Reklama

Gal Gadot: Ile zarobiła za rolę w "Wonder Woman 1984"?

W czerwcu 2017 roku burzliwą dyskusję wywołała informacja o wysokości gaży, jaką za udział w filmie „Wonder Woman” otrzymała występująca w nim w roli głównej Gal Gadot. Było to 300 tysięcy dolarów, co w porównaniu z pensjami mężczyzn występujących w podobnych filmach było sumą z kategorii „na waciki”. Dziś aktorka może liczyć na znacznie wyższe gaże. Najnowszy numer „Vanity Fair” powtarza za portalem „Variety”, że tym razem za udział w filmie „Wonder Woman 1984” Gadot zainkasowała już 10 milionów dolarów.

W czerwcu 2017 roku burzliwą dyskusję wywołała informacja o wysokości gaży, jaką za udział w filmie „Wonder Woman” otrzymała występująca w nim w roli głównej Gal Gadot. Było to 300 tysięcy dolarów, co w porównaniu z pensjami mężczyzn występujących w podobnych filmach było sumą z kategorii „na waciki”. Dziś aktorka może liczyć na znacznie wyższe gaże. Najnowszy numer „Vanity Fair” powtarza za portalem „Variety”, że tym razem za udział w filmie „Wonder Woman 1984” Gadot zainkasowała już 10 milionów dolarów.
Gal Gadot w filmie "Wonder Woman 1984" /CAP/RFS/Capital Pictures /East News

W tekście "Vanity Fair" znalazło się też potwierdzenie spekulacji z 2017 roku odnośnie gaży Gal Gadot. "Sukces pierwszej części 'Wonder Woman', za który Gadot zarobiła jedynie 300 tysięcy dolarów; kwotę, która oburzyła wielu porównujących ją do zarobków męskich gwiazd kina akcji - pomógł jej znaleźć się w gronie najlepiej zarabiających dziś aktorek. Udział w filmie 'Wonder Woman 1984' przyniósł jej 10 milionów dolarów, co nadal jest połową kwoty, jaką otrzymują mężczyźni, a zarazem oznaką tego, że przed Hollywood jeszcze długa droga do zniwelowania przepaści pomiędzy wynagrodzeniami kobiet i mężczyzn" - czytamy w "Vanity Fair".

Jednak zdaniem Patty Jenkins, reżyserki obydwu części "Wonder Woman", Gadot nie występuje w filmach dla pieniędzy. "Gal jest tego typu osobą, której głównym celem jest dobre zagranie postaci. Z tego względu cudownie, że mamy ją w naszym filmie. Nie szuka chwały czy sławy. Zawsze zadaje pytanie, jak nasza praca może przysłużyć się dobru świata?" - twierdzi w rozmowie z "Vanity Fair" Jenkins.

Reklama

Według Gadot i Jenkins przykładem sceny, która pokazuje, w jaki sposób można wykorzystać kino do dobrych celów, jest otwierająca film scena rozgrywająca się na Temiskirze. Pokazane w niej zostały igrzyska Amazonek, w których udział bierze młoda Diana, czyli przyszła Wonder Woman.

"Ilekroć oglądam tę scenę, to oczy zawsze zachodzą mi łzami z podekscytowania. Jedną z rzeczy, w które wierzę najmocniej, jest to, że możesz zacząć marzyć o zostaniu kimś tylko wtedy, gdy gdzieś to zobaczysz. Chłopcy mieli szczęście. Od początku istnienia kina otrzymywali jasny przekaz, że to oni są bohaterami, oni są najsilniejsi, oni wszystkich uratują. Dziewczynki nie miały tego szczęścia" - tłumaczy Jenkins. "Myślę, że to ważne - a w moim przypadku, jako matki dwójki dziewczynek, ultraważne - żeby pokazać dziewczynkom potencjał, jaki w nich drzemie. I niekoniecznie musi to oznaczać, że są silne i atletyczne. Ale też że mogą być niezwykłe" - dodaje Gadot.

"Wonder Woman 1984" to ostatnie duże widowisko filmowe, którego premiery nie przesunięto jeszcze na przyszły rok. Premiera filmu Patty Jenkins jest zaplanowana na 25 grudnia.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Gal Gadot | Wonder Woman 1984
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy