Reklama

Gwiazda "Rzymu" bliska śmierci

Angielski aktor James Purefoy postanowił otwarcie opowiedzieć o wypadku na planie filmowym, który o mało nie spowodował jego śmierci.

45-letni artysta brał udział w scenie walki na planie filmu "Solomon Kane" w ubiegłym roku w Pradze, kiedy został ugodzony mieczem w głowę. Purefoy, znany z takich produkcji, jak "Rzym" i "Resident Evil", zaraz po wypadku został przewieziony do szpitala.

Jak podaje portal Contactmusic.com, aktor wyjaśnił: "Podszedł do mnie olbrzymi czeski kaskader z mieczem, a ja zrobiłem za późno unik i dostałem od niego w głowę".

Reżyser filmu - Michael J. Bassett przyznał, że przestraszył się wówczas o życie Purefoya.

Reklama

"James od razu upadł na ziemię. Miał całą pokrwawioną twarz, i pomyślałem sobie: Czy on to przeżyje?" - powiedział.

Bassett odetchnął z ulgą, kiedy główny gwiazdor w jego produkcji został wypisany ze szpitala, gdyż okazało się, że doznał jedynie powierzchownego urazu. Jednak to nie był koniec incydentów na planie tego filmu.

"Purefoy zemścił się później za ten wypadek, niechcący trafiając statystę nożem, tuż obok oka" - opowiedział reżyser.

Film fantasy "Solomon Kane" ma trafić na ekrany kin jesienią tego roku.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: 'Gwiazdy' | wypadku | aktor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy