Reklama

Gary Busey ma problemy ze zdrowiem? Szokujące zachowanie aktora

Jeszcze niedawno Gary Busey należał do grona najpopularniejszych aktorów charakterystycznych w Hollywood, teraz jego zachowanie stało się przyczyną poważnych kontrowersji. Dzień po tym, jak pojawiła się informacja, że gwiazdor został oskarżony o trzy przestępstwa na tle seksualnym przez policję w Cherry Hill (New Jersey), został sfotografowany na ławce w parku ze spuszczonymi spodniami.

Reprezentanci policji poinformowali, ze otrzymali wiele skarg na zachowanie aktora w trakcie wydarzenia Monster-Mania. "Chodziło o dotyk" - przyznał porucznik Robert Scheunemann.

Event odbywał się w terminie 12-14 sierpnia. Po zakończeniu dochodzenia aktor został oskarżony o dwa przypadki kontaktu seksualnego czwartego stopnia. W stanie New Jersey przestępstwo to jest ścigane z urzędu (maksymalna kara to 18 miesięcy więzienia). Gwiazdor usłyszał ponadto zarzuty dotyczące usiłowania doprowadzenia do kontaktu seksualnego i nękania. Policja odmówiła podania szczegółów, a rzecznik aktora nie zabrał w tej sprawie głosu. 

Reklama

Gary Busey: Sfotografowany w parku

20 sierpnia, czyli dzień po tym, jak podano informację w sprawie oskarżenia, aktor został przyłapany w parku w Kalifornii. Zdjęcia i nagrania pokazują, że mężczyzna spuścił spodnie, kontrolując, czy nikt z postronnych go nie obserwuje. Później zapalił cygaro i przez pół godziny patrzył na ocean. Następnie wsiadł do samochodu i odjechał. 

Szokujące zachowanie aktora wzbudziło poruszenie. Jedna z internautek postanowiła zwrócić uwagę na ważny fakt.  

"Co przychodzi Ci do głowy, gdy to widzisz? Zboczeniec? My, jako populacja z pandemią demencji, musimy być świadomi oznak, że ktoś może mieć demencję. Gdy płat czołowy jest uszkodzony, takie zachowanie jest jedną z cech charakterystycznych" - napisała. 

Przypomnijmy, że punktem zwrotnym w życiu Busey’a stał się wypadek motocyklowy, który niemal zakończył się śmiercią aktora. "Do szpitala przywieziono mnie z dziurą w głowie wielkości półdolarówki" - wspominał aktor. Po paru miesiącach lekarze powiedzieli mu, że gdyby trafił do nich kilka minut później, najpewniej nie przeżyłby. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy