Górale przeciwni filmowi o Goralenvolk
Związek Podhalan sprzeciwia się powstaniu filmu traktującego o nazistowskiej akcji Goralenvolk. Minister kultury Piotr Gliński zapewniał jednak w Zakopanem, że nikomu nie chodzi o jakiekolwiek kontrowersje i tendencyjne przedstawienie trudnych tematów.
Polski Instytut Sztuki Filmowej przyznał niemal 6 mln zł dofinansowania dla obrazu Marcina Koszałki "Biała odwaga". Według wstępnych informacji ma być to fikcyjny obraz wpleciony w historyczne wydarzenia związane z nazistowską akcją Goralenvolk - współpracy niektórych górali z Niemcami.
Związek Podhalan obawia się, że w filmie będzie zawarty fałszywy obraz historycznych wydarzeń związanych z niemiecką okupacją, dlatego władze organizacji dwukrotnie wystosowały pismo do wicepremiera Glińskiego. Zawarto w nim krytyczne stanowisko co do stworzenia kolejnego filmu o Goralenvolku. W piśmie władze Związku Podhalan zwróciły uwagę, że temat ten został już obszernie opisany, a wręcz w całości wyczerpany. Powstały też dokumentalne filmy o tamtych zdarzeniach.
"Powielanie tego tematu w filmie fabularyzowanym może przynieść więcej szkody i złych rzeczy niż dobrych" - zauważa prezes Związku Podhalan w Polsce Julian Kowalczyk. "Ta fikcyjna fabuła może utrwalić się jako faktyczna, a będzie daleko od prawdy. Temat został już wielokrotnie wyjaśniony i nie ma potrzeby wracania do niego - powiedział PAP Kowalczyk.
Zapytany przez PAP o te kwestie podczas konferencji prasowej w Muzeum Tatrzańskim w Zakopanem wicepremier Piotr Gliński powiedział, że dotychczas powstało kilka wersji scenariuszy i tytułów tego filmu. Przyznał on, że zapoznał się z jednym z bardziej zaawansowanych scenariuszy. Dodał także, że jest wstępna deklaracja wsparcia dla tego filmu.
"Nie jest tak łatwo, żeby minister mógł wstrzymywać takie projekty, bo jest ustawa o kinematografii, jest Polski Instytut Sztuki Filmowej. Na pewno nikt nie jest zainteresowany tym, żeby tego typu film, który dotyczy trudnej historii, powodował jakieś negatywne komentarze i negatywny odbiór. Z tego, co wiem, dyrektor Instytutu pracuje z zespołem, który zaproponował ten scenariusz, żeby nie budził kontrowersji" - przyznał minister kultury.
Gliński wyjaśnił, że scenariusz był konsultowany z naukowcami z Instytutu Pamięci Narodowej. Tłumaczył także, że nie podejmuje bezpośrednio decyzji o alokacji środków przyznawanych na produkcje filmowe i zwrócił uwagę, że te środki są zbierane od nadawców, od właścicieli kin, dystrybutorów itd.
"Ten film jest przygotowywany, ale nie ma jeszcze żadnych decyzji, które by były decyzjami finalnymi i na pewno nikomu nie chodzi o jakiekolwiek kontrowersje i tym bardziej o przedstawienie tendencyjne tematów, które są trudne" - tłumaczył Gliński.
"Dzieła sztuki mają to do siebie, że można je oceniać dopiero wtedy, kiedy zobaczymy je gotowe. W związku z tym osoby, które decydują o alokacji środków, zawsze podejmują różne ryzykowne decyzję, bo trudno jest z góry powiedzieć, jaki będzie efekt danego przedsięwzięcia artystycznego. Ja bym proponował spokojne podejście do tego" - zakończył wicepremier.
Minister wizytował w sobotę w Zakopanem Muzeum Tatrzańskie, które od początku bieżącego roku jest współprowadzone przez Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Jednym z ważnych działań zakopiańskiego muzeum jest utworzenie kolejnego oddziału muzeum Tatrzańskiego w dawnej gestapowskiej katowni w willi Palace. Ma być to m.in. muzeum okupacyjnej historii Podhala.