"Gra w opętanie": Mordercza sekta, okultyzm i studencka masakra w Wigilię
Pod koniec grudnia do polskich kin trafi "Gra w opętanie", czyli fikcyjna historia krwawej masakry, do której doszło w Wigilię Bożego Narodzenia 1971 roku. "Nieprzewidywalna i ekscytująca przejażdżka bez trzymanki, która łączy podgatunki inwazji na dom, okultyzmu i horroru dla nastolatków" - opowiada o swoim filmie reżyserka Jennifer Wexler.
Dobrze brzmi, prawda?! Co więcej, Wexler stwierdziła, że dzięki "Grze w opętanie" spełniła swoje największe marzenie z dzieciństwa. Co miała na myśli?
"Jestem Żydówką i jako dziecko nie obchodziłam Bożego Narodzenia. Za każdym razem było mi bardzo przykro i czułam się przez to gorsza od swoich rówieśników. W dorosłym życiu, gdy zostałam reżyserką i zaczęłam robić filmy, zapragnęłam nakręcić horror, którego akcja będzie toczyła się właśnie w święta. W końcu dopięłam swego i powstała 'Gra w opętanie'" - przyznała Jenn Wexler w wywiadzie dla portalu rogerebert.com.
Reżyserka ma na swoim koncie następujące produkcje: "Slumber Party" (2012), "Strażnik lasu" (2018) oraz serial science fiction "Pandora" (2019). Tym razem główną inspiracją dla niej do napisania scenariusza były tragiczne wydarzenia, które miały miejsce w sierpniu 1969 roku w posiadłości Romana Polańskiego w Beverly Hills.
"Jako nastolatka przeczytałam 'Helter Skelter. Prawdziwa historia morderstw, które wstrząsnęły Hollywood' Vincenta Bugliosiego i Kurta Gentry'ego. To bulwersująca opowieść o brutalnych morderstwach, których dopuściła się sekta Charlesa Mansona. Jedną z jej ofiar była Sharon Tate, druga żona reżysera Romana Polańskiego. Zainteresowałam się tym książkowym reportażem, ponieważ, był oparty na faktach. Jego niezwykle mocną stroną jest to, że mimo upływu lat ta zbrodnia nadal budzi ogromne emocje. Skorzystałam z tego przy okazji tworzenia fabuły do 'Gry w opętanie' - dodała w trakcie wywiadu dla rogerebert.com.
Gdy scenariusz był już gotowy, przyszła pora na skompletowanie obsady horroru.
Jenn Wexler przyznała, że do ról Samanthy i Clary zgłosiło się mnóstwo utalentowanych nastoletnich aktorek. Ostatecznie wybór reżyserki padł na Madison Baines i Georgię Acken.
"Przesłuchania nie należały do łatwych. Zgłosiło się kilkadziesiąt zdolnych dziewcząt, z których każda z powodzeniem mogłaby zagrać Samanthę i Clarę. Ostatecznie posłuchałam intuicji i myślę, że to był strzał w dziesiątkę (...) Madison i Georgia w lot chwytały to, czego od nich oczekiwałam. Potrzebowały jednego albo dwóch ujęć, by zagrać dokładnie tak, jak to sobie wyobrażałam. Praca z nimi była dla mnie czystą przyjemnością. Zresztą obie bardzo się polubiły na planie i do dziś są przyjaciółkami" - przyznała Wexler.
Wiele emocji przysporzył też reżyserce casting do roli Jude'a, przywódcy gangu morderców. W tym przypadku postanowiła zaufać Menie Massoudowi, którego widzowie pamiętają z głównej roli w hitowym "Aladynie".
"Praca z nim była ogromną przyjemnością. Postawiłam go przed dużym wyzwaniem aktorskim i świetnie sobie poradził. Doskonale wczuł się w graną przez siebie postać, emanował mrokiem i wyglądał groźnie. O to chodziło!" - przyznała Wexler w rozmowie z portalem collider.com.
Uczennice Samantha i Clara zostają same na święta w położonym na odludziu szkolnym internacie. Wkrótce staną oko w oko z grupą fanatycznych morderców, którzy w tej zacisznej okolicy zamierzają przeprowadzić krwawy rytuał wezwania demona. Są gotowi zabić każdego, kto może im w tym przeszkodzić. Nie spodziewają się jednak, że dwie nastolatki mogą okazać się bardzo trudnymi przeciwniczkami. Czyja dusza tej nocy zostanie złożona na ołtarzu zła?