"Filip": Film o człowieku, a nie o wojennej sprawie
Wyprodukowałem bardzo wiele filmów o tematyce wojennej. W końcu postanowiłem wypowiedzieć się o człowieku, jednostce, a nie o sprawie - powiedział reżyser, scenarzysta i producent Michał Kwieciński. Nagrodzony Srebrnymi Lwami podczas 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych "Filip" w piątek wszedł do kin.
Akcja filmu rozpoczyna się w 1941 r. w warszawskim getcie. Młody polski Żyd Filip (w tej roli Eryk Kulm jr) i jego narzeczona Sara (Maja Szopa) próbują zarobić na siebie, występując w kabarecie. Gdy wchodzą na scenę, w budynku dochodzi do strzelaniny. Ukochana Filipa i jego rodzina giną, on zaś cudem uchodzi z życiem. Dwa lata później bohater mieszka we Frankfurcie, gdzie pracuje jako kelner w ekskluzywnej, hotelowej restauracji. Ukrywa swoje pochodzenie, podając się za Francuza. Pozornie cyniczny, w głębi duszy szalenie wrażliwy chłopak próbuje odreagować ogromną tragedię, nawiązując przelotne romanse z Niemkami, za co obu stronom grozi śmierć. Ryzyko, że zostanie zdemaskowany, wzrasta z każdym dniem.
"Filip" to pierwsza od lat 60. filmowa adaptacja prozy Leopolda Tyrmanda, jednak pomysł realizacji filmu nie wziął się z tego, że Michał Kwieciński był fanem twórczości pisarza. "Czytałem niewiele jego książek - 'Dziennik 1954', 'Złego', 'Życie towarzyskie i uczuciowe'. Natomiast nie czytałem 'Filipa'. Dziesięć lat temu ktoś przyniósł mi tę powieść i powiedział: 'Przeczytaj, bo to jest niesamowity materiał'. I rzeczywiście, Żyd we Frankfurcie, w samym centrum nazizmu, który może wygodnie żyć - ta sytuacja dramaturgiczna stała się dla mnie bardzo ciekawą inspiracją. Co tym bardziej niezwykłe, powieść 'Filip' jest oparta na biografii Tyrmanda. On to przeżył, pracował jako robotnik przymusowy, był kelnerem w hotelu" - powiedział PAP reżyser.
Kwieciński, prezes i założyciel Akson Studio, przyznał, że najchętniej dzieliłby po połowie aktywność reżyserską z producencką, jednak obecnie częściej pracuje jako producent. "Jestem otwarty na różne gatunki filmowe. Przed 'Filipem' zrobiłem komedię 'Miłość jest wszystkim', która zaintrygowała mnie przewrotną psychologią bohaterów. Reżyseruję rzadko, bo zanim wybiorę projekt, scenariusz naprawdę musi mnie poruszyć. 'Filip' jest syntezą moich przemyśleń na temat wojny. Wcześniej wyprodukowałem wiele filmów i seriali o podobnej tematyce, choćby 'Katyń', 'Miasto 44', 'Czas honoru' i 'Wojenne dziewczyny'. Tym razem jednak postanowiłem wypowiedzieć się o człowieku i jednostce, a nie o sprawie. Mam nadzieję, że to się udało. Nie ukrywam, że w pewnym sensie jest to film bardzo osobisty" - podkreślił.
Pytany, czy podczas pracy szukał bohaterów zbliżonych do Filipa w kinie i literaturze światowej, reżyser odparł, że właściwie nie zadawał sobie takich pytań. "Natomiast w jakimś stopniu kierowała mną chęć pokazania na ekranie odwrotności postaci z filmu 'Pianista' Romana Polańskiego. Nie chciałem opowiadać o bohaterze, który w każdych okolicznościach poddaje się rzeczywistości. W 'Filipie' mamy dość podobną sytuację, ten bohater też pozornie się poddaje, ale jednak ciągle czegoś poszukuje, nie jest bierny" - wyjaśnił. Dodał, że Filip "kocha Polskę, ale pytany w konkretnej sytuacji, czy za nią tęskni, odpowiada, że nie". "Filip nie ma do czego i do kogo tęsknić. Ten obraz to studium losu straumatyzowanego człowieka w czasie wojny. Nie musi być to Żyd, Polak" - stwierdził.
Reżyser poznał odtwórcę tytułowej roli Eryka Kulma jra kilka lat temu na planie serialu "Bodo", produkcji, którą współtworzył z Michałem Rosą. "Zauważyłem, że jest aktorem wyjątkowym, niepodobnym do nikogo innego. Jest także przystojny i na tyle pojemny pod względem fizycznym i psychicznym, że może zagrać zarówno Żyda, Francuza, jak i oczywiście Polaka. A poza tym Eryk jest człowiekiem o niesamowitym wdzięku i obyciu. To wszystko pasowało mi do postaci polskiego inteligenta. Nie miałem żadnych wątpliwości, że to on powinien zagrać Filipa. Nie myślałem o nikim innym i do dzisiaj nie widzę nikogo, kto mógłby go zastąpić w tej roli" - zaznaczył.
Wspominając pracę z młodym aktorem, Kwieciński zwrócił uwagę, że "Filip" to "studium osoby psychicznie zamrożonej". "To była pierwsza, nadrzędna idea - zamrozić bohatera emocjonalnie. Później uznałem też, że nie mogę za długo przebywać z Erykiem na próbach, bo nawzajem się zamęczymy. Eryk miał coacha od sztuki dramatycznej, psycholożkę Annę Skorupę, która również pracowała z nim nad rolą. My z Erykiem dokładnie analizowaliśmy scenariusz scena po scenie oraz dyskutowaliśmy o tym, co jest ważne w danym fragmencie i w jakim stanie psychicznym jest bohater. Wydaje mi się, że reżyser nie może bardzo indoktrynować aktora. Aktor musi mieć swoją przestrzeń. Później na planie Eryk wiedział o tej postaci znacznie więcej niż ja" - powiedział.
We wrześniu ub.r. "Filipa" zaprezentowano w konkursie głównym 47. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Obraz zapewnił twórcom Srebrne Lwy. Jury uhonorowało również Michała Sobocińskiego za najlepsze zdjęcia i Dariusza Krysiaka za charakteryzację. Z kolei w grudniu Kulm jr odebrał Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego dla młodych aktorów odznaczających się wybitną indywidualnością. "Cieszy mnie, że 'Filip' w sposób szczery porusza, choć jest to trudny projekt - opowieść barwna kostiumowo i scenograficznie, ale jednak smutna. Z drugiej strony to bardzo aktualny obraz. Obecna sytuacja wojny na Ukrainie stworzyła dodatkowy kontekst. Są u nas uchodźcy - wiadomo, że uciekli ze swojego państwa i trzeba im pomóc. Ale tak naprawdę nie wiemy, co ci ludzie przeżyli i co mają w środku - jakie przemyślenia, dramaty, poczucie winy, że są tutaj, a nie tam, że zostawili swoje rodziny, a może już tych rodzin nie ma? Tego nie wiemy" - podsumował twórca.
W obsadzie "Filipa" znaleźli się również m.in. Robert Więckiewicz, Sandra Drzymalska, Victor Meutelet, Caroline Hartig i Zoe Straub. Za muzykę odpowiada Robot Koch. Od piątku obraz można oglądać w kinach. Jego dystrybutorem jest TVP.