Film o Napoleonie: historycy oburzeni
Najnowszy film Scarlett Johansson ("Wyspa", "Dziewczyna z perłą"), w którym aktorka wcielić ma się w rolę nastolatki zaprzyjaźnionej z Napoleonem Bonaparte, wzbudził protesty historyków. Specjaliści zajmujący się biografią legendarnego francuskiego przywódcy są oburzeni faktem, iż filmowcy zamierzają czysto platonicznej znajomości nadać charakter poważnego związku.
Znajomość Napoleona Bonapatre i Betsy Balcombe rzeczywiście miała miejsce. W czasie pobytu na wyspie Św. Heleny w 1815 roku, francuski wódz zaprzyjaźnił się z nastoletnią dziewczyną, która na dodatek była Angielką.
Okazuje się, że Napoleon, który był postrachem ówczesnej Europy, miał także inną, nieznaną stronę swej osobowości. Potrafił stworzyć bliską więź z młodą dziewczyną, będąc przy tym czarującym i dobrodusznym człowiekiem.
Jednak historycy podkreślają całkowitą platoniczność tej znajomości i oskarżają twórców o sztuczne dodawanie do niej pikantnych szczegółów, które zmienią jej charakter.
"To był związek platoniczny i niedorzecznością jest sugerowanie coś innego" - stwierdził historyk Peter Hicks.
"Fakty można interpretować na wiele sposobów" - skomentował tę wypowiedź reżyser obrazu Benjamin Ross ("Obywatel Welles").
W filmie w roli Betsy Balcombe na pewno zobaczymy Scarlett Johansson, o rolę Napoleona ubiegają się natomiast Ben Kingsley ("Oliver Twist") oraz Al Pacino ("Podwójna gra"). Reżyser nie wie na razie, komu zostanie ona powierzona, ponieważ - jak sam twierdzi - w rolę Napoleona jest w stanie wcielić się niewielu aktorów.
Dotychczas postać Bonaparte zagrali m.in. Albert Dieudonné w "Napoleonie" z roku 1927, reż. Abel Gance, Marlon Brando w "Desirée" z roku 1954, reż. Henry Koster, Gustaw Holoubek w "Marysi i Napoleonie" z roku 1966, reż. Leonard Buczkowski oraz Rod Steiger w "Waterloo" z roku 1970, reż. Siergej Bondarczuk.
