Reklama

Fatih Akin: Życie jest muzyką

Każdy kto zetknął się z twórczością Fatiha Akina, łatwo dostrzeże jak ważne miejsce w jego filmowej stylistyce zajmuje muzyka. Nie inaczej jest w najnowszym filmie niemiecko-tureckiego reżysera "Soul Kitchen", który 7 stycznia trafi na ekrany naszych kin.

Cytując samego reżysera, można stwierdzić, że melodia i rytm stanowią rdzeń i puls każdej stworzonej przez niego produkcji, począwszy od debiutanckiego "Szybko i bezboleśnie" z 1998 roku, po dokument o znamiennym tytule "Życie jest muzyką".

Muzyczna pasja Akina wykracza jednak daleko poza plan zdjęciowym kolejnych filmów i pozwala mu z powodzeniem realizować się także jako didżej. O tym mniej znanym obliczu artysty przekonała się w listopadzie publiczność Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Thessalonikach. Po skończonych pokazach Fatih stanął za stołem mikserskim, by przez całą noc rozgrzewać gości swymi kompozycjami.

Reklama

Sam temat muzyki filmowej, to prawdziwy konik reżysera i mówienie o nim sprawia mu niekłamaną przyjemność.

"W przeszłości, gdy kręciłem jakiś film, dokładałem do niego muzykę spontanicznie, na samym końcu produkcji. To zawsze działało, a w rodzącym się połączeniu dźwięku i obrazu można było się wręcz zakochać. Obecnie muzyka stała się zbyt droga, lub właściciele praw do niej nie wyrażają zgody na jej użycie. A to niczym zakochać się w dziewczynie, która nie chce chodzić z tobą na randki! Dalece frustrująca sprawa. Dlatego przy 'Głową w mur' przysiągłem sobie, że tym razem będę miał całą ścieżkę dźwiękową gotową już na samym początku. Zgromadziłem wszystkie utwory, które planowałem użyć. Sprawdzałem ile kosztują i kolejno włączałem je do budżetu. W ten sposób, na starcie zdjęć, miałem dokładnie zaplanowane jakieś 80 procent całej muzyki. Podobnie było w przypadku 'Soul Kitchen'" - mówi Akin.

"Pracując w ten sposób można oszczędzić sobie kłopotów przy postprodukcji, kiedy trzeba zajmować się zdecydowanie innymi sprawami. Najlepiej więc, jak najszybciej, posiadać gotową listę utworów pasujących do konkretnych scen. Nagrane na jedną lub dwie płyty CD stają się chronologiczną, emocjonalną mapą filmu. Wsłuchanie się w nią pozwala dostrzec i lepiej zrozumieć, jak kształtuje się tempo scenariusza, czy zachodzące w nim zmiany są zasadne. To znacznie pomaga kreacji i tworzeniu samej struktury filmu. W taki sam sposób pracował Sergio Leone, do którego filmów Ennio Morricone nagrywał muzykę jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć" - dodaje reżyser "Soul Kitchen".

Poza nawiązaniami do klasyki kina Fatih Akin pozostaje otwarty na współczesne wpływy i inspiracje: "Dużo słucham muzyki z internetu, a internetowe radia stanowią prawdziwą kopalnię pomysłów. Szczególnie te grające jazz. Jest ich naprawdę wiele na całym świecie, ale najbardziej cenię sobie rozgłośnie z rejonów Chicago. Poza tym zbieram winyle. Swoją pierwszą płytę gramofonową kupiłem, gdy miałem 10 lat. To taki mój prywatny, grzeszny nałóg. Już nie palę papierosów, już nie palę trawki, całą kasę wydaję na winyle" - mówi Akin.

Te śmiałe wyznania pozwalają lepiej zrozumieć inną kwestię, z której zwierza się reżyser:

"Kiedy prowadzę z wytwórniami rozmowy odnośnie stworzenia soundtracku do moich filmów, zawsze zastrzegam sobie, że musi powstać jego winylowa wersja. Tak było chociażby przy 'Soul Kitchen', gdy podpisywałem umowę ze studiem Universal. Powiedziałem wtedy, że albo będzie winyl, albo nici z kontraktu. Ugięli się i wytłoczyli bodajże 10 000 takich płyt. Podwójne wydanie, z którego jestem bardzo dumny. Oto najlepsza i najfajniejsza rzecz w całym tym interesie - ja kiedyś zniknę z tego świata, ale mój winyl mnie przeżyje" - kończy reżyser "Soul Kitchen".

Zobacz zwiastun "Soul Kitchen":

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Soul Kitchen | życia | Fatih Akin | muzyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy