Franciszek Pieczka: Długowieczność i poczucie humoru
Wszyscy pamiętają, że zagrał Gustlika w "Czterech pancernych" i Stacha Japycza w serialu "Rancza". Warto jednak pamiętać, że ma na swym koncie również role w tak wybitnych filmach, jak "Ziemia obiecana", "Rękopis znaleziony w Saragossie", "Austeria", "Żywot Mateusza" czy "Potop". Franciszek Pieczka twierdzi, że długowieczność ma w genach. Podobnie jak poczucie humoru. 18 stycznia aktor skończy 88 lat. Starość mu niestraszna.
- W mojej rodzinie wszyscy dożywali 80 lat - mówi Franciszek Pieczka. Lubi też żartować, że osiągnął sędziwy wiek dzięki protekcji z "góry", bo zagrał kiedyś św. Piotra, a nawet samego Boga! Nie zastanawia się jednak nad upływającym czasem.
- Dopóki mi nic nie doskwiera fizycznie i psychicznie, to wszystko w porządku - dodaje.
Urodził się i wychował w Godowie na Górnym Śląsku, niedaleko kościoła. Jego ojciec, miejscowy organista, brał udział we wszystkich powstaniach śląskich. Chciał, żeby najmłodszy (z sześciorga dzieci) syn zdobył praktyczny zawód. Najlepiej górnika czy inżyniera. Ale już w liceum przyszłego aktora pociągała scena. Zgodnie z wolą ojca zaczął studiować na politechnice. Wytrzymał miesiąc. Uciekł do Warszawy, żeby rozpocząć studia na PWST.
- Ojciec był zdruzgotany - wspomina Franciszek Pieczka. - Uważał, że podjąłem decyzję, która zrujnuje mi życie.
Wszystko zmieniło się, gdy marnotrawny syn zaczął odnosić pierwsze sukcesy. - Toć, dyć to je moja krew przeca - mówił potem ojciec aktora.
Największą popularność przyniosła Franciszkowi Pieczce rola jednego z Pancernych. Najmłodsze pokolenia widzów były zafascynowane przede wszystkim krzepą serialowego Jelenia. Biegały za aktorem, prosząc go, żeby wygiął gwóźdź tak jak Gustlik. - Ale tu był problem. Gwóźdź na planie był ołowiany i łatwo go było wygiąć, a ten u dzieciaków stalowy - tłumaczy ze śmiechem.
- Posiwiał. Ale i wypiękniał - powiedział o nim reżyser Kazimierz Kutz. - Może spokojnie przyjąć rolę Pana Boga - dodał. Ale Franciszek Pieczka grał już Boga w "Konopielce" Witolda Leszczyńskiego (pojawił się we śnie głównego bohatera). Łatwiej mu jednak zagrać Stacha Japycza z "Rancza", wysiadującego na ławeczce mędrca z Wilkowyj niż Najwyższego.
W swojej karierze zagrał ponad sto filmowych i telewizyjnych ról. Otrzymał wiele nagród, w tym Orła za całokształt pracy twórczej. Największe wrażenie zrobiło jednak na nim spotkanie z Janem Pawłem II podczas uroczystej premiery "Quo vadis" w Watykanie.
Najważniejsza jest dla niego rodzina. Z żoną Henryką przeżyli wspólnie blisko 50 lat (zmarła w 2004 roku). Aktor ma dwoje dzieci, córkę Ilonę i syna Piotra oraz pięcioro wnucząt. Mieszka pod Warszawą z rodziną syna w domu z ogrodem, w którym lubi pracować.
MJ