Reklama

Gerard Depardieu na "czarnej liście" na Ukrainie

Gerard Depardieu na cenzurowanym na Ukrainie! Wychwalający publicznie Władimira Putina francusko-rosyjski gwiazdor filmowy znalazł się na przygotowywanej przez rząd w Kijowie „czarnej liście” artystów, których twórczość zostanie zakazana na Ukrainie i którym zabroniony zostanie wjazd do tego kraju – donoszą nadsekwańskie media.

Gerard Depardieu na cenzurowanym na Ukrainie! Wychwalający publicznie Władimira Putina francusko-rosyjski gwiazdor filmowy znalazł się na przygotowywanej przez rząd w Kijowie „czarnej liście” artystów, których twórczość zostanie zakazana na Ukrainie i którym zabroniony zostanie wjazd do tego kraju – donoszą nadsekwańskie media.
Gerard Depardieu na Ukrainie nie jest już mile widziany /Ben A. Pruchnie /Getty Images

Według nadsekwańskich mediów zakazane ma zostać na Ukrainie pokazywanie jakichkolwiek filmów, w których gra Gerard Depardieu. Gwiazdor, który uciekł do Rosji przed podwyżką podatków we Francji i który popiera politykę prezydenta Rosji wobec Ukrainy znalazł się na przygotowywanej przez ministerstwo kultury w Kijowie "czarnej liście" artystów, którzy zagrażają "bezpieczeństwu narodowemu Ukrainy" - donosi "Le Figaro".

Ponad dwa lata temu Gerard Depardieu dostał od Władimira Putina rosyjskie obywatelstwo. To z kolei umożliwiło mu ucieczkę przed drastyczną podwyżką podatków we Francji. Kanał Pierwszy rosyjskiej telewizji pokazał wtedy zdjęcia, na których widać, jak prezydent i artysta obejmują się. Kreml podkreślił zasługi Gerarda Depardieu dla kultury i kinematografii rosyjskiej.

Reklama

Aktor w specjalnym liście wyraził zadowolenie z otrzymania rosyjskiego obywatelstwa i zapewnił o swojej sympatii dla Putina. W wywiadzie dla prokremlowskiej "Komsomolskiej Prawdy" Depardieu nie szczędził pochwał pod adresem lokatora Kremla. Chcę powiedzieć, co myślę o Putinie: rosyjski naród potrzebuje kogoś takiego, kogoś z rosyjskim temperamentem. Putin chce przywrócić ludziom trochę godności. Dla mnie jest jak Jan Paweł II - powiedział wtedy Depardieu. 

Gwiazdor wychwalał wtedy także "rosyjską demokrację". Wywołało to falę krytyki, również w Rosji. Nigdy nie zapomnimy i nie wybaczymy zdania "to wielka demokracja"- powiedział w Radiu Echo Moskwy dziennikarz Matwiej Ganapolski.

Cześć francuskich komentatorów sugeruje, że chęć cenzurowania twórczości artystów, którzy uważni są przez władze w Kijowie za zbyt przychylnych Putinowi, jest dosyć kontrowersyjna. Według nadsekwańskiej prasy zakazane ma zostać na Ukrainie również m.in. rozpowszechnianie twórczości sławnego amerykańskiego reżysera Olivera Stone’a - autora tak znanych filmów jak "Pluton", "Urodzony 4 lipca" czy "Wall Street".

Obok wielu rosyjskich twórców, na "czarnej liście" rządu w Kijowie, która ma zostać opublikowana 3 sierpnia, znaleźć się ma również m.in. popierający Władimira Putina sławny serbski reżyser Emir Kusturica, oraz znany aktor i muzyk Steven Seagal, który wyraził poparcie dla pro-rosyjskich separatystów na Ukrainie. Ten ostatni wystąpił m.in. na koncercie w Sewastopolu - po aneksji Krymu przez Rosję - w czasie którego na scenie widniała flaga separatystów z Doniecka. W wywiadach dla rosyjskiej prasy podkreślał, że dążenie władz w Moskwie do ochrony rosyjskiej mniejszości na Ukrainie jest całkowicie usprawiedliwione. Oświadczył również, że uważa Putina - z którym promował wschodnie sztuki walki w Rosji - "za przyjaciela" i chciałby "traktować go jak brata".

Marek Gładysz

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: Gerard Depardieu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy