Reklama

Futbol po polsku. Na ekranie

"Do przerwy 0:1", "Piłkarski poker", "Boisko bezdomnych" - to tylko kilka przykładów dowodzących, że piłka nożna w Polsce jest tematem, który świetnie sprawdza się także w kinie. Ciekawy jest jednak fakt, że w rodzimych filmach o futbolu dominują nie wspaniałe zagrania i piękne gole, ale łapówkarstwo, korupcja i stadionowy bandytyzm.

Euro 2012 to największe sportowe wydarzenie w historii naszego kraju. Przez najbliższych kilka tygodni futbol zdominuje rozmowy wszystkich Polaków - nawet tych najbardziej negatywnie nastawionych do tego prestiżowego turnieju. W różny sposób piłkarskie święto postanowią wykorzystać również filmowcy, którzy od lat starają się uchwycić fenomen popularności tej dyscypliny sportu w kraju nad Wisłą. Czy za sprawą ich dzieł po raz kolejny zamiast boiskowej maestrii i finezji graczy przyjdzie nam oglądać twarze przekupnych sędziów i brutalnych kiboli?

Dokumentalnie

Jednym z twórców, dla którego Euro 2012 stało się znakomitym pretekstem do nakręcenia filmu jest znany dokumentalista i operator Marcin Koszałka. Zdjęcia do pełnometrażowego "Będziesz legendą, człowieku", który w grudniu 2012 ma trafić do kin, rozpoczął on już w zeszłym roku. Oprócz Koszałki w pracach nad filmem biorą udział m.in. nagrodzony Srebrnym Niedźwiedziem na tegorocznym Berlinale Wojciech Staroń oraz dwaj inni cenieni operatorzy: Adam Bajerski i Bogdan Dziworski.

Reklama

Autor zdjęć do "Rewersu" i "Uwikłania" chce przedstawić w swojej nowej produkcji postawy i reakcje polskiego środowiska piłkarskiego oraz kibiców - przed, w trakcie oraz po zakończeniu piłkarskich mistrzostw Europy. Z kamerami towarzyszył on już polskiej kadrze na obozach w Austrii i w Warszawie. Będzie z nią także podczas wszystkich meczów turnieju. "Reprezentacji będziemy towarzyszyli również po meczach, w warszawskim hotelu Hyatt, aby obserwować reakcje piłkarzy w tym szczególnym czasie" - tłumaczy Koszałka.

Zapowiada również, że sporo uwagi w filmie poświęcone zostanie piłkarzom, którzy urodzili się we Francji, ale jako zawodnicy reprezentują Polskę. Jak powiedział, realizując ten film, chciałby dowiedzieć się m.in., dlaczego ludzie z bogatszego kraju Europy Zachodniej postanowili związać swój los z Polską. "Czy na przykład, biorąc pod uwagę Perquisa, poczuli w sobie polskość, chcą odnaleźć swoje korzenie?" - zastanawia się artysta.

Reżyser chce przyjrzeć się również selekcjonerowi piłkarskiej reprezentacji Polski Franciszkowi Smudzie oraz prezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorzowi Lato. "Jeśli chodzi o Lato - którego pragniemy sfilmować także jako legendarnego piłkarza, mam nadzieję, że znajdzie on dla mnie czas i zechce się ze mną spotkać. Chciałbym poznać również fragment jego życia prywatnego, dowiedzieć się, jaki to człowiek" - zaznacza twórca.

Ważnymi bohaterami filmu mają być ponadto polscy kibice. Z tego powodu przed rozpoczęciem turnieju zorganizowano casting. "W dniu meczu (jego zwycięzców - przyp. red.) oprowadzilibyśmy po sportowych obiektach, aby rejestrować ich reakcje na mistrzostwa" - tłumaczy Koszałka. "Interesują mnie również reakcje polskich zawodników, trenera i polskiego społeczeństwa już po zakończeniu Euro 2012; to, co się stanie, jeżeli odniesiemy sukces, co natomiast, jeśli będzie porażka" - podsumowuje reżyser.

Z przymrużeniem oka

Oczywiście dokument Koszałki jest ewenementem w skali naszego kraju - wszak nigdy wcześniej nie było możliwości, aby taki film powstał. Fabularne produkcje opowiadające o piłce nożnej to już jednak zjawisko dosyć częste w rodzimej kinematografii, a jednym z pierwszych dzieł poświęconych futbolowi była komedia z 1965 roku zatytułowana "Święta wojna".

Film Juliana Dziedziny, wielkiego miłośnika piłki nożnej, który swoją futbolową pasję często przemycał na kinowy ekran, to zabawna opowieść o tytułowej "wojnie", jaka toczy się między kibicami dwóch małomiasteczkowych drużyn piłkarskich. W tej rywalizacji - a rzecz się dzieje na Śląsku, czyli ówczesnym centrum polskiego futbolu - wszystkie chwyty są dozwolone.

Nie skąpi się pieniędzy, w pojedynek zaangażowani są wysoko postawione persony: zarówno dyrektor kopalni, jak i komendant milicji, a działacze sportowi usiłują "załatwić" wynik meczu w każdy możliwy sposób - gdy więc "koperty" nie skutkują, uciekają się do różnych innych forteli.

Jednym z nich jest wynajęcie przez kibiców drużyny o znaczącej nazwie "Naprzód", którzy chcą za wszelką cenę wygrać mecz ze "Spartą", pięknej Gabrysi, która ma uniemożliwić najlepszemu zawodnikowi przeciwnej ekipy - Walczakowi pojawienie się na boisku w tym najważniejszym spotkaniu sezonu. Dziewczyna z wzajemnością zakochuje się jednak w swojej "ofierze"...

Na poważnie

Dziedzina z przymrużeniem oka pokazał rozgrywki dwóch drużyn piłkarskich, ale jego następcy ten temat potraktowali już dużo poważniej. W 1969 roku powstał siedmioodcinkowy serial telewizyjny dla młodzieży "Do przerwy 0:1", zrealizowany na podstawie powieści Adama Bahdaja (pod tym samym tytułem) w reżyserii Stanisława Jędryki i Barbary Sass. W 1970 roku na ekrany trafiła jego kinowa wersja zatytułowana "Paragon gola".

Obie produkcje opowiadały o perypetiach grupki chłopców mieszkających w powojennej Warszawie, którzy pragną wygrać turniej podwórkowych drużyn w piłkę nożną. Twórcy skupili się na losach dwóch ekip z tej samej dzielnicy, które zawsze ze sobą rywalizowały, ale tym razem, by mieć szanse w turnieju, zaczynają myśleć nad połączeniem sił.

Zmagania piłkarskie stają się podstawą do przedstawienia postaci Paragona, charyzmatycznego chłopca, który oprócz zmartwień związanych z drużyną, wplątuje się w niebezpieczne, kryminalne rozgrywki warszawskiego półświatka.


O okresie okołowojennym opowiadała także kolejna, niezwykle dramatyczna produkcja Jędryki - "Do góry nogami" (1982). Śląsk, ostatnie miesiące przed wybuchem drugiej wojny światowej. Sześciu chłopców mieszkających w robotniczym bloku pasjonuje się piłką nożną - całe dnie spędza na kopaniu szmacianki na podwórzu. Wybuch wojny mali piłkarze odczuwają jak postawienie ich świata do góry nogami. Na murze, pod oknem jednego z nich, malują karykaturę Hitlera na szubienicy. Żandarmi aresztują za ten czyn niewinnego człowieka, więc chłopcy postanawiają się przyznać. Esesman zatrzymuje trzech z nich jako bandytów. Zostają powieszeni.

Satyrycznie

Kolejne polskie produkcje opowiadające o futbolu to powrót do zdecydowanie bardziej rozrywkowych form zainteresowania tym tematem widza. Widać to zwłaszcza na przykładzie dwóch filmów z 1988 roku: "Pięć minut przed gwizdkiem" i "Piłkarskiego pokera".

Ten pierwszy wyreżyserowany przez Mirosława Gronowskiego i ze scenariuszem Andrzeja Mularczyka opowiada o działaczach dwóch klubów walczących o utrzymanie w I lidze. Jako że pierwszy pojedynek ich drużyn niczego nie wyjaśnia, o wszystkim ma zadecydować spotkanie ostatniej szansy. Wygrany pozostanie w ekstraklasie, przegranego czeka spadek do II ligi. Rozpoczynają się przekupstwa i zakulisowe rozgrywki, mające na celu ustalenie wyniku meczu jeszcze przed jego rozpoczęciem.

Bardzo podobną tematykę podejmuje najsłynniejszy, a zarazem - o zgrozo - wciąż najbardziej wiarygodny rodzimy film o piłce nożnej, czyli "Piłkarski poker" Janusza Zaorskiego. Niewiele osób wie, że nie miał być on jednak tylko produkcją o piłce nożnej, lecz metaforą ówczesnej Polski.

- Robiąc 'Piłkarski poker' miałem większe ambicje. Nie tylko pokazanie sytuacji w futbolu, ale w ogóle - na przykładzie piłki nożnej - degrengolady i prostytucji wszystkiego. Upadku obyczajów. A tylko w piłce tak było? Gdzie indziej nie dawali łapówek? Jasne że tak! To tylko był jaskrawy przypadek: sędzia ma być sprawiedliwy, ale jak on jest krętaczem, to co dopiero w innych dziedzinach naszego życia? - pyta retorycznie Zaorski.

Reżyser od dawna przymierza się także do realizacji kontynuacji "Piłkarskiego pokera". - Od dawna miałem ochotę pokazać nową rzeczywistość, kapitalistyczną. Tamten film był rozliczeniem z barchanowo-parcianą, bardzo prowincjonalną Polską. Teraz jesteśmy już w Unii Europejskiej, mało tego - jesteśmy współgospodarzami Euro 2012. Między innymi w trakcie Euro 2012 będzie rozgrywała się akcja filmu - zapowiadał kilkanaście miesięcy temu reżyser.


Nowocześnie

W ciągu ostatnich lat na ekrany weszły jeszcze dwa znaczące polskie filmy opowiadające o futbolu. Co ciekawe, oba wyreżyserowały kobiety: "Boisko bezdomnych" (2008) Kasia Adamik, a "Skrzydlate świnie" (2010) Anna Kazejak (na premierę wciąż czeka "Być jak Kazimierz Deyna" Anny Wieczur-Bluszcz).

Ten pierwszy film - zainspirowany prawdziwą historią mieszkańców dworców i noclegowni - opowiada o losach bezdomnych, którzy stworzyli własną drużynę i reprezentowali nasz kraj na mistrzostwach świata tego typu ekip. Fabuła "Boiska..." - skomponowana według dosyć sztampowego wzorca przypominającego na myśl "Parszywą dwunastkę" i "Siedmiu samurajów" - opowiada o grupie przeciwstawnych charakterologicznie bohaterów, którzy po odpowiednim przeszkoleniu, są w stanie współpracować i wykonać powierzone im zadanie, a zarazem osiągnąć jednostkowe cele - w tym wypadku poprzez sport odzyskać dawno utraconą godność.

"Skrzydlate świnie" wpisują się natomiast w trend produkcji o kibicach (kibolach?), który jakiś czas temu zapoczątkowały angielskie obrazy, takie jak: "Hooligans" czy "Football Factory". Film Kazejak jest opowieścią o grupie przyjaciół z małego miasteczka, których połączyła wspólna pasja: "aktywne kibicowanie piłkarskiemu klubowi". Gdy ich ukochana drużyna spada do niższej ligi, życie bohaterów wywraca się do góry nogami.

Jeden z nich Oskar zostaje zmuszony do założenia garnituru i przyjęcia posady od miejscowego biznesmena. Nowa działalność mężczyzny ściąga jednak na niego prawdziwe kłopoty i doprowadza do tego, że w środku dnia ląduje on zupełnie nagi na rynku, zostawia go ukochana, staje się obiektem westchnień dziewczyny brata i zupełnie niespodziewanie... dojrzeje.


Jeśli więc naszej reprezentacji nie uda się zrobić z Greków tzatziki i rozłożyć na łopatki Czecha i Rusa, zawsze możemy przypomnieć sobie wspaniałe chwile polskiego futbolu, oglądając jedną z powyższych produkcji. A że zamiast skupiać się na wydarzeniach na murawie, większość z nich dotyczy pozaboiskowych rozgrywek między działaczami i kibicami... No cóż, widocznie taki jest według rodzimych filmowców obraz polskiej piłki!

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy