Reklama

Guillermo del Toro: Kręcąc film nigdy nie wiesz, czy będzie to sukces, czy porażka

- Nigdy nie sądziłem, że potrzebuję Oscara, do czasu aż go otrzymałem - przyznaje Guillermo del Toro. Według reżysera, horrory mogą mieć aspekt edukacyjny, a najlepszym sposobem na odpoczynek od jednego projektu, jest kolejny. Twórca obchodzi 9 października 55. urodziny.

- Nigdy nie sądziłem, że potrzebuję Oscara, do czasu aż go otrzymałem - przyznaje Guillermo del Toro. Według reżysera, horrory mogą mieć aspekt edukacyjny, a najlepszym sposobem na odpoczynek od jednego projektu, jest kolejny. Twórca obchodzi 9 października 55. urodziny.
Guillermo del Toro na premierze filmu "Kształt wody" w Los Angeles (2017) /Amanda Edwards /Getty Images

"Przez całe życie uwielbiałem oglądać filmy. Warto zauważyć, że kiedy nieme kino stało się kinem dźwiękowym, wszyscy mówili, że to koniec filmów; kiedy pojawiła się telewizja, mówili, że to koniec filmów. Ale one się nie kończą; zmieniają się. Naszym obowiązkiem jest ciągłe opowiadanie historii" - przyznaje.

Guillermo del Toro urodził się 9 października 1964 roku w Guadalajarze. Wychowywany był przez babcię katoliczkę. Kiedy miał 8 lat, zainteresował się tworzeniem filmów.

Pierwsze swoje filmy zrealizował w 1986 roku, mając 21 lat. Jego ostatnia produkcja "Kształt wody" na 90. ceremonii wręczenia Oscarów zdobyła cztery statuetki - za "najlepszy film", "najlepszą reżyserię", "najlepszą scenografię" i "najlepszą muzykę".

Reklama

"Nie wszystkie filmy, które nakręciłem odniosły sukces. Często mówię, że sukces i porażka żyją obok siebie. Pukasz do drzwi i nie wiesz, kto je otwiera. Kręcąc film nigdy nie wiesz, czy będzie to sukces, czy porażka. Robisz to, ponieważ musisz opowiedzieć tę historię na swój sposób" - wyjaśnia w rozmowie z Collider.

Wskazuje również, że dla niego ciekawymi bohaterami są Pinokio i Frankenstein. Obaj są osobliwościami, mają w sobie wiele niedoskonałości, co już dla reżysera jest ciekawym punktem wyjścia do budowania historii i patrzenia na postaci w sposób inny, niż były postrzegane do tej pory.

W eseju napisanym dla magazynu "Time" wyjaśnia, dlaczego w 2019 roku wybiera optymizm. "Optymizm jest radykalny" - pisze del Toro.

"To trudny wybór, odważny wybór. I wydaje mi się, że jest teraz najbardziej potrzebny w obliczu rozpaczy - tak jak samochód jest najbardziej przydatny, gdy masz do pokonania dystans. W przeciwnym razie jest to duży, nieruchomy obiekt zaparkowany w garażu" - pisze. Dodaje, że optymizm ma w sobie coś z buntu, odwagi i jest czymś koniecznym.


PAP
Dowiedz się więcej na temat: Guillermo del Toro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy