził on rzekomo, że "Superman nie może mieć czarnoskórego dziadka" i tym samym pozbawił Page'a roli. Ponadto miał on nie wyrazić zgody na to, by postać była gejem lub biseksualistą.

Teraz te doniesienia skomentował sam zainteresowany. "Słuchanie o tym, boli tak samo, jak wtedy. Uświadomienie sobie, z czego wynikała odmowa, boli jeszcze bardziej. Ale nadal robię swoje. Wciąż wykonujemy naszą pracę" - napisał na Twitterze Rege-Jean Page.

W odpowiedzi na toczącą się w mediach dyskusję przedstawiciel Geoffa Johnsa przypomniał oświadczenie wystosowane przez zaangażowaną w produkcję serialu "Krypton" wytwórnię Warnes Bros. Wynika z niego, że oskarżenia o rasizm są wynikiem zbyt daleko idących wniosków.

"Twierdzenie, że Rege-Jean Page nie został wybrany ze względu na kolor skóry jest nadmiernym uproszczeniem. Jego udział w przesłuchaniach skończył się na wczesnym etapie. Serial powstał po premierze 'Ligi Sprawiedliwości', dlatego podjęto decyzję, by dziadek Supermana był podobny do Henry'ego Cavilla, który wcielił się w Supermana oraz Russella Crowe'a, który zagrał jego ojca. Chcieliśmy, żeby wybrany przez nas aktor przypominał któregokolwiek z nich" - czytamy w tym oświadczeniu.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Jean-Rege Page
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy