Filmowcy domagają się od Kaczyńskiego wycofania się ze słów o Agnieszce Holland
Wycofania się z "niesprawiedliwych i niemających odbicia w rzeczywistości słów o Agnieszce Holland, jako rzekomej niszczycielce polskiej wolności" - domaga się od prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, Gildia Reżyserów Polskich.
Na stronie internetowej Gildii Reżyserów Polskich zamieszczono w poniedziałek, 25 lutego, list otwarty. Jego autorzy odnoszą się do słów, które wypowiedział Kaczyński w sobotę na konwencji PiS.
Mówił on m.in.: "Są tacy, którzy chcą nam odebrać wolność poglądów, wolność słowa, ba, wolność sumienia, wolność religii (...) którzy w gruncie rzeczy zapowiadają, że w Polsce, jeśli zwyciężą, zniesiona zostanie demokracja, a ogromna część społeczeństwa o poglądach innych niż te, które oni głoszą, będzie w gruncie rzeczy wyłączona z czynnej polityki. Krótko mówiąc, jest, o co zabiegać. Kampania będzie rozstrzygała o tym, czy w Polsce ta równość i wolność będzie czy też zostanie podważona. Pani Holland powiedziała kiedyś, nie tak dawno temu, te słowa, które są tak często powtarzane: 'żeby było jak było'. Otóż szanowni państwo, jeśli nasi przeciwnicy wygrają, będzie gorzej niż było".
Zdaniem autorów listu, nawiązanie do słów Agnieszki Holland, to "fałszywy cytat", umieszczony w "manipulacyjnym kontekście, który niezgodnie z faktami sugeruje, że reżyserka dąży do ograniczenia wolności słowa, sumienia i religii w Polsce".
"Przytoczone (...) słowa kreślą kłamliwy obraz rzeczywistości. Agnieszka Holland nigdy nie użyła sformułowania 'żeby było jak było' w kontekście przez Pana sugerowanym, czyli rzekomo podważając polską równość i polską wolność. Swoją postawą i liczącą prawie pięć dekad działalnością artystyczną oraz obywatelską Agnieszka Holland wielokrotnie dawała dowody, jak bliskie są jej polska równość i polska wolność. I właśnie w imię obrony tych wartości siedziała w czasach komunizmu w więzieniu. Jak doskonale wiadomo wszystkim Polakom, podobne represje nigdy nie stały się Pańskim osobistym doświadczeniem" - napisali filmowcy w liście otwartym.
Zdaniem autorów listu, Agnieszka Holland wielokrotnie publicznie zapewniała, że nigdy nie było jej życzeniem, by wróciła przeszłość w rozumieniu tego czy innego konceptu partyjnego.
"Domagamy się zatem, by z tych niesprawiedliwych i nie mających odbicia w rzeczywistości słów o Agnieszce Holland, jako rzekomej niszczycielce polskiej wolności, niezwłocznie się Pan wycofał. Jest Pan przecież posłem Rzeczpospolitej Polskiej. Nigdy dość przypomnień, że od swoich posłów naród polski ma prawo się domagać, by nie mówili nieprawdy. Również wówczas, gdy wypowiadają się nie w imieniu narodu, ale - tak jak Pan to uczynił 23 lutego 2019 roku - w imię interesów własnej formacji politycznej oraz na użytek wyborczej propagandy" - podkreślają autorzy pisma.
"Przypominamy Panu, że kłamstwo w debacie publicznej nigdy nie jest bezgrzeszne, że zawsze pozostawia truciznę, która niszczy narodową wspólnotę, że uczy nienawiści, ta zaś nieuchronnie prowadzi do przemocy" - dodano.
Według autorów listu, wypowiedź Kaczyńskiego świadczy "o pogardzie dla polskich artystów oraz polskiej kultury, której Agnieszka Holland jest istotnym ogniwem".
Pod listem podpisali się m.in. Katarzyna Adamik, Filip Bajon, Jacek Borcuch, Robert Gliński, Jan Kidawa-Błoński, Jan Komasa, Joanna Kos-Krauze, Borys Lankosz, Magdalena Łazarkiewicz, Paweł Pawlikowski, Magdalena Piekorz, Andrzej Saramonowicz, Wojciech Smarzowski, Małgorzata Szumowska, Krzysztof Zanussi, Janusz Zaorski i Xawery Żuławski.