Film „Top Gun: Maverick” trafi do kin dopiero na Boże Narodzenie
Pandemia koronawirusa nie daje za wygraną. Z jej powodu premiery kolejne filmów są przenoszone na dużo późniejsze terminy. Wśród tytułów, które trafią do kin kilka miesięcy później niż pierwotnie planowano, jest kontynuacja kultowego filmu Tony’ego Scotta „Top Gun”. Wyreżyserowany przez Josepha Kosinskiego „Top Gun: Maverick” będzie można zobaczyć dopiero od 23 grudnia tego roku.
Tym samym film z Tomem Cruise’em zobaczymy w kinach pół roku później niż pierwotnie planowano. Powód jest prosty - termin 24 lipca, kiedy "Top Gun: Maverick" miał zadebiutować w kinach, jest po prostu nierealny. Decyzja produkującego film studia Paramount nikogo nie dziwi. Podążyło ono śladem innych hollywoodzkich studiów filmowych, takich jak Sony i Universal.
Na początku tygodnia Sony opóźniło premiery takich filmów jak m.in. "Morbius", "Pogromcy duchów. Dziedzictwo", "Misja Greyhound" oraz "Uncharted". Z kolei wśród przełożonych premier Universalu znalazły się filmy "Minions: Wejście Gru" i filmowa adaptacja broadwayowskiego musicalu "Wicked".
"Top Gun: Maverick" nie jest jedynym filmem studia Paramount, którego data premiery została zmieniona. Jakiś czas temu odwołano premiera wyczekiwanej kontynuacji horroru "Ciche miejsce". Teraz wiadomo, że film "Ciche miejsce 2" zobaczymy w kinach 4 września. Opóźniono też kinowy debiut filmu "SpongeBob Film: Na ratunek", a na nową datę premiery czeka film z Chrisem Prattem w roli głównej: "The Tomorrow War". To właśnie jej miejsce zajął "Top Gun: Maverick".
W sytuacji, gdy pandemia koronawirusa nie została opanowana, wydaje się, że nie należy przywiązywać się do nowych dat premier wyżej wymienionych filmów.