Reklama

Gerard Depardieu zaatakował Juliette Binoche! Był pod wpływem alkoholu?

W 2010 roku Gerard Depardieu w wywiadzie udzielonym austriackiemu magazynowi "Profil" nazwał Juliette Binoche "zerem". Kilka lat później spędził u boku aktorki jeden dzień na planie filmu "Isabelle i mężczyźni". "To był najbardziej owocny plan zdjęciowy w moim życiu" - wspominała reżyserka Claire Denis.

Gerard Depardieu krytykuje Juliette Binoche

"Czy może mi pan wyjaśnić, na czym polega sekret tej aktorki?" - francuski gwiazdor spytał przeprowadzającego z nim wywiad dziennikarza. "Naprawdę chciałbym wiedzieć, skąd ta międzynarodowa sława. Ona nie ma w sobie nic. Absolutnie nic" - uniósł się Gerard Depardieu.

"W porównaniu z nią Isabelle Adjani jest wielka nawet wtedy, gdy gra totalną chałę. Albo Fanny Ardant - jest wspaniała, zawsze pozostawia świetne wrażenie. Natomiast Binoche?" - Depardieu nie oszczędził swej koleżanki po fachu.

Reklama

Francuski aktor zaatakował też reżysera Leosa Caraksa, który nakręcił z Binoche "Kochanków z Pont Neuf". "Potrzebował 6 lat, żeby nakręcić z Binchoe ten film, który okazał się niczym innym, jak tylko kawałkiem gówna" - ostro ocenił Depardieu.

Obserwatorzy zwrócili wówczas uwagę na jeden szczegół, który może powodować u Depardieu rosnącą frustrację. Juliette Binoche ma na koncie Oscara (za drugoplanową rolę w "Angielskim pacjencie"), Depardieu nigdy w karierze nie otrzymał statuetki Akademii.

Być może Depardieu zaatakował Binche, będąc pod wpływem alkoholu.

W wywiadzie dla miesięcznika "Sofilm" gwiazdor przyznał bowiem, że codziennie spożywa alkohol w bardzo dużych ilościach. Ujawnił, że zaczyna rano od wina i szampana, w południe szampan, następnie kilka butelek wina do obiadu i kolacji, a wieczorem sięga po mocne trunki, takie jak wódka i whisky. "Mogę wypić 14 butelek alkoholu dziennie - ale nigdy nie jestem pijany" - uważa Depardieu.

Nadsekwańskie media nazwały żałosnymi jego zapewnienia, że nigdy nie jest pijany. I przypomniały o incydencie sprzed lat, kiedy został usunięty z samolotu, który miał lecieć do Dublina, bo pod wpływem alkoholu oddal mocz pomiędzy fotelami. Obserwatorzy sugerowali że alkoholizm Depardieu może w części wytłumaczyć wiele z jego kontrowersyjnych wypowiedzi.

Juliette Bincohe i Gerard Depardieu: Jeden dzień na planie

Juliette Binoche nigdy nie skomentowała publicznie słów swego bardziej doświadczonego kolegi po fachu, a w 2018 roku spotkała się nawet z Depardieu na planie filmu "Isabelle i mężczyźni".

Rola Juliette Binoche w filmie "Isabelle i mężczyźni" oceniana jest jako jedna z najlepszych w jej karierze. Epizodyczną rolę zagrał w tej produkcji Gérarda Depardieu - to on wysłuchuje poszukującej szczęścia w miłości Isbaelle.

Isabelle (Juliette Binoche) mieszka w Paryżu. Jest rozwiedzioną, samotną matką. Jako kobieta dojrzała wie, czego chce i wie, co sama może zaoferować. Po latach rozczarowujących relacji, po raz kolejny próbuje znaleźć miłość. Chce odszukać tę jedyną, prawdziwą i do końca życia, chociaż chyba już przestała w nią wierzyć. A przecież każdy nowy mężczyzna może okazać się tym właściwym.

"Scenę z Juliette i Gérardem nakręciliśmy w jeden dzień. To był najbardziej owocny plan zdjęciowy w moim życiu: nagraliśmy 16 minut filmu w ciągu jednego dnia. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło" - mówiła reżyserka Claire Denis.

"Zrobiliśmy dwa ujęcia z Juliette i trzy z Gérardem. To wszystko. Wówczas nie rozumiałam jeszcze, czego udało im się dokonać. Uzmysłowił mi to dopiero Gérard. Ta scena stała się monolitem i nie dopuszczaliśmy żadnych cięć" - dodała reżyserka.

"Nie da się opisać słowami, jakie wrażenie wywiera Gérard na planie zdjęciowym. Kiedy Gérard jest w pomieszczeniu, zachodzi jakaś zmiana w powietrzu, w cząsteczkach. Jego ton głosu, jego gra przywodzi na myśl muzykę" - podkreśliła reżyserka "Isabelle i mężczyzn".

Gerard Depardieu oskarżony o molestowanie seksualne

W roku premiery "Isabelle i mężczyzn" 22-letnia wówczas aktorka Charlotte Arnould zeznała, że "była dwukrotnie wykorzystana seksualnie przez Depardieu w trakcie nieformalnej próby do przygotowywanego przedstawienia teatralnego".

Miało do tego dojść w paryskiej rezydencji Depardieu w VI dzielnicy w sierpniu 2018 r. Warto dodać, że rodzice kobiety są znajomymi Depardieu, a aktor był wykładowcą w szkole, w której się uczyła.

 W czerwcu 2019 roku wstępne dochodzenie zostało umorzone. Aktorka złożyła jednak zażalenie w tej sprawie. W 2020 roku zdecydowano o wznowieniu śledztwa. Aktor ponownie usłyszał zarzuty gwałtu i napaści seksualnej na młodej aktorce.

Gerard Depardieu pozostaje wolny, ale znajduje się pod nadzorem sądowym.

O swoich osobistych doświadczeniach z przemocą seksualną Binoche opowiedziała w 2019 roku w w wywiadzie dla niemieckiego magazynu "Der Spiegel".

"Pewien amerykański aktor naprawdę usiłował dotykać mnie pod stołem. Serio, pod stołem, stopą! To było coś niewyobrażalnego. Byłam w szoku. Oczywiście nie mam nic przeciwko temu, żeby mnie podziwiano, nawet adorowano. Ale z większa dozą subtelności" - zwierza się aktorka.

I dodała, że wie, jak stawić odpór zbyt nachalnym adoratorom.

"Zwykłe uwagi, wypowiadane mimochodem, mogą być bardzo krzywdzące. Wielu mężczyzn w ogóle nie zdaje sobie z tego sprawy, nie są bowiem świadomi, jak od pokoleń kobiety zmuszono do podporządkowania się. Ja reaguję natychmiast na wszelkie komentarze w stylu macho, odpieram je błyskawicznie" - przyznała.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Juliette Binoche | Gerard Depardieu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy